7. Ile Mam Czekać Suko?!

732 19 1
                                    

*Piotrek*
Zbieram się razem z Martyną do pracy.
- kochanie bo się spóźnimy - mówię a ona nie odpowiada. - halo
- kopyta ci walą
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili była gotowa i poszliśmy do auta. Pojechaliśmy szybko do bazy.
- jesteśmy godzinę przed.
- no. Szef tak chciał.
- aaa.
Poszliśmy do środka.
- dobry szefie.
- cześć dzieciaki.
Poszliśmy się przebrać.
- to jak Piotrek zostajesz czy idziesz? - szef
- a mam inne wyjście? - pytam
- nie musisz dziękować. - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- spokojnie. Odwdzięcze się.
- nie chcesz ze mną dyżuru - Spuściła głowę z miną smutnego psiaka - zapamiętam to sobie.
Szef się śmieje.
- nic takiego nie powiedziałem
Podniosła głowę i patrzy na mnie z miną szczeniaka.
Dałem jej buziaka.
Uśmiechnęła się
Zaczęliśmy się śmiać.
- a pan zostaje? - pytam.
- zostanę. Pojeździmy we trójkę.
- juhu - Martyna się cieszy.
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
- jak tam spotkanie z znajomą, Piotrek? - szef
- doniosłaś na mnie?
- zawsze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- okazało się, że tylko chciał mnie podrażnić
- i mi się udało
Przekrzywiłam mu głowę.
- poczekaj na zemstę - szef.
- bu ha ha
Zaczęliśmy się śmiać.
- a przyjechał po ciebie wczoraj?
- przyjechał
- uciekała mnie.
- nie widziałam cię
- czy nie chciałaś widzieć?
- tak to drugie. Lepiej brzmi
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili wszyscy przyszli.
- szefie? A oni jacyś fiu fiu czy coś? - Piotrek a ja w śmiech.
- dlaczego tak myślisz?
- może lepiej nie mówię - Piotrek się rozgląda.
- pooglądajmy jakiś film. - mówię ze śmiechem
- ok - Piotrek
- no to puszczaj Martynko. - szef
Puściłam horror i oglądamy.
Piotrek mnie objął.
A oni siedzą jak mumie.
Piotrek się wpatrzył w telewizor a ja chcę go wystraszyć.
Skradam się i...
- bu - Wystraszył mnie i Podskoczyłam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteś nie dobry
- nie mogłem się powstrzymać. Przepraszam.
Szef się śmieje.
- zemsta będzie słodka. - uśmiecham się a on mnie w siebie wtula
- przynajmniej wiem, że się mnie boisz.
- no nie wiem czy to dobrze. - szef
- właśnie. Boję się ciebie
- straszne.
Wtedy byś się do mnie nie tuliła
Wtuliłam się mocniej do niego a on dał mi buziaka.
Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
*Piotrek*
- usnęła? - szef
- yhym. - patrzę na zegarek. - jeszcze godzina.
- jakoś dziwnie spokojnie.
- będziemy bezrobotni
Zaczęliśmy się śmiać.
Przykryłem Martyne kocem.
Po chwili skończyliśmy dyżur i musiałem obudzić Martyne.
- kochanie wstajemy - dałem jej buziaka. Otworzyła oczy.
- hmm?
- jedziemy do domu. Chodź.
- już?
- no.
Poszliśmy się przebrać i poszliśmy do auta.
- odwieziesz mnie do mieszkania? - pyta
- jasne. - chwytam ją za rękę
- a zostaniesz na noc?
- wiesz. Umówiłem się z Adamem.
- rozumiem
- kiedy indziej, ok?
- ok. Tylko nie grajcie Baśce na nerwach.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
*Martyna*
- no to ja idę spać a ty idź się baw.
- ok
Wysiadł i otworzył mi drzwi.
Wysiadłam i się Pocałowaliśmy.
- pa.
- pa. Śpij dobrze - dał mi buziaka w czoło - przyjdę jutro
- Oki. Przed tym mnie obudź telefonem.
Uśmiechnęliśmy się.
Przytuliliśmy się mocno i poszłam do klatki a on patrzy czy na pewno poszłam. Macham mu.
Uśmiechnął się i macha.
Idę dalej.
A Piotrek pojechał.
- no wkońcu jesteś. Ile mam czekać suko?!
Idę szybko do mieszkania. Próbując uciec od mojego byłego jednak nic z tego...
*Piotrek*
Jestem u Adama i nagle coś mną wzdrygnęło.
- co jest?
- nic. Będę się zbierać.
- już?
- no. Późno już a Baśka pewnie chce się położyć.
- no ok.
Pożegnałem się i przejechałem koło bloku Martyny. Światło się świeciło.
- a miała iść spać.
Wysiadłem i idę do niej.
Jednak sąsiadka mnie zatrzymała.
- niech pan tam nie idzie. Ktoś tam jest.
Usłyszałem krzyk Martyny.
- przepraszam Panią.
Pobiegłem do mieszkania Martyny.
- Martynka wszystko ok? - pytam i szukam ją. Wkońcu znalazłem ją jak jakiś facet próbuje się do niej dobrać.
Szybko go odciągnąłem.
- kim ty kurwa jesteś?
- nie twój zasrany interes. Przyszła sąsiadka z policją. Zatrzymali go a ja Podszedłem do Martyny.
- już dobrze.
Przytuliłem ją mocno.
- nic nie jest dobrze. Znalazł mnie. On tu wróci.
- zbieraj się. Jedziemy do mnie. Tam będziesz bezpieczna.
Spakowałem jej rzeczy do walizki. Ubrała się i poszliśmy do salonu.
- zabije cię s...
- nie kończ - policjant
- składa pani oskarżenie?
- tak. Zabierzcie go stąd. Błagam. - Wtuliła się do mnie
- jasne.
- zeznania jutro złożymy - mówię
- na pewno Strzelecki?
- tak.
Przyjedziemy.
- ok.
Poszli.
- wszystko dobrze? - sąsiadka.
- tak. - Martyna Ubrałem jej kurtkę i buty.
Poszliśmy do auta a tam mamy komitet powitalny.
Otworzyłem Martynie drzwi od auta.
Wsiadła. Zamknąłem i Wsadziłem jej rzeczy do bagażnika.
Wsiadłem za kierownicą.
- skąd wiedziałeś?
- przeczucie. Coś mną strząsnęło.
Jechałem i zobaczyłem, że się u ciebie świeci.
- dziękuję - dała mi buziaka
- nic ci nie zrobił? - pytam i zauważam jej siniaki. Sama mi pokazała.
- przepraszam. - wytarłem jej łzy i pojechaliśmy do mojego mieszkania.
Przebraliśmy się w piżame.
- jesteś głodna?
- nie.
- a jadłaś coś?
- Jakoś nie mam ochoty.
Poszliśmy się położyć.
Przytuliłem ją mocno i dałem jej buziaka w czoło. Pociągła nosem.
- spokojnie. Już nic ci nie grozi
Wtuliła się we mnie. Poczekałem aż uśnie i pogrążyłem się w śnie.





















In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz