*Martyna*
Idę z mamą odebrać Tosie a Piotrek pojechał z moim tatą pogadać.
- myślisz, że to załatwią? - mama
- dogadają się - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu.
- dzień dobry.
- dzień dobry. Już wołam Tosie
Po chwili przybiegła mała.
- aaa cześć księżniczko
Wzięłam ją na ręce.
- cześć - mówi
- byłaś grzeczna?
- tak
- jak zawsze - pani - obiadek zjadła, spała dwie godziny
- ooo
Poszłam ją ubrać.
- a tata gdzie?
- a u dziadka
- gagatek
Zaczęliśmy się śmiać.
- musisz z nim porazmawiać.
- tak. Muszę.
- tylko najpierw obadamy jaki tata ma humor, ok?
- gagatkowy
Zaczęliśmy się śmiać.
Chwyciłam ją za rączkę i idziemy do domku.
- jaka jesteś słodka - mama
Tosia się wystraszyła i chce do mnie na ręce.
- ojoj - mówię i biorę ją na ręce
- nie chciałam jej wystraszyć
- spokojnie. Ona tak ma, że musi najpierw kogoś poznać a potem można do niej mówić. - mówię i daje małej buziaka.
Przytuliła się do mnie.
- to jest twoja babcia. Wiesz.
Jeszcze jej nie znasz, ale mam nadzieję, że ją polubisz a dziadek będzie zazdrosny. - mówię a ona na mnie patrzy
- babcia?
- tak. Babcia.
Kiedyś to zrozumiesz maluchu.
Uśmiecha się do mamy.
- a i młoda pilnuj taty dzisiaj. Nie ma mnie w nocy w domu. Zrób mu sceny żeby mu się nie nudziło, ok?
- ok.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie idziesz?
- do pracy
Śmieje się.
- pa pa.
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
Idziemy koło biedronki.
- pączka? - Tosia
- tylko pączka
- yhym
- gagatek
Weszliśmy do sklepu. Mała wzięła mały koszyk i sobie wozi. Wzięliśmy pączki, owoce i grzewke wody dla Tosi.
Poszliśmy do kasy.
- zapłacisz? - pytam Tosi
- tak
- to płać - dałam jej kartę i wzięłam na ręce
Wszyscy się patrzą i śmieją.
- budzisz zainteresowanie - mama
- nic nowego.
Mała zapłaciła. Spakowałam zakupy i idziemy dalej.
Jemy pączki po drodze.
- kocham cię, mamo - Tosia
- ja ciebie też myszko. Bardzo mocno
Dostałam buziaka.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- tata! - Tosia pobiegła do Piotrka
- cześć królewno - Piotrek wziął ją na ręce i dostał buziaka. - hmm słodki. Co jadłaś?
- pączka
- beze mnie? Phy
Zaczęliśmy się śmiać.
- mam dla ciebie - Tosia
- na mamy kurtce?
Zaczęliśmy się śmiać
- nie. - Dała mu pączka.
- ooo.
A ja dałam tacie.
- pogadaliście?
- tak - tata
- pytam ciebie bo ty kłamać nie
umiesz. - mówię do Piotrka
- tak - Piotrek - bo żadko to robię
Jedzą pączka. Piotrek karmi małą.
- udam, że tego nie widzę - mówię
- to nie patrz - Tosia
Zaczęli się śmiać.
- ej
- gagatek - Piotrek
- tata gagatek?
- a niech ci będzie
Mała się śmieje.
- spała to ci szybko spać nie pójdzie
- a bo ty masz dyżur.
- no tak wyszło.
- łóżko całe dla mnie - Piotrek się śmieje
- no chyba nie - Tosia
- podłoga cała dla mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili pojechaliśmy wszyscy do naszego domu. Po drodze odebraliśmy małego od Piotrka rodziców.
Krzysiek wyszedł z domu.
- a jemu co? - pytam
- kazałem mu się wyprowadzić i no. - mówię
- jesteś nie miły?
- była umowa, że szuka sobie pracy i się wyprowadza i ma na to miesiąc.
- a minęło więcej niż rok - tata
- no, ale gdzie on pójdzie
- czym ty się przejmujesz? Poradzi sobie.
- wkurzył cię?
- cóż.. Próbuję być miły.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pijemy kawę a dzieci się bawią.
- A kupiliśmy owoce.
- soczek? - Piotrek
Uśmiecham się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek zrobił soczek.
Pije razem z małą.
- słodki - Tosia
- cii - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- posłodziłeś?
- nie. Owoce są słodkie.
- ty masz jutro dyżur?
- nie. Mam dwa tygodnie wolnego
Patrzę na niego.
- jak? Jak to zrobiłeś?
- mam za dużo godzin przepracowanych i się jakiś facet doczepił.
- a ja mam za mało?
- pobiłaś rekord. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale to nie moja wina. - mówię
- tak. Szef ci tak ustala.
- to ja się boję jaki ja mam grafik.
- sprawdziłem i przeżyjesz
Mama się śmieje razem z tatą.
- teraz idziesz na nockę, potem masz znowu na nockę, potem masz popołudnie, na rano dwa dni, sobotę idziesz na 12 a niedziele masz nockę.
- i według ciebie ja to przeżyję.
- no. Nie masz najgorzej bo i tak kazałem ci zmienić.
Miałaś same 12 godzin.
- ale sobie odpoczniesz ode mnie
- myślisz, że to coś mi da odpocząć - pokazuje na małą a my się śmiejemy
Mała poszła do Piotrka.
Wziął ją na ręce.
- czekoladke.
- zjadłaś już pączka i pół mojego. Już Ci starczy na dzisiaj.
- yyy.
- yyy
*Piotrek*
Martyna poszła się położyć a ja z małą robimy obiad. Po chwili był gotowy i jemy.
- jak zjem dostanę czekoladke?
- jak zjesz to wtedy pomyślę
Śmieje się.
- no jedz. Bo tata nie da.
Zjedliśmy a mała kończy.
Umyłem naczynia i po godzinie Martyna wstała. Dałem jej obiad.
- ooo makaron z szpinakiem - mówi
- smacznego - mówię
- która godzina?
- 17
- ups
- co ups?
- mam na 18 - zbiera się
- jedz bo nigdzie nie pójdziesz.
- ok
Zaczęli się śmiać.
- znaczy pójdziesz - poprawiam się.
Zjadła a ja je zapakowałem też do pojemnika i dodatkowo kanapki i kawę.
Wsadziłem jej do plecaka a ona lata po domu.
- odwozisz ją? - tata Martyna
- tak - mówię
- zostaniemy z dziećmi.
- dziękuję.
Dopakowałem jej owoce i idę ubierać buty i marynarkę.
Patrzę na zegarek.
- pani doktor. Się pani spóźni
- trzeba było mnie obudzić.
- wolałem nie ryzykować
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszła. Ubrałem jej płaszcz i podałem jej plecak oraz telefon.
Pożegnała się i poszliśmy do auta.
- przyjedziesz po mnie.
- przyjadę - mówię - o 6 rano
- nie o 8.
- ej to jest 14 godzin.
- nie przypominaj
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
- zapraszam kochanie
- jeśli mnie kochasz to dlaczego mnie tu przywiozłeś
Zaczęliśmy się śmiać.
Wysiadła i Pocałowaliśmy się.
*Martyna*
Idzie jakiś facet i się uśmiecha.
- kto to?
- mąż blondi
- yhym
- fajny
- nie zakochaj się
Zaczęliśmy się śmiać.
Dobra zmykam
- no zmykaj
Dałam mu buziaka i się uśmiechnęłam.
Poszłam do bazy. Przebrałam się i poszłam do wszystkich.
- cześć - mówię
- witam - ten nowy
- ooo pani wizytator raczyła się
pojawić - Rafał
- to mój nowy zawód
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszła Anka i Aśka.
- siema ludziska. - Anka - ooo Martynka
- mamy jakieś święto?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteście nie mili. - mówię
Przyszedł szef.
- Martynka rządzisz - szef dał mi kluczyki do bazy.
- ok
- i miłych 14 godzin - szef poszedł
- padne po 6 i proszę mnie nie ratować
- nie bo Piotrek nas zabije.
Zaczęliśmy się śmiać.
- głodna jestem - mówię i idę do szafki a oni się śmieją. Wyciągłam pojemnik z makaronem i poszłam jeść.
- ooo ma jedzenie
- mąż mnie kocha - mówię
- ooo Piotrek gotował to musi być
dobre - Aśka
- chcesz? - pytam
- a co masz?
- makaron z szpinakiem
- yyy nie
- nie wiesz co dobre.
- a wy chcecie?
- nie - Rafał
- chce - Anka
- to chodź. A Pan doktor - pytam i patrzę na nowego
- nie dziękuję Pani doktor
- Martynka zajęty. Nie poderwiesz - Adam
- ja też - mówię - czyżbyś jeździł ze mną?
- nie.
- uff
Zaczęliśmy się śmiać.
Jem z Anką makaron.
- spytaj Piotrka czy mnie przygarnie na obiady
- wpadaj - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy. Poszłam umyć pojemnik i poszłam do szafki po kawę.
- a czy to nie było, że nie pijesz kawy? - Adam
- od męża pije - mówię
Zaczęli się śmiać a ja poszłam po listę żeby się wpisali. Przyszła reszta.
- ooo Martynka - Tomek
- spóźniony - mówię
- ale ja cię tak lubię
- my też - Aga i Magda
Zaczęliśmy się śmiać
Wpisali się.
- dzwoni Piotrek - Anka
- już się za mną stęsknił.
Odebrałam.
- no halu.
- no Martynka. Gdzie mały ma jakieś ubrania.
- w komodzie w jego pokoju tatusiu
- ooo dziękuję - śmieje się - jak tam?
- mamy problem - mówię
- jaki?
- makaron się skończył
Zaczęliśmy się śmiać.
- oj wariatko
Masz tam coś więcej.
- wiem. Dziękuję.
- dobra. Mały wzywa.
- ok. Pa
Rozłączył się a oni się śmieją.
Kręcę głową.
- źle na was wpływam. Serio
- właśnie dobrze. Przynajmniej jest wesoło
Zaczęliśmy się śmiać.
- mąż cię puścił samą na nockę - Tomek
- no i jeszcze bezczelnie mnie odwiózł
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...