* Piotrek*
Siedzę z małą w domu i cały czas sprawdzam telefon czy nie dzwonił Wiktor. Ma siedzieć przy Martynie i o wszystkim mnie informować. Na zmianę z Anką i Aśką.
Mała jeszcze się rozchorowała i teraz szykuje ją do lekarza. Tata Martyny chwilowo mieszka u nas.
- na którą macie? - tata Martyny.
- na 9 - mówię i czesze małą - jedziesz z nami?
- no pojadę - mówi
Zmierzyłem małej gorączkę.
- nie masz gorączki
- nie ma - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
Puściłem małej piosenki na telewizorze i poszedłem się ogarniać.
Tata Martyny też. Ubrałem się i sprawdziłem telefon. Anka dzwoniła przed chwilą.
Oddzwoniłem do niej.
- no co tam Aniu
- wzięli Martyne na badania. Jej stan się poprawił.
- ok. Przyjadę później bo muszę iść z małą do lekarza
- co się stało?
- gorączkę wczoraj miała.
- to ucałuj ją i nie śpiesz się. Nic się złego nie dzieje
- ok. Dzięki
Rozłączyłem się i wyłączyłem małej piosenki.
- kuku idziemy
- kuku - śmieje się
Zaczęliśmy się śmiać
Wziąłem ją na ręce i poszliśmy wszyscy do auta. Zapiąłem małą do fotelika i dałem jej buziaka.
- moje maleństwo - uśmiecha się do mnie i tuli swojego pluszowego kotka.
Wsiadłem za kierownicą i jedziemy.
- stan Martyny się poprawił - mówię
- super - tata Martyny - to już będzie wszystko dobrze
- mam nadzieję - mówię
- to możesz jechać do niej tylko odwieź nas do domu
- ok. Dziękuję
- spoko
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wziąłem małą na ręce.
- kotek idzie z nami?
- tak - Tosia
- to trzymaj mocno - dałem jej kotka i poszliśmy do przychodni.
Usiedliśmy na krześle. Mała się do mnie przytuliła i po chwili wyszła pani doktor.
- ooo dzisiaj zamiana. Tata przyszedł
- kiedyś muszę - mówię.
- zapraszam - lekarka
Weszliśmy do gabinetu.
- co się dzieje?
- wczoraj miała gorączkę. Nie chcę nic jeść
- ile gorączki?
- 39 stopni
- wysoka.
Lekarka bada małą.
- i jak? - pytam
- Angina
- masakra - mówię
- masiakra - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem ją na ręce.
- no to przepisze antybiotyk
- nie obejdzie się bez antybiotyku? - pytam
- przy anginie to nie zabardzo
- no dobrze
Lekarka wypisuje receptę.
- weźmiesz lekarstwo? - pytam
- nie - mała
- jak to nie? - mówię - musisz być zdrowa bo nie pójdziemy na spacer
- nu nu
- no to weźmiesz?
- tak
Zaczęliśmy się śmiać.
Dostałem receptę i wyszliśmy z gabinetu.
Wykupiłem leki w aptece i wróciliśmy do domu.
Posadziłem małą na blacie i szykuje antybiotyk. Nabieram na szczykawke.
- no mała am
- nie - mówi z płaczem - mama
- wypij myszko a przywiozę Ci coś - mówię
Wypiła grzecznie i popiła wodą.
- super. Dziękuję
Wziąłem ją na ręce. Przytuliła się i zamknęła oczy.
- idziesz spać?
- tak
Zmierzyłem jej gorączke. Zaś ma 39.
Dałem jej lekarstwo i położyłem do Łóżeczka. Dałem jej buziaka i przykryłem kołderką. Poszedłem do taty Martyny.
- to jedź do Martyny.
- no jadę. W razie czego to dzwoń.
- spokojnie
Pojechałem do szpitala i idę do Martyny. Jednak jej łóżko ścieli pielęgniarka.
- gdzie jest pacjentka?
- zmarła przed chwilą - pielęgniarka
- jak to? Gdzie jest jej ciało?
- lekarz Pana nie powiadomił?
Wyszedłem z sali i dzwonie do Anki.
- Anka czemu nic nie mówiłaś, że Martyna umarła?
- co? - Anka - gdzie ty jesteś?
- pod jej salą - mówię i powstrzymuje łzy
- uspokój się. Martyna żyje. Przewieźli ją na inną salę. Idę po ciebie.
- ok. Czekam
Wytarłem łzy i przyszła Anka.
- chodź chodź - Przytuliła mnie - żyje. Jest nie przytomna ale żyje. To jest najważniejsze.
- to dobrze
- co z małą?
- ma Angine
- o ja.
Poszliśmy do Martyny
- to ja lecę. Mam dyżur
- ok. Dzięki
- nie ma za co.
Wszedłem na salę i dałem jej buziaka.
Wygląda już lepiej niż wczoraj.
- cześć kochanie - mówię
Chwyciłem ją za rękę.
- bardzo mi cię brakuje, wiesz? Nie ma kto na mnie krzyczeć i mi dokuczać. Moje życie nie ma bez ciebie sensu.
Brakuje mi tych chwil tylko we dwoje. Nawet zakupów. Mogę chodzić godzinami po tych sklepach, ale żebyś była koło mnie. O niczym innym nie marzę. Zawsze potrafisz mi udowadnić, że jesteś silna. Teraz też to zrób. Hmm. Nie poddawaj się. -Oparłem się na rurce od łóżka. - nie chce się w tym momencie z tobą rozstawać. Jeszcze jesteśmy młodzi i mamy córkę do wychowania. Sam nie dam rady. Hmm.
Otwiera oczy i rozgląda się po sali.
- cześć - mówię
- cześć - uśmiecha się - nie płacz. Żyje
Uśmiecham się i dałem jej buziaka.
- kocham cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
Przyszedł lekarz.
- ooo już się obudziłaś? - lekarz
- chyba dopiero - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to kiedy mnie wypiszesz?
- zobaczę. Dzisiaj na pewno nie.
- ok.
- już wam nie przeszkadzam gołąbki
Poszedł a ja usiadłem koło niej. Posunęła się na łóżku i Przytuliła się do mnie.
- jak się czujesz? - pytam
- dobrze. Możemy iść się przejść?
- chyba tak. Chodź
Pomogłem jej wstać.
- spokojnie. Jeszcze stara nie jestem żebyś musiał mnie podnosić
Zaczęliśmy się śmiać
- dobrze. Po prostu się boję.
Jeszcze przed chwilą myślałem, że nie żyjesz.
- żyje jak widzisz. Kilka dni mi daj i idziemy na zakupy
Uśmiecham się.
- dobrze. Mogę iść na te zakupy.
- nie możesz tylko musisz
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z sali. Chwyciłem ją za rękę. Idziemy w stronę wyjścia.
- wyglądam jak zombie - Martyna
- nie prawda. Jesteś piękna. - mówię
- inaczej
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wy gdzie? - lekarz
- na świeże powietrze i kawę - Martyna
- ok. Tylko później jak będziesz iść to ją odprowadź.
- nie. Zostawię ją i sobie pójdę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z szpitala. Oddycha świeżym powietrzem.
- wszystko ok? - pytam
- tak - mówi
- jak coś to mów
- spokojnie
Dałem jej swoją marynarkę a ona się do mnie Przytuliła. Poszliśmy do bistro a tam siedzą wszyscy z bazy.
- nie. - Martyna zakryła się moją marynarką.
- Strzelecki? - szef
- no cześć - odwróciłem się
- no ładnie. Żona w szpitalu a ty się włóczysz - Adam
- z żoną mogę
- cymbale wszystko schrzaniłeś - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martyna?
Zabrałem jej marynarkę.
- nie patrzcie na mnie
- czemu?
- Dobrze wyglądasz - Rafał - nie powiem pięknie bo mąż koło ciebie stoi
Zaczęliśmy się śmiać
*Martyna*
Usiadłam koło nich a Piotrek poszedł po kawę.
- i jak tam? - Aśka mnie przytuliła
- żyje - mówię
Przyszedł Piotrek z kawą i usiadł koło mnie.
- proszę - mówi
- dziękuje - mówię i pije kawę
Uśmiechnął się.
- wyspałaś się przynajmniej - Anka
- nie - mówię - jeszcze bym sobie pospała
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze się wyśpisz. - Piotrek
- mam nadzieję, że już w domu - mówię
- no nie wiem czy tak szybko wyjdziesz - Rafał
- jak wkurze doktorka to szybko mnie wypuści - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- ale jak coś to masz czekać na mnie - Piotrek
- dlaczego? Trafię do domu - mówię
- no nie wiem czy nie pomylisz adresu
Zaczęliśmy się śmiać.
- przywieź mi małą
- nie przywiozę Ci małej bo się rozchorowała
- co jej jest?
- ma Angine
- ojej - mówię - to muszę z tąd wyjść żeby ją przytulić.
- yhym. Nie chcę jej ciągnąć
- ok. To ucałuj ją ode mnie
- ok
Wróciliśmy na salę i mocno się do niego przytuliłam.
Jak Dobrze mieć go przy sobie z wiedzą, że nigdy mnie nie zostawi w potrzebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/166299928-288-k372597.jpg)
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...