68. Nigdy Mnie Nie Zostawi

311 7 0
                                    

* Piotrek*
Siedzę z małą w domu i cały czas sprawdzam telefon czy nie dzwonił Wiktor. Ma siedzieć przy Martynie i o wszystkim mnie informować. Na zmianę z Anką i Aśką.
Mała jeszcze się rozchorowała i teraz szykuje ją do lekarza. Tata Martyny chwilowo mieszka u nas.
- na którą macie? - tata Martyny.
- na 9 - mówię i czesze małą - jedziesz z nami?
- no pojadę - mówi
Zmierzyłem małej gorączkę.
- nie masz gorączki
- nie ma - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
Puściłem małej piosenki na telewizorze i poszedłem się ogarniać.
Tata Martyny też. Ubrałem się i sprawdziłem telefon. Anka dzwoniła przed chwilą.
Oddzwoniłem do niej.
- no co tam Aniu
- wzięli Martyne na badania. Jej stan się poprawił.
- ok. Przyjadę później bo muszę iść z małą do lekarza
- co się stało?
- gorączkę wczoraj miała.
- to ucałuj ją i nie śpiesz się. Nic się złego nie dzieje
- ok. Dzięki
Rozłączyłem się i wyłączyłem małej piosenki.
- kuku idziemy
- kuku - śmieje się
Zaczęliśmy się śmiać
Wziąłem ją na ręce i poszliśmy wszyscy do auta. Zapiąłem małą do fotelika i dałem jej buziaka.
- moje maleństwo - uśmiecha się do mnie i tuli swojego pluszowego kotka.
Wsiadłem za kierownicą i jedziemy.
- stan Martyny się poprawił - mówię
- super - tata Martyny - to już będzie wszystko dobrze
- mam nadzieję - mówię
- to możesz jechać do niej tylko odwieź nas do domu
- ok. Dziękuję
- spoko
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wziąłem małą na ręce.
- kotek idzie z nami?
- tak - Tosia
- to trzymaj mocno - dałem jej kotka i poszliśmy do przychodni.
Usiedliśmy na krześle. Mała się do mnie przytuliła i po chwili wyszła pani doktor.
- ooo dzisiaj zamiana. Tata przyszedł
- kiedyś muszę - mówię.
- zapraszam - lekarka
Weszliśmy do gabinetu.
- co się dzieje?
- wczoraj miała gorączkę. Nie chcę nic jeść
- ile gorączki?
- 39 stopni
- wysoka.
Lekarka bada małą.
- i jak? - pytam
- Angina
- masakra - mówię
- masiakra - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem ją na ręce.
- no to przepisze antybiotyk
- nie obejdzie się bez antybiotyku? - pytam
- przy anginie to nie zabardzo
- no dobrze
Lekarka wypisuje receptę.
- weźmiesz lekarstwo? - pytam
- nie - mała
- jak to nie? - mówię - musisz być zdrowa bo nie pójdziemy na spacer
- nu nu
- no to weźmiesz?
- tak
Zaczęliśmy się śmiać.
Dostałem receptę i wyszliśmy z gabinetu.
Wykupiłem leki w aptece i wróciliśmy do domu.
Posadziłem małą na blacie i szykuje antybiotyk. Nabieram na szczykawke.
- no mała am
- nie - mówi z płaczem - mama
- wypij myszko a przywiozę Ci coś - mówię
Wypiła grzecznie i popiła wodą.
- super. Dziękuję
Wziąłem ją na ręce. Przytuliła się i zamknęła oczy.
- idziesz spać?
- tak
Zmierzyłem jej gorączke. Zaś ma 39.
Dałem jej lekarstwo i położyłem do Łóżeczka. Dałem jej buziaka i przykryłem kołderką. Poszedłem do taty Martyny.
- to jedź do Martyny.
- no jadę. W razie czego to dzwoń.
- spokojnie
Pojechałem do szpitala i idę do Martyny. Jednak jej łóżko ścieli pielęgniarka.
- gdzie jest pacjentka?
- zmarła przed chwilą - pielęgniarka
- jak to? Gdzie jest jej ciało?
- lekarz Pana nie powiadomił?
Wyszedłem z sali i dzwonie do Anki.
- Anka czemu nic nie mówiłaś, że Martyna umarła?
- co? - Anka - gdzie ty jesteś?
- pod jej salą - mówię i powstrzymuje łzy
- uspokój się. Martyna żyje. Przewieźli ją na inną salę. Idę po ciebie.
- ok. Czekam
Wytarłem łzy i przyszła Anka.
- chodź chodź - Przytuliła mnie - żyje. Jest nie przytomna ale żyje. To jest najważniejsze.
- to dobrze
- co z małą?
- ma Angine
- o ja.
Poszliśmy do Martyny
- to ja lecę. Mam dyżur
- ok. Dzięki
- nie ma za co.
Wszedłem na salę i dałem jej buziaka.
Wygląda już lepiej niż wczoraj.
- cześć kochanie - mówię
Chwyciłem ją za rękę.
- bardzo mi cię brakuje, wiesz? Nie ma kto na mnie krzyczeć i mi dokuczać. Moje życie nie ma bez ciebie sensu.
Brakuje mi tych chwil tylko we dwoje. Nawet zakupów. Mogę chodzić godzinami po tych sklepach, ale żebyś była koło mnie. O niczym innym nie marzę. Zawsze potrafisz mi udowadnić, że jesteś silna. Teraz też to zrób. Hmm. Nie poddawaj się. -Oparłem się na rurce od łóżka. - nie chce się w tym momencie z tobą rozstawać. Jeszcze jesteśmy młodzi i mamy córkę do wychowania. Sam nie dam rady. Hmm.
Otwiera oczy i rozgląda się po sali.
- cześć - mówię
- cześć - uśmiecha się - nie płacz. Żyje
Uśmiecham się i dałem jej buziaka.
- kocham cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
Przyszedł lekarz.
- ooo już się obudziłaś? - lekarz
- chyba dopiero - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to kiedy mnie wypiszesz?
- zobaczę. Dzisiaj na pewno nie.
- ok.
- już wam nie przeszkadzam gołąbki
Poszedł a ja usiadłem koło niej. Posunęła się na łóżku i Przytuliła się do mnie.
- jak się czujesz? - pytam
- dobrze. Możemy iść się przejść?
- chyba tak. Chodź
Pomogłem jej wstać.
- spokojnie. Jeszcze stara nie jestem żebyś musiał mnie podnosić
Zaczęliśmy się śmiać
- dobrze. Po prostu się boję.
Jeszcze przed chwilą myślałem, że nie żyjesz.
- żyje jak widzisz. Kilka dni mi daj i idziemy na zakupy
Uśmiecham się.
- dobrze. Mogę iść na te zakupy.
- nie możesz tylko musisz
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z sali. Chwyciłem ją za rękę. Idziemy w stronę wyjścia.
- wyglądam jak zombie - Martyna
- nie prawda. Jesteś piękna. - mówię
- inaczej
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wy gdzie? - lekarz
- na świeże powietrze i kawę - Martyna
- ok. Tylko później jak będziesz iść to ją odprowadź.
- nie. Zostawię ją i sobie pójdę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z szpitala. Oddycha świeżym powietrzem.
- wszystko ok? - pytam
- tak - mówi
- jak coś to mów
- spokojnie
Dałem jej swoją marynarkę a ona się do mnie Przytuliła. Poszliśmy do bistro a tam siedzą wszyscy z bazy.
- nie. - Martyna zakryła się moją marynarką.
- Strzelecki? - szef
- no cześć - odwróciłem się
- no ładnie. Żona w szpitalu a ty się włóczysz - Adam
- z żoną mogę
- cymbale wszystko schrzaniłeś - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martyna?
Zabrałem jej marynarkę.
- nie patrzcie na mnie
- czemu?
- Dobrze wyglądasz - Rafał - nie powiem pięknie bo mąż koło ciebie stoi
Zaczęliśmy się śmiać
*Martyna*
Usiadłam koło nich a Piotrek poszedł po kawę.
- i jak tam? - Aśka mnie przytuliła
- żyje - mówię
Przyszedł Piotrek z kawą i usiadł koło mnie.
- proszę - mówi
- dziękuje - mówię i pije kawę
Uśmiechnął się.
- wyspałaś się przynajmniej - Anka
- nie - mówię - jeszcze bym sobie pospała
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze się wyśpisz. - Piotrek
- mam nadzieję, że już w domu - mówię
- no nie wiem czy tak szybko wyjdziesz - Rafał
- jak wkurze doktorka to szybko mnie wypuści - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- ale jak coś to masz czekać na mnie - Piotrek
- dlaczego? Trafię do domu - mówię
- no nie wiem czy nie pomylisz adresu
Zaczęliśmy się śmiać.
- przywieź mi małą
- nie przywiozę Ci małej bo się rozchorowała
- co jej jest?
- ma Angine
- ojej - mówię - to muszę z tąd wyjść żeby ją przytulić.
- yhym. Nie chcę jej ciągnąć
- ok. To ucałuj ją ode mnie
- ok
Wróciliśmy na salę i mocno się do niego przytuliłam.
Jak Dobrze mieć go przy sobie z wiedzą, że nigdy mnie nie zostawi w potrzebie.



























In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz