83. mówiłam ci, że jesteś durniem?

255 7 2
                                    

*Piotrek*
Minął tydzień bez Martyny i małej. Tylko dzwonimy do siebie i piszemy.
W pracy się mijamy a wszyscy się patrzą. Krzysiek się nie zmienił. Tocze z nim wojnę każdego dnia o to samo. A on ma mnie głęboko gdzieś.
- ej. Panie smutny - Krzysiek - może się napijesz
- no daj - mówię i biorę całą butelkę i wylałem do zlewu. - ups. Dobre było.
- co zrobiłeś debilu!
- nie dryj ryja bo nie chce mi się ciebie słuchać. Albo przestajesz pić i tu zostajesz albo wywale cię za drzwi.
Czy to do ciebie dotarło?
- i tak tego nie zrobisz - mówi
- żebyś się nie zdziwił - mówię - masz czas do jutra
Sprawdzam grafik. Martyna ma dzisiaj wolne tak samo jak i ja.
No to idziemy ich odwiedzić. Wziąłem telefon, klucze do auta i do domu.
Poszedłem do auta i dzwonie do Martyny
- tak mężu? - odebrała.
- no cześć kochanie. Jesteście w domu?
- tak. Jestem z małą. Tata jest w pracy.
- ooo to dobrze. Jadę do was.
- no wkońcu raczysz przyjechać - mówi
- przepraszam ty mówiłaś, że będziecie przychodzić
- eee.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byłem na miejscu. Na dzień dobry zostałem przywitany namiętnym pocałunkiem.
- to ja będę częściej tu przychodzić - mówię
Uśmiechamy się do siebie i przyszła mała.
- chodź księżniczko - kucnąłem a ona do mnie przybiegła. Przytuliliśmy się mocno. - moje moje maleństwo
Dałem jej buziaka.
- kocham cię tato - mała
- ooo - Martyna
- ja ciebie też - mówię i wziąłem ją na ręce - mama starzejemy się
Zaczęliśmy się śmiać.
Pijemy kawę a mała się do mnie tuli.
- nie tylko ja się za wami stęskniłem - mówię
- no. Tęsknimy - Martyna
- już niedługo was z tąd zabiorę. Cierpliwość mi się do niego kończy.
- czyli nic się nie zmieniło?
- no nie. Dzisiaj zaproponował mi żebym razem z nim pił
- nu nu tata - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to ty rozumiesz już? - pytam
- tak.
- masiakra no
- masiakra
Zaczęliśmy się śmiać
- i co wypiłeś? - Martyna
- tak - udaje pijanego
Zaczęliśmy się śmiać.
- wziąłem całą butelkę i wylałem do zlewu.
- pewnie się wkurzył
- mało powiedziane
Zaczęliśmy się śmiać.
- ma czas do jutra. Jak się nie
ogarnie to ka put i ściągam was do domu.
- ka put - mała się śmieje
Zaczęliśmy się śmiać.
- zjem gagatka - mówię
- nu nu tak
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili mała usnęła a my mogliśmy porozmawiać szczerze. Martyna poszła do łazienki i przyniosła coś dla mnie.
- proszę - mówi i powstrzymuje łzy
Wziąłem pudełko a tam test ciążowy. Pozytywny.
Przytuliłem ją mocno a ona się rozkleiłam.
- nie płacz. To jest bardzo dobra wiadomość
- jak ty to sobie wyobrażasz bo ja naprawdę nie wiem. - mówi
Wytarłem jej łzy.
- przecież ci mówię, że nie będzie go już w domu jutro.
- chcesz go zostawić na pastwę losu?
- nie. Wujek po niego jutro przyjeżdża rano. Sprzątam i biorę was do domu.
Proszę nie płacz.
Wtuliła się we mnie.
- hmm. Niczym się nie przejmuj. Wszystko będzie tak jak powinno.
- ufam Ci - mówi
Dałem jej buziaka i po godzinie pojechałem do domu.
- Piotrek... - Krzysiek
- idź się myj i pakuj się. Jutro jedziesz z wujkiem Markiem tam do niego.
- czemu mi to robisz?
- bo mam rodzinę - mówię
- a to ja nie jestem rodziną?
- źle to ująłem. Wybacz
Zrozum, że chce wychować dzieci w domu bez alkoholu i bez przemocy.
Odwrotnie jaki my mieliśmy przykład na życie.
- dziecko. Masz tylko jedno
- drugie w drodze
- a to dlatego tak się cieszysz
- yhym
Poszedł się myć posłusznie co mnie zdziwiło a ja zacząłem ogarniać ten syf. Ogarnąłem salon
- Piotrek przynieś mi jakieś ubrania.
- gdzie masz?
- nie mam
- poczekaj
Poszedłem po jakąś bluzkę i spodnie.
Zaniosłem mu i poszedłem dalej ogarniać. Posprzątałem wszystkie butelki i dzwoni mój telefon.
Martyna.
- co tam skarbie?
- Piotrek co ja mam wziąć na ciśnienie? Mam za wysokie.
- młoda nic nie bierz. Masz wysokie bo się denerwujesz nie potrzebnie.
- nie denerwuje się
- słyszę
Usiądź sobie. Napij się wody i nie denerwuj się. Weź kilka oddechów
Hmm
- pomogło - mówi
- no widzisz? Trzymaj się z dala od leków, ok?
- ok.
- no. To idź się połóż. - mówię
- nie
- Zamierzasz się jeszcze ze mną kłócić?
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak - śmieje się
- ja ci zaraz dam - mówię
- to chodź tu.
- byłem to kazałaś mi iść
- sam poszedłeś gagatku
- jasne - mówię i Krzysiek wyszedł z łazienki - powiedz szczerze, że nie chcesz mnie widzieć, a nie?
- mówiłam ci, że jesteś durniem?
- nie. Coś nowego - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra kończę. Mała potrzebuje mojej uwagi
- no ok.
- pa
- pa
- tata nunu - Tosia
- nie dzwonie więcej. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Rozłączyłem się.
- Piotrek pozwól mi zostać. Proszę
Obróciłem się.
- a ile ja cię prosiłem, co? - schylił głowę
- no dużo
- no właśnie. Sorry
- ale już nie będę. Znajdę pracę i się sam wyprowadze. Parę dni. Serio
- słuchaj. Jutro Martyna z małą tu wracają i ja nie wiem jak zareaguje.
Rozumiesz?
- to zadzwoń do niej albo niech tu przyjdzie.
- przyjdzie jutro. A na dzisiaj koniec.
Mam dość - mówię
Zrobiłem sobie kawę i siedzę przed laptopem. Po chwili ktoś puka.
- kogo tu niesie - mówię
- kto tam?
- twój największy horror - szef
- to zapraszam kiedy indziej - mówię i otwieram drzwi
Zaczęliśmy się śmiać.
A tam wszyscy z bazy.
Weszli a na końcu Martyna.
- siema mężu - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiedli na kanapie.
- zaskoczony? - Martyna - ha udało nam się
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłem kawę.
- a ktoś chciał z tobą porozmawiać - pokazuje na Krzyśka
- ze mną? A czemu ze mną? - Martyna
- bo ja już mam dość - mówię i siadam na kanapę a oni się śmieją.
Martyna poszła do Krzyśka i gada z nim.
*Martyna*
- co jest? - pytam
- mogę zostać jeszcze u was kilka dni. Do póki nie znajdę sobie jakiejś pracy? Obiecuję, że nie będę pił. Zmienię się. Tylko daj mi jeszcze jedną szansę.
- skąd ja mam pewność, że ty nie kłamiesz? Hmm?
- nie kłamię.
- dobra. Masz tą szansę, ale jeden twój fałszywy ruch i lądujesz za drzwiami, jasne?
- jasne
- no.
Wróciłam do wszystkich a oni się patrzą.
- dobra jesteśmy wszyscy. To mam wam coś do powiedzenia - szef
- mamy się bać? - Piotrek wziął mnie na kolana
- nie. Znaczy ty akurat tak bo będziesz miał Panią doktor w domu
- masz kochankę? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- ty zostaje lekarzem - szef do mnie
- ja? - pytam - coś się chyba pomyliło
Zaczęliśmy się śmiać
- nie. Zaczynasz od jutra. - szef
- czyli już zawsze będziesz mną rządzić? - Piotrek
- a teraz tego nie robię? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać
- ale nie będzie mogła jeździć ze mną - Anka
- ha nareszcie - Aśka
Zaczęliśmy się śmiać.
- uspokójcie wasze hormony dziewczyny. Będzie tym i tym.
- uuu.
- więc jutro moja droga na 4
- już lecę - mówię a oni się śmieją. Wyciągłam z torebki karteczkę od ginekologa i dałam szefowi.
- Strzelecki zabije cię - szef
- czemu mnie? - Piotrek
- bo to ty zrobiłeś
Zaczęliśmy się śmiać.
- uuu kolejne maleństwo - Rafał
- yhym. Mała będzie miała rodzeństwo
- no to gratulacje. - wszyscy
- dziękujemy.
Uśmiechnęliśmy się.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz