9. To Twoja Sprawka?

624 20 2
                                    

*Piotrek*
Martyna musi iść do pracy a ja mam wolne.
- pójdziesz ze mną?
- no odwiozę cię
- i zostaniesz ze mną?
- ja nie mam dyżuru, prawda?
- yyy
Tata Martyny się śmieje.
- co ci nie pasuje?
Z tego co wiem to masz dyżur z szefem i Adamem. Jeszcze Anka tam będzie z dziewczynami
- to twoja sprawka? Układałeś grafik.
- no. I powinnaś się cieszyć. Anke ci dałem
- nie lubię Cię
Nie będę sama wracała o 22
- przyjadę po ciebie i tym razem wejdę do bazy.
- szkoda paliwa. Nie lepiej ci zostać ze mną. Zamień się z Adamem.
Proszę.
Załamałem się.
- myślisz, że Adam weźmie za mnie nockę?
- tak. Zadzwoń.
- idź się szykuj
- nigdzie nie idę do póki nie powiesz, że masz ze mną dyżur.
Tata Martyny wpadł w fazę.
- Adam mnie zabije - biorę telefon i dzwonie a ona patrzy.
- Martynko. Daj spokój idź się szykować - tata Martyny
- nie
- cześć Adaś. Słuchaj jest sprawa. Zamieniłbyś się ze mną dyżurami? - dałem na głośnik
- za jaki niby?
- za nockę jutro.
- plosze - Martyna
- Strzelecki zabije cię.
- to jak? Odwdzięcze się kiedyś.
- no dobra.
Ale tylko dlatego, że Martyna prosi.
- dzięki
- no na razie.
Tylko zgłoś szefowi.
- jasne
- Pa Adaś. Dziękuję
- pa.
Rozłączył się a ja się śmieje.
- i już nie mam wolnego
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy się ogarnąć.
- a tata też jedzie z nami
- a co ja tam będę robił?
- rozmawiał z szefem. Proszę
Zacząłem się śmiać.
Pojechaliśmy wszyscy do bazy.
- dzień dobry szefie.
- cześć. - szef
- witam
- Piotrek a ty co tu robisz?
- już Panu tłumacze.
- zmusiłam go żeby się zamienił z Adamem.. - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy się przebrać i przyszkować karetkę a tata Martyny rozmawia z szefem.
- bu - strasze Martyne a ona Podskoczyła
Zaczęliśmy się śmiać.
-nie lubię Cię
Przedrzeźniam ją.
Odsunęła moją twarz
Zaczęliśmy się śmiać.
- masz mnie dość?
- tak
- Ok. Idę do domku
Udaje obrażonego i idę do bazy.
- szefie...
- nie! - Martyna
- chce Pan kawy? - mówię ze śmiechem
- tak
- a mi też możesz zrobić? - tata Martyny
- jasne.
Poszedłem do kuchni a Martyna za mną.
- zabije cię - mówi a ja pękam ze śmiechu
- coś ty jej zrobił? - szef
- nic. Powiedziałem tylko, że idę do domu i się nabrała.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłem kawy a Martyna udaje obrażoną.
- no nie Gniewaj się - dałem jej buziaka.
Uśmiechnęliśmy się
Po chwili wszyscy przyszli i Martyna straszy Anke suszarką.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek weź ją.
- kto jej dał suszarkę?
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem ją na kolana i dmucha we mnie suszarką.
Obróciłem suszarkę w jej stronę.
- ej. Obróciła głowę.
Wyłączyłem.
- widzisz jak to dobrze.
Oddałem suszarkę Ani.
Tata Martyny z szefem się śmieją.
- wszystko potrafisz zepsuć - zaś obrażona.
- ojojoj
Głodna jesteś?
-  A masz coś?
Zaczęliśmy się śmiać.
Zamówiliśmy pizze.
Przytuliła się do mnie i zamknęła oczy.
- więcej pizzy dla nas - mówię a oni się śmieją.
- nie śpię - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyjechała pizza.
Zapłaciłem i jemy.
Po chwili dostaliśmy wezwanie.
- szefie jedziemy zakończyć imprezę
- w środku tygodnia? Eee
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
- co to Martynka? Tatuś przyjechał?
- yhym. I zostaje już na stałe w Warszawie
- uuu.
Słyszałem, że mieszkacie razem we trójkę.
- no tak wyszło.
- a co będzie jak się pokłócicie?
- Piotrek wywali mnie za drzwi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no jak jeszcze raz mnie obudzisz o 2 w nocy. - drażnie się z nią
- i tak nie spałeś - wystawia do mnie język.
Szef się śmieje.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Jak się okazało robili sobie żarty i im się udało.
- 21s wolny - mówię
- a ja myślałem, że zajęty - szef się na nas patrzy.
Uśmiechnęliśmy się.
- to dobrze się składa. Macie następne...
I tak w nieskończoność.

*Martyna*
Wróciliśmy do bazy.
- padam z nóg - mówię.
- no już idziemy do domku.
Przebieraj się.
Przebraliśmy się i poszliśmy do auta.
- jak było? - tata
- mecząco.
- żarty sobie z karetki robili
- cały czas?
- dwa wezwania takie były a potem byliśmy przy pożarze, potem wypadek samochodowy i do bazy. - mówię.
- no taki zawód sobie wybraliście
- ja tam nie narzekam. - Piotrek
- ej. Ja też - mówię oburzona.
- zaś jesteś głodna? - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Piotrek zaniósł mnie do mieszkania i poszliśmy spać.
To był bardzo męczący dzień.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz