135. A Kopnąć Cię?

170 3 0
                                    

*Martyna*
Marianka ma dwa miesięce. Została z babcią i rodzicami Piotrka a my wracamy do pracy. Nareszcie. Właśnie idziemy przez park i trzymamy się za ręce.
- tęskniłam - mówię
- za mną? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
- ciebie mam na codzień, ale i tak tęsknię za tobą jak tylko znikniesz z mojego pola widzenia - mówię
- wybrnęłaś
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
Po chwili byliśmy na miejscu. Jak zwykle stoją przed bazą i są nowe twarze.
- idzie małżeństwo idealne - Tomek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Tęskniliście? - pytam
- bardzo
Przytuliliśmy się i poszliśmy się przebrać.
- zmieścisz się? - Piotrek mi dogryza
- a kopnąć cię?
Zaczęliśmy się śmiać.
Przebraliśmy się i poszliśmy do wszystkich.
- szef was zwolni - Adam - mamy lepszych od was
- jak nas zwolni to pójdziemy do domu.
Mamy wolną chatę - Piotrek
- i czerwone wino - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- i kolejne dziecko w drodze? - Agnieszka
- nie - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszliśmy do bazy i przyszedł szef.
- spóźniony - mówię
- nie bij - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- ona jest niebezpieczna - Piotrek
- facet - mówię - Brak mi słów na ciebie
Zaczęliśmy się śmiać.
- uff jak dobrze - Piotrek - słyszałeś jak się darła rano?
- no nie potrzebowałem budzika - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- plusy mieszkania koło nas - mówię
- wiedziałeś w co się Pakujesz.
Zaczęliśmy się śmiać.
Szef poszedł do gabinetu.
- czemu na niego krzyczysz?
- bo mnie denerwuje - mówię
- zwaliłem jej kosmetyczke
- i - mówię - wyznaj swoje grzechy
- wyspałem zawartość jej na głowę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie żył byś już - Kaśka
- kwestia czasu - mówię a oni się
śmieją - ja tego nie powiedziałam.
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiadł na swoim miejscu a mnie wziął na kolana.
- wybaczysz?
- wybacze - mówię - a za buziaka zapomnę
Dał mi buziaka. Dwa buziaka.
- akurat... - Adam
Zaczęliśmy się śmiać.
- godzina mniej chodzenia po sklepach - mówię
- czyli została godzina - Piotrek
- ale bez twojego marudzenia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dużo się u was zmieniło - Tomek
- nie. Ja wybieram on płaci. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Pokłócił się z tatą i teraz się unikają.
Tata przychodzi on wychodzi a tata. Jest Piotrek. A ja jest, ale wychodzi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i ty jeszcze nie znikłeś?
- bardzo dobre słowo - Piotrek - jeszcze. Jak nie przyjdę jutro to wiecie...
Zaczęliśmy się śmiać.
- przestań - mówię - macie się dzisiaj pogodzić
- zakupy i...
- tak. Przeżyjesz - mówię
Przyszedł szef
- szefie mogę wziąć dodatkowy dyżur - Piotrek
- nie - mówię
- no. Nie - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni mój telefon. Tata.
- cześć Martyna. Jaki Piotrek ma nastrój?
- dobry jeszcze - mówię - a co?
- a bo chce z nim teraz porozmawiać. Później nie dam rady - mówi
- no to nie gwarantuje, że to obgadacie bo jesteśmy w pracy.
- dwa słowa tylko
- ej. Nie Zabijaj go
Śmieją się.
- wyluzuj. Tak się mówi
- mam nadzieję - mówię.
- to zaraz będę
- ok. Nie może się już doczekać.
Zaczęliśmy się śmiać.
Tata się rozłączył.
- wezwanie proszę - Piotrek
- wyluzuj. Dwa słowa tylko.
Śmiejemy się.
Po chwili przyjechał tata. Wygoniłam Piotrka do niego.
- jak coś to krzycz - Szef.
- nic ci nie zrobi - mówię - chodź
Wyszliśmy przed baze.
- zostawisz nas samych
- yhym - mówię - nie krzycz na niego
- yhym - tata
Wróciłam do bazy ale chce podsłuchiwać. Jednak odeszli.
- ciule - mówię a oni się śmieją.
- zostawiłaś go - szef
- wróci - mówię
- a o co im poszło?
- yh. Nie mogę powiedzieć. Będzie chciał to Wam powie.
- ok.
- ja sama musiałam się dowiadywać.
- yhym.
Poszłam podsłuchiwać. Są za bazą.
- Serio przepraszam. Nie wiem dlaczego to powiedziałem. Wyrwało mi się. - Tata
- nie mam nic wspólnego z nimi i nie będę miał. Możesz być o to spokojny - Piotrek
- to rozumiem, że zgoda?
- tak - Piotrek
Przytulili się a ja pobiegłam do bazy.
- byłam tu cały czas - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- żyje? - Tomek.
- żyje - mówię.
Wrócił Piotrek a my udajemy, że rozmawiamy.
- i co?
- jeśli myślisz, że cię nie widziałem to się mylisz - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- ups - mówię. - wpadłam.
Usiadł i wziął mnie na kolana.
- coś mu zrobiła? - pyta
- zagroziłam, że więcej nie zobaczy mnie ani swoich wnuków jeśli się nie pogodzi z tobą. Pomogło, nie?
- zrobił, ale swoje myśli - mówi
- nie. Wymknelo mu się. Sorry ale Kubiccy nie potrafią trzymać języka za zębami.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili dostałam wezwanie. Jeżdżę z Tomkiem i jakąś nową. Agnieszką.
- pani doktor - Tomek
- tęskniłam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tym Pani doktor - mówię - żeby nie było
- wiadomo pani doktor
Śmieją się.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wzięli sprzęt i poszliśmy do poszkodowanego.
- dzień dobry. Martyna Strzelecka. Pogotowie ratunkowe
- dzień dobry. Serce mnie boli - facet na oko w wieku Piotrka
- Brał Pan coś? - pytam
- miłość brałem, ale chuj wszystko strzelił
- zatapia smutki w butelce wódki - mówię a oni się śmieją - to polecam psychologa a nie pogotowie.
- a pani jest taka śliczna
- zajęta - mówię - zbieramy się
Idziemy do karetki.
- 24s pacjent pijany. Prawdopodobnie rzuciła go dziewczyna.
- przyjęłam.
Wsiedliśmy do karetki i jedziemy. Klikam na tablecie informacje.
Po chwili byliśmy ns miejscu.
- już? - wszyscy
- tak długo - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- znalazłam kochanka - mówię i idę do niego
- tak?
- yhym
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak to było. Zatapia smutki w butelce wódki - Tomek.
- Martyna - szef wkurzony
- co za kabel - mówię
Śmieją się.
- ile razy mam mówić, że masz nie dokuczać pacjentą
- dobrze. Zapamiętam - mówię - przepraszam. Wyrwało mi się. Więcej tego nie zrobię.
- na pewno nie w moim zespole
Piotrek wziął mnie na kolana.
Szef pojechał na wezwanie.
- dobra gadać co tu się wydarzyło? - pytam
- przyjechała pani z kontroli - Piotrek
- i go wkurwiła - Adam
- i wypadło na mnie. Idę się pakować
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam się pakować i gotowa czekam na szefa. Wróciłam do Piotrka.
- nie zwolni cię. - Piotrek
- kto go wie. - mówię
Po chwili Piotrek dostał wezwanie. Do końca dyżuru tak się z nim mijałam a na koniec poszłam do szefa.
- to jak? Mam się pakować?
- co? - pytam - nie. Zapomnij o tym. Po prostu musiałem jakoś wypaść przed nowymi.
- jasne - mówię
- za to pilnuj Renaty i Piotrka. Klei się do niego
- nie widziałam się z nim od kilku godzin - mówię
- to idź do niego.
Poszłam się przebrać a później szukam Piotrka. Dzwonie do niego.
- no gdzie jesteś? - pytam
- za tobą - mówi i bierze mnie za rękę.
Przytuliłam się do niego mocno.
- co się dzieje?
- nie widziałam cię od kilku godzin.
- siedzieliśmy przed bazą - mówi - wołałem cię.
- hmm
- no. Nie opłacało nam się wchodzić do bazy. - Nowa Renata.
- ok - mówię.
- idziemy? - Piotrek
- tak. - mówię
Chwycił mnie za rękę.
- co ona się tak do ciebie przykleiła?
- a nie wiem - mówię - chciała iść ze mną a ja mówię, że czekam na żonę.
A ona, że już chyba poszła. A ja nie poszła bo jej rzeczy zostały.
- byłam u szefa
- i co
- kazał mi zapomnieć o tym i, że jakoś musiał wypaść przy nowych.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ojej - mówi
- kochasz mnie?
- najmocniej na świecie. Co Się dzieje?
Spuściłam głowę.
- szef kazał mi cię pilnować bo ruda się do ciebie przykleiła.
Podniósł mi głowę trzymając mój podbródek.
- nigdy nie myśl, że cię zostawię.
Kocham cię a nie ją. Ty jesteś moją żoną. Nie ona. I ty jesteś mamą naszych dzieci. Wybij sobie z głowy, że to się zmieni.
- hmm - uśmiecham się
- hmm - przedrzeźnia mnie i też się uśmiecha
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się. Ruda przeszła koło nas. Pewnie wszystko słyszała.
- a teraz chodź idziemy do
domu - mówi - zjemy obiad i jedziemy na te zakupy.
- chyba ci podaruje - mówię
- czemu?
- ciężki dzień - mówię
- to tym bardziej musisz poprawić sobie humor.
- nie Wierzę. Chcesz jechać na zakupy?
- tak. Chcę jechać na zakupy.
Zaczęliśmy się śmiać
- potrafisz poprawić mi humor.
- inaczej byłbym do niczego.
Poszliśmy do domu. Zrobiliśmy wspólnie obiad i pojechaliśmy na zakupy a później po dzieci. Tak się za nimi stęskniłam.
- moje misiaki - mówię i je tule
- nasze - Piotrek też przyszedł się tulić.
Niech tak zostanie. Proszę. Proszę proszę
















In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz