62. Nikt Nas Nie Rozdzieli

318 11 0
                                    

*Martyna*
Jedziemy do pracy nowym autem.
Zapach nowości. Piotrek się cieszy jak małe dziecko.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek otworzył mi drzwi i podał rękę.
- zapraszam
- a dziękuję - wysiadłam - nie pamiętam kiedy cię takiego wesołego widziałam. Chyba na naszym ślubie.
- chcesz sugerować, że na codzień jestem ponury?
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do bazy.
- cześć!
- ooo - wszyscy - cześć
- witamy małżeństwo - Aśka - które dzisiaj zostaje?
- oby dwoje mendo - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co on taki szczęśliwy? - szef
- nową zabawkę dostał - mówię - i dziecko się cieszy
- jaką zabawke? - Anka
- brum brum - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy przebrać i wróciliśmy do wszystkich. Ale ich tam nie ma.
- yhym. - Piotrek - poszli obczaić moją zabawkę
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z bazy.
- no to pokaż to swoją zabawkę - Rafał
Poszliśmy za bazę.
Jest tylko jedno auto.
- fiu fiu
Zaczęliśmy się śmiać.
- daj się przejechać - Adam
- żebyś je rozwalił na pierwszym lepszym drzewie? - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co adwokat? - Adam
- nie - Piotrek - córka prawnika
Zaczęliśmy się śmiać.
Adam się przejechał i auto żyje.
- Od dzisiaj wozisz mnie do pracy - Adam
- zapomnij - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do bazy.
- karetki szykować a nie siedzieć. Leki sprawdzić - szef
- tak jest
Wzięłam kosz z lekami.
- zaraz do ciebie przyjdę - Piotrek.
- ok - mówię i wyszłam z bazy.
Wpadłam bym pod auto, ale kierowca zahamował. Wysypałam leki.
- widzisz - wysiadł Kuba - jesteśmy Sobie Pisani
- odkąd się tu wjeżdża - mówię i zbieram leki.
Przyszedł Piotrek.
- co jest? - pyta
- Wysypałam leki
Pomógł mi pozbierać a Kuba nam się przygląda.
- a ty na co czekasz? - Piotrek
Wsiadł do auta i pojechał za bazę.
- dziękuję - Przytuliłam się do niego.
- co? O mało w ciebie nie wjechał?
- yhym
Dał mi buziaka i poszliśmy do karetki.
Uzupełniam leki a Piotrek szykuje karetkę. Idzie Kuba a Piotrek jest za karetką.
- może Ci pomóc? - Kuba
- a może ja tobie pomogę znaleźć drogę do bazy, co? - Piotrek a ja się śmieje bo Kuba się wystraszył i poszedł.
Piotrek usiadł koło mnie.
- zazdrosny? - pytam
- chyba nie muszę, prawda? - mówi - ufam Ci
Pocałowaliśmy się
- nie musisz.
Przytuliliśmy się mocno.
Skończyliśmy szykować karetkę i poszliśmy do bazy.
- gotowe - mówię
- super - szef pokazuje na Kubę - Piotrek coś ty mu zrobił?
- bu - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiedliśmy na fotelu a Kuba się na mnie patrzy.
- nic ci nie jest? - Kuba
- nie - mówię - żyje
- a co się stało? - szef
- wjechał by we mnie. - mówię
- dlatego mówię, że parking dla was jest za bazą. - szef
- ta - Piotrek
- a gdzie macie waszą małą? - Aśka
- na wycieczce z tatą Martyny i moimi rodzicami. Wrócą dopiero w poniedziałek. - Piotrek
- ale dzisiaj jest poniedziałek - Anka
- właśnie - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale wiecie, że jeździcie osobno? - szef
- nie - Piotrek
- tak - szef
- nie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- on umie mówić inne słowo niż nie? - szef
- nie - Piotrek
- koniec ja decyduje
- nie - Piotrek
- Piotrek denerwujesz mnie. Zaraz cię zawiesze
- masiakra - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- bawisz się w małą? - pytam
- tak - Piotrek
- a ona tak mówi? - szef
- tak - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- to teraz jak małej nie ma to nie ma was kto godzić - Aśka
- teraz się zabiorę i pójdę. - mówię
- a gdzie pójdziesz? - Piotrek
- pa pa
Zaczęliśmy się śmiać.
- to Martyna jeździ z Anką i Aśką a ty ze mną i Rafałem.
- masakra - mówię
- ale nie mają kierowcy. - Piotrek
- Kurwa. Zauważył
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeździcie w trójkę. Z Rafałem
- no i gitara.
Zaczęliśmy się śmiać
- chodź po kawę - mówię
- idziemy
Piotrek chwycił mnie za rękę i poszliśmy do bistro.
Piotrek kupił mi kawę i sobie.
- dziękuję - mówię i daje mu buziaka
- nie ma za co
Usiedliśmy przy stoliku i zaraz wszyscy przyszli.
Dostaliśmy wezwanie na jakąś budowę. I ja dowodze.
- spróbuj mi tam wejść. - Piotrek
- ok. Chcę jechać na zakupy - mówię
- a to wiesz... - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- 23p
- zgłaszam się - mówię
- zawracajcie. Dziecko
Wypadło z okna. Ulica. Kościuszki 18
- z którego piętra wypadło? - pytam
- z 3
Po chwili byliśmy na miejscu.
Chłopaki wzięli sprzęt a ja pobiegłam do dziecka.
- proszę się odsunąć - mówię i sprawdzam czy dziewczynka oddycha.
- oddycha? - Piotrek
- tak - mówię.
Badam ją urazowo a Piotrek podpina monitor. Rafał robi wkłucie.
- gdzie są jej rodzice? - pytam
- pani kochana. Pewnie w domu piją. Ojciec to tyran. Ciągle ich bije a matka już tego nie wytrzymuje i pije aby zapomnieć. - sąsiadka
- a gdzie mieszkają? - pytam
- zaprowadze - sąsiadka
- zajmijcie się. Ja idę z Panią.
- ok. - Piotrek - jak coś to wołaj przez radio.
- ok
Idę za sąsiadką.
- co teraz będzie z małą?
- to wszystko zależy od rodziców
- to tu - sąsiadka
- dziękuję
Pukam do drzwi i czekam.
- czego Kurwa! - otworzył mi jakiś facet
- dzień dobry. Pogotowie ratunkowe.
- ja nic Kurwa nie wzywałem!
- Pana córka wypadła z okna.
Proszę nie krzyczeć.
- Moja córka jest w swoim pokoju!
- może Pan sprawdzić. Albo ja to zrobię.
Zamknął mi drzwi przed nosem.
- 23p
- 23p co tam?
- potrzebuje policję. Mamy agresora.
- przyjęłam. Uważajcie na siebie.
- luz.
Pukam jeszcze raz.
- wypierdalaj! - słyszę za drzwi
- uwielbiam tą pracę - mówię a sąsiadka się śmieje.
- chłopaki jak u was? - pytam do radia
- wszystko W porządku - Piotrek - dziewczynka odzyskała przytomność
- to dobrze
- a u ciebie?
- pod kontrolą - mówię
- yhym. Idę do ciebie
- nie. Zostajesz z dziewczynką.
Pukam jeszcze raz do drzwi i wyszedł z ochotą aby mnie uderzyć.
- śmiało. - mówię - myślisz, że się ciebie boję?
Stoi i się patrzy.
- brakło odwagi, nie?
To super. Sprawdziłeś czy twoja córka jest w pokoju.
- Co cię to Kurwa obchodzi!?
Chwycił mnie za rękę. Mocno.
- wypierdalaj!
Kopnęłam go między nogi i popchnęłam go. Weszłam do środka a tam wystraszona kobieta.
- proszę ze mną - mówię do tej kobiety
- moja córka. - mówi
- spokojnie. Córka żyje. Odzyskała przytomność w karetce.
- to dobrze
Idziemy do wyjścia a ten facet.
- gdzie? Zapłacisz mi za to!
- Martynka potrzebujesz pomocy? - Piotrek z radia
- tak
Ten facet popchnął mnie i upadłam uderzając głową o ścianę...
- Martynka. Cholera jasna!
*Piotrek*
Straciła przytomność.
- wypierdalaj z mojego mieszkania.
- bekniesz za to.
Wziąłem Martyne na ręce i popchnąłem tego faceta. Wywalił się.
Wyszedłem z tego mieszkania
- ruda potrzebuje karetkę jeszcze jedną - mówię do radia
- nie trzeba - Martyna - udałam żeby dał spokój
- to jak?
- dobra odwołaj
Dałem jej buziaka.
- nie strasz kochanie.
- nie chciałam żebyś się z nim
szarpał. -  Chwyciła się za głowę - ał
- uderzyłaś się
Zszedłem z schodów i postawiłem ją na ziemię.
- co się stało? - policjant
- pobił swoją żonę - Martyna
- i ciebie popchnął - mówię
- tak. Idźcie po niego - Martyna
Poszli a my poszliśmy do karetki. Matka dziewczynki wsiadła za jej głową.
*Martyna*
Piotrek dał mi wody i masuje mi głowę.
- pójdziesz zrobić tomografie, ok? - Piotrek
- jeśli cię to uspokoi to pójdę - mówię
Przytuliłam się do niego.
- wszystko ok? - Rafał
- tak - mówię - żyje ludzie.
- a pytałem się to pod kontrolą. - Piotrek
- bo było. W sumie to ja zaczęłam bo go kopłam między nogami i popchnęłam. Chciałam wziąć Panią i wyjść, ale nie pykło. - mówię
- nie pykło - Rafał
- Pokaż tą głowę młoda - Piotrek a ja schyliłam głowę. Dał mi buziaka w to miejsce. - będziesz żyć
- się wie.
Wsiadłam do szoferki. Piotrek ruszył.
Przygląda mi się.
- patrz na drogę - mówię z uśmiechem
- dobrze - mówi
Po chwili byliśmy na miejscu. Oddaliśmy pacjentów.
- ok - lekarz
- jeszcze ją weź - Piotrek. - uderzyła mocno głową
- to idź z nią na tomografie. Zaraz do was przyjdę.
- ok
Poszliśmy na tomografie.
- cześć - mówimy
- no witajcie. - lekarz - co tam?
- przebadaj mi ją szybko - Piotrek
- a co się stało?
- pacjent mnie popchnął i walnęłam głową o ścianę - mówię
- no to ściągaj biżuterię i chodź
Ściągnęłam kolczyki, obrączke i łańcuszek. Dałam Piotrkowi.
- mogę to sprzedać, nie? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiliśmy tomografie. Wygodnie mi się leży a oni już nade mną stoją.
- no możesz wstawać - Piotrek
- nie chce mi się - mówię i wstaje a oni się śmieją. - czyli żyć będę?
- będziesz będziesz - lekarz
- super.
- w domu przyłóż sobie lód
- ok. Dzięki
- polecam się na przyszłość
- oby nie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do bazy.
- o żyjesz - wszyscy
- nie. - mówię - umieram
Zaczęliśmy się śmiać.
- mam do sprzedania kolczyki i łańcuszek. Ktoś coś? - Piotrek - sprzedam tanio
Patrzę na niego a oni się śmieją.
- spróbuj to sprzedam twój samochód.
Oddał mi szybko.
Zaczęliśmy się śmiać.
Założyłam kolczyki. Łańcuszek i obrączke.
- to ci chyba nie będzie potrzebne - Kuba
- Tak. Nie jesteś mi potrzeby - mówię a oni się śmieją
- co mnie ominęło - Piotrek
- słaby podryw Kuby - Adam - chyba dawno w ryj nie dostał
- no. Chyba - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- lepiej z nim nie zadzieraj - szef - to syn ministra
- nawet może być synem prezydenta Polski. Jak mnie wkurzy to nie będę się zastanawiał - Piotrek
- masakra - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po dyżurze pojechaliśmy do domu. Przyłożyłam sobie lód do głowy.
- to co? Na zakupy nie jedziemy?
- jedziemy. - mówię i przytulam się do niego
- jak? Głowa cię boli
- już przestała.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nikt nas nie rozdzieli, prawda?
- nikt - mówi - a coś się stało?
- nie, ale po prostu się boję.
- boisz się, że Cię zostawię?
- boję się, że Kuba ci coś powie i ty w to uwierzysz
- nie uwierzę. Aż taki głupi nie jestem.
Uśmiechnęliśmy się i pojechaliśmy na zakupy. Mój raj. Piotrka piekło.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz