*Martyna*
Wyszłam z dziewczynami na zakupy a Piotrek jest w pracy.
- coś tego Piotrka do tej blondyn ciągnie - Aśka
- no. Nawet mi o niej nie mów - mówię
- ale co? - Anka
- no nic. Co mam powiedzieć. Znają się całe życie a ja im w tej znajomości przeszkadzam.
- powiedział ci to?
- coś ty? Obrażony chodzi o byle co.
- mówiłam spalmy tą koszule? - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- i nie wiem co z nim zrobić.
- ale on cię kocha. To widać.
- wiem. Okazuje to i to wogóle nie o to chodzi.
- na pewno się dogadacie. Zrób mu pyszny obiad, winko i wiesz. Ten tego - Aśka
- będzie zadowolony - Anka - i więcej do tej żmiji nie pójdzie.
- oby bo oszaleje
- a ty przypadkiem w ciąży nie jesteś?
- nie. Czemu tak myślisz?
- bo marudzisz jak kobieta w ciąży
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź zrób test dla picu. To wtedy już będziesz go mieć przy sobie.
- w sumie
Poszliśmy do apteki. Kupiłam test ciążowy i pojechaliśmy do domu.
- to ty idź a my pozwiedzamy.
- ok.
Zrobiłam i czekam na wynik.
Poszłam do dziewczyn.
- i co? - Aśka
- negatywny - mówię
- Martyna. Wprowadzam się - Anka
- ok. Chodźcie widziałyście tylko salon.
- ok
Poszliśmy do sypialni.
- jakie duże łóżko - Aśka
- no. Tylko dla mnie. Strzelecki przeniósł się na poddasze.
- dziewczyno. Śpimy dzisiaj z tobą.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok
Poszliśmy dalej. Weszliśmy do pokoju Piotrka.
- ma twoje zdjęcie, czyli cię kocha. - Anka
- nom - Aśka
Poszliśmy dalej.
Potem poszliśmy Do kuchni. Zrobiłam kawę i zobaczyłam kartke.
"Wrócę późno. Nie czekaj na mnie
Piotrek"
- Nie robie obiadu. - wzdycham
- no to chodź. Idziemy się bawić.
- idziemy
Poszliśmy w miasto.
*Piotrek*
- co ty tak myślisz? - Gabi
- nie twój interes - mówię
Poszedłem do gabinetu.
Zadzwoniłbym do Martyny, ale pewnie nie odbierze bo jest obrażona.
Mam tu siedzieć do 22? Sam? Z tymi debilami? O nie.
Dzwonię do Martyny nie odbiera.
Pisze do niej SMS.
- " Martynka? Przyjdziesz do mnie?"
- " nie"
- " proszę"
- " czyżby Pan obrażony się stęsknił?"
- " tak"
- "🤔"
" wyjdź przed bazę"
"ok"
Wyszedłem przed bazę i biegnie do mnie. Przytuliliśmy się mocno.
- przepraszam - mówi
- ja myślałem, że to ty jesteś na mnie obrażona
- nie. Ty na mnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- się dogadaliśmy.
- no.
*Martyna*
Dziewczyny przyszły z szefem.
- dobra Strzelecki do domu.
- serio?
- tak
Pobiegł się przebrać i pojechaliśmy do domu.
Zamknęłam drzwi i się uśmiecham.
- kocham Cię - mówię
- a ja ciebie - mówi
Pocałowaliśmy się.
- robiłaś test ciążowy? - pyta i pokazuje mi opakowanie
- tak
- i jaki wynik?
- negatywny. Na szczęście
- czemu na szczęście?
- bo były by już dwie osoby które stawały by na drodze twojej przyjaźni z Gabi.
Wziął mnie na kolana.
- co ty mówisz?
- no a co? Nie jest tak?
- no nie.
Z Gabi widzę się tylko w pracy i nawet ze sobą nie rozmawiamy. Skąd masz takie bzdury?
Uśmiecham się
- niech ci będzie, że ci wierzę - mówię
- moja żona mi nie ufa
- ufam Ci
- tylko?
- boję się, że Cię stracę.
Wiem, że mi mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz, ale ja się boję, że pewnego dnia zmienisz zdanie.
Przytulił mnie mocno i dał mi buziaka.
- słuchaj. Od paru dni jesteśmy małżeństwem, tak?
- no tak
- przysięgaliśmy przed Bogiem no i przykro mi. Odwrotu moja droga żono nie ma - uśmiecha się - nikt nas nie rozdzieli. Nikt. Nawet sami nie damy rady.
- yhym
- rozumiesz?
- tak.
Przytul
Przytulił mnie mocno.
- a chciałbyś być tatą?
- chciałbym.
- ze mną?
- no a z kim innym? Tylko z tobą.
Uśmiechnęłam się.
- już się uspokoiłaś?
- tak. - mówię
- to chodź idziemy coś zjeść bo robisz się marudna
- Phy - udaje obrażoną - ja marudna?
- no chodź - wstał i zakłada buty a ja idę leniwie - no to idę sam. Pa
Wyszedł z domu. Założyłam buty i wzięłam torebkę. Wyszłam z domu.
Nie ma go. Yh.
- buu - wystraszył mnie
- jesteś nie dobry
Zaczęliśmy się śmiać
Zamknął drzwi i Wyszliśmy z podwórka.
Piotrek mnie objął a ja się w niego Wtuliłam.
- nudziło ci się w bazie?
- no. Więc napisałem do ciebie. Myślałem, że nie odpiszesz.
- jak mąż pisze to ja muszę odpisać.
- yhym. Bardzo dobrze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ona nie oddycha. Co jej zrobiłeś?! - sąsiad
- co się dzieje? - pytam
- przestała oddychać.
Weszliśmy na podwórko i podeszłam do kobiety.
Sprawdzam czy oddycha a Piotrek wypytuje jej męża.
- leczy się na coś? Bierze jakieś leki?
- nie. To okaz zdrowia
- dobra Piotrek. Wzywaj karetkę. - zaczynam reanimacje - a pan niech przyniesie apteczke.
- co?
- apteczke. W samochodzie. - Piotrek
- aaa
Pobiegł.
- no ruda. Tu Piotrek. Przyślij mi karetkę na Leśną 43. Kobieta nie oddycha.
- przyjęłam. Już wysyłam.
- ok
Sąsiad przyniósł apteczke. Piotrek mnie zmienił i po chwili była karetka.
- Wiktor Banach pogotowie...
- dobra dobra doktorku.- mówię - Później
- a wy co tu robicie?
- później. Najpierw pacjentka - Piotrek
Zajęli się nią i wzięli do karetki.
- mieliście iść do domu?
- no byliśmy, ale idziemy się przejść. Zabronione? - mówię
- nie nie. To jutro na 4, tak?
- yyy tak
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechali.
- bardzo dziękuję za pomoc - sąsiad - jak mogę się odwdzięczyć?
- nie trzeba. To nasza praca - Piotrek
- zdrowie Pana żony jest najważniejsze - mówię
- a gdzie ją zabrali?
- leśna Góra.
- Boże. A gdzie to?
- zawieźć Pana? - Piotrek
- nie..
- zawioze. Martynka poczekaj z Panem.
Piotrek pobiegł po auto.
- macie trudną pracę - sąsiad
- bardzo odpowiedzialną. - mówię
Przyjęchał Piotrek i wysiadł.
- zapraszam - mówi
- no idziemy idziemy - sąsiad
Piotrek otworzył nam drzwi. Wsiedliśmy i zapięliśmy pasy.
Piotrek zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- tylko jedź pomału - mówię
- skończyłaś? - pyta
Sąsiad się śmieje.
- dobrze przepraszam - Piotrek ruszył i jedzie szybko.
- będziesz się śmiał jak prawo jazdy ci zabiorą.
- niech pilnują wariatów a nie mnie
- ty też jesteś wariat - powiedziałam po cichu, ale i tak słyszał
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek zaparkował i poszliśmy do szpitala.
Szef nas zobaczył i chwycił się za głowę.
- nas tu nie ma - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- z Pana żoną wszystko dobrze. Odzyskała przytomność w karetce. Pana żona dostała reakcji uczuleniowej. Na orzechy.
- a mówiłem żeby nie jadła. To się uparła. Gdzie ona jest?
- zaprowadze Pana. A was już nie ma jutro na 3
- o 3 to ja śpię i się nie ruszam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra 2
- nie
- 1
- weź się lepiej nie odzywaj, co? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać
- jak wstaniemy to przyjdziemy - uśmiecham się
- jak się spóźnicie dostaniecie wpierdziel - szef się uśmiecha
- dobra. To na którą mamy być
- dla was 5.30
- no. I Teraz doktorka poznaje - mówię
- Piotrek idź ją nakarm bo zaczyna marudzić.
- no właśnie idziemy i dojść nie możemy
Zaczęliśmy się śmiać.
- dowidzenia. - mówię - niech pan pozdrowi żonę
- dobrze, jeszcze raz dziękuję
- nie ma za co
Idziemy do wyjścia.
- A sio. Wredoty - szef
- słyszałem - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy wkońcu coś zjeść.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...