96. Przynajmniej Jest Wesoło

226 6 0
                                    

*Martyna*
Idę z mamą odebrać Tosie a Piotrek pojechał z moim tatą pogadać.
- myślisz, że to załatwią? - mama
- dogadają się - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu.
- dzień dobry.
- dzień dobry. Już wołam Tosie
Po chwili przybiegła mała.
- aaa cześć księżniczko
Wzięłam ją na ręce.
- cześć - mówi
- byłaś grzeczna?
- tak
- jak zawsze - pani - obiadek zjadła, spała dwie godziny
- ooo
Poszłam ją ubrać.
- a tata gdzie?
- a u dziadka
- gagatek
Zaczęliśmy się śmiać.
- musisz z nim porazmawiać.
- tak. Muszę.
- tylko najpierw obadamy jaki tata ma humor, ok?
- gagatkowy
Zaczęliśmy się śmiać.
Chwyciłam ją za rączkę i idziemy do domku.
- jaka jesteś słodka - mama
Tosia się wystraszyła i chce do mnie na ręce.
- ojoj - mówię i biorę ją na ręce
- nie chciałam jej wystraszyć
- spokojnie. Ona tak ma, że musi najpierw kogoś poznać a potem można do niej mówić. - mówię i daje małej buziaka.
Przytuliła się do mnie.
- to jest twoja babcia. Wiesz.
Jeszcze jej nie znasz, ale mam nadzieję, że ją polubisz a dziadek będzie zazdrosny. - mówię a ona na mnie patrzy
- babcia?
- tak. Babcia.
Kiedyś to zrozumiesz maluchu.
Uśmiecha się do mamy.
- a i młoda pilnuj taty dzisiaj. Nie ma mnie w nocy w domu. Zrób mu sceny żeby mu się nie nudziło, ok?
- ok.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie idziesz?
- do pracy
Śmieje się.
- pa pa.
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
Idziemy koło biedronki.
- pączka? - Tosia
- tylko pączka
- yhym
- gagatek
Weszliśmy do sklepu. Mała wzięła mały koszyk i sobie wozi. Wzięliśmy pączki, owoce i grzewke wody dla Tosi.
Poszliśmy do kasy.
- zapłacisz? - pytam Tosi
- tak
- to płać - dałam jej kartę i wzięłam na ręce
Wszyscy się patrzą i śmieją.
- budzisz zainteresowanie - mama
- nic nowego.
Mała zapłaciła. Spakowałam zakupy i idziemy dalej.
Jemy pączki po drodze.
- kocham cię, mamo - Tosia
- ja ciebie też myszko. Bardzo mocno
Dostałam buziaka.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- tata! - Tosia pobiegła do Piotrka
- cześć królewno - Piotrek wziął ją na ręce i dostał buziaka. - hmm słodki. Co jadłaś?
- pączka
- beze mnie? Phy
Zaczęliśmy się śmiać.
- mam dla ciebie - Tosia
- na mamy kurtce?
Zaczęliśmy się śmiać
- nie. - Dała mu pączka.
- ooo.
A ja dałam tacie.
- pogadaliście?
- tak - tata
- pytam ciebie bo ty kłamać nie
umiesz. - mówię do Piotrka
- tak - Piotrek - bo żadko to robię
Jedzą pączka. Piotrek karmi małą.
- udam, że tego nie widzę - mówię
- to nie patrz - Tosia
Zaczęli się śmiać.
- ej
- gagatek - Piotrek
- tata gagatek?
- a niech ci będzie
Mała się śmieje.
- spała to ci szybko spać nie pójdzie
- a bo ty masz dyżur.
- no tak wyszło.
- łóżko całe dla mnie - Piotrek się śmieje
- no chyba nie - Tosia
- podłoga cała dla mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili pojechaliśmy wszyscy do naszego domu. Po drodze odebraliśmy małego od Piotrka rodziców.
Krzysiek wyszedł z domu.
- a jemu co? - pytam
- kazałem mu się wyprowadzić i no. - mówię
- jesteś nie miły?
- była umowa, że szuka sobie pracy i się wyprowadza i ma na to miesiąc.
- a minęło więcej niż rok - tata
- no, ale gdzie on pójdzie
- czym ty się przejmujesz? Poradzi sobie.
- wkurzył cię?
- cóż.. Próbuję być miły.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pijemy kawę a dzieci się bawią.
- A kupiliśmy owoce.
- soczek? - Piotrek
Uśmiecham się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek zrobił soczek.
Pije razem z małą.
- słodki - Tosia
- cii - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- posłodziłeś?
- nie. Owoce są słodkie.
- ty masz jutro dyżur?
- nie. Mam dwa tygodnie wolnego
Patrzę na niego.
- jak? Jak to zrobiłeś?
- mam za dużo godzin przepracowanych i się jakiś facet doczepił.
- a ja mam za mało?
- pobiłaś rekord. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale to nie moja wina. - mówię
- tak. Szef ci tak ustala.
- to ja się boję jaki ja mam grafik.
- sprawdziłem i przeżyjesz
Mama się śmieje razem z tatą.
- teraz idziesz na nockę, potem masz znowu na nockę, potem masz popołudnie, na rano dwa dni, sobotę idziesz na 12 a niedziele masz nockę.
- i według ciebie ja to przeżyję.
- no. Nie masz najgorzej bo i tak kazałem ci zmienić.
Miałaś same 12 godzin.
- ale sobie odpoczniesz ode mnie
- myślisz, że to coś mi da odpocząć - pokazuje na małą a my się śmiejemy
Mała poszła do Piotrka.
Wziął ją na ręce.
- czekoladke.
- zjadłaś już pączka i pół mojego. Już Ci starczy na dzisiaj.
- yyy.
- yyy
*Piotrek*
Martyna poszła się położyć a ja z małą robimy obiad. Po chwili był gotowy i jemy.
- jak zjem dostanę czekoladke?
- jak zjesz to wtedy pomyślę
Śmieje się.
- no jedz. Bo tata nie da.
Zjedliśmy a mała kończy.
Umyłem naczynia i po godzinie Martyna wstała. Dałem jej obiad.
- ooo makaron z szpinakiem - mówi
- smacznego - mówię
- która godzina?
- 17
- ups
- co ups?
- mam na 18 - zbiera się
- jedz bo nigdzie nie pójdziesz.
- ok
Zaczęli się śmiać.
- znaczy pójdziesz - poprawiam się.
Zjadła a ja je zapakowałem też do pojemnika i dodatkowo kanapki i kawę.
Wsadziłem jej do plecaka a ona lata po domu.
- odwozisz ją? - tata Martyna
- tak - mówię
- zostaniemy z dziećmi.
- dziękuję.
Dopakowałem jej owoce i idę ubierać buty i marynarkę.
Patrzę na zegarek.
- pani doktor. Się pani spóźni
- trzeba było mnie obudzić.
- wolałem nie ryzykować
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszła. Ubrałem jej płaszcz i podałem jej plecak oraz telefon.
Pożegnała się i poszliśmy do auta.
- przyjedziesz po mnie.
- przyjadę - mówię - o 6 rano
- nie o 8.
- ej to jest 14 godzin.
- nie przypominaj
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
- zapraszam kochanie
- jeśli mnie kochasz to dlaczego mnie tu przywiozłeś
Zaczęliśmy się śmiać.
Wysiadła i Pocałowaliśmy się.
*Martyna*
Idzie jakiś facet i się uśmiecha.
- kto to?
- mąż blondi
- yhym
- fajny
- nie zakochaj się
Zaczęliśmy się śmiać.
Dobra zmykam
- no zmykaj
Dałam mu buziaka i się uśmiechnęłam.
Poszłam do bazy. Przebrałam się i poszłam do wszystkich.
- cześć - mówię
- witam - ten nowy
- ooo pani wizytator raczyła się
pojawić - Rafał
- to mój nowy zawód
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszła Anka i Aśka.
- siema ludziska. - Anka - ooo Martynka
- mamy jakieś święto?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteście nie mili. - mówię
Przyszedł szef.
- Martynka rządzisz - szef dał mi kluczyki do bazy.
- ok
- i miłych 14 godzin - szef poszedł
- padne po 6 i proszę mnie nie ratować
- nie bo Piotrek nas zabije.
Zaczęliśmy się śmiać.
- głodna jestem - mówię i idę do szafki a oni się śmieją. Wyciągłam pojemnik z makaronem i poszłam jeść.
- ooo ma jedzenie
- mąż mnie kocha - mówię
- ooo Piotrek gotował to musi być
dobre - Aśka
- chcesz? - pytam
- a co masz?
- makaron z szpinakiem
- yyy nie
- nie wiesz co dobre.
- a wy chcecie?
- nie - Rafał
- chce - Anka
- to chodź. A Pan doktor - pytam i patrzę na nowego
- nie dziękuję Pani doktor
- Martynka zajęty. Nie poderwiesz - Adam
- ja też - mówię - czyżbyś jeździł ze mną?
- nie.
- uff
Zaczęliśmy się śmiać.
Jem z Anką makaron.
- spytaj Piotrka czy mnie przygarnie na obiady
- wpadaj - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy. Poszłam umyć pojemnik i poszłam do szafki po kawę.
- a czy to nie było, że nie pijesz kawy? - Adam
- od męża pije - mówię
Zaczęli się śmiać a ja poszłam po listę żeby się wpisali. Przyszła reszta.
- ooo Martynka - Tomek
- spóźniony - mówię
- ale ja cię tak lubię
- my też - Aga i Magda
Zaczęliśmy się śmiać
Wpisali się.
- dzwoni Piotrek - Anka
- już się za mną stęsknił.
Odebrałam.
- no halu.
- no Martynka. Gdzie mały ma jakieś ubrania.
- w komodzie w jego pokoju tatusiu
- ooo dziękuję - śmieje się - jak tam?
- mamy problem - mówię
- jaki?
- makaron się skończył
Zaczęliśmy się śmiać.
- oj wariatko
Masz tam coś więcej.
- wiem. Dziękuję.
- dobra. Mały wzywa.
- ok. Pa
Rozłączył się a oni się śmieją.
Kręcę głową.
- źle na was wpływam. Serio
- właśnie dobrze. Przynajmniej jest wesoło
Zaczęliśmy się śmiać.
- mąż cię puścił samą na nockę - Tomek
- no i jeszcze bezczelnie mnie odwiózł
Zaczęliśmy się śmiać.
































In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz