112. Będziesz Potrzebować Pomocy

228 3 0
                                    

Kilka lat później.
*Martyna*
Dziś Ania zaczyna wolontariat w naszej pracy. I albo ja albo Piotrek jesteśmy jej opiekunami.
- ja - mówię
- ja - Piotrek
- obydwoje - Ania
Zaczęliśmy się śmiać.
- założę się, że na pierwszym wezwaniu będziesz potrzebować pomocy - Piotrek
- żebyś ty czasami nie potrzebował. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek wysiadł i otworzył nam drzwi.
- chodźcie moje piękne
- lizus - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy się przebrać i do wszystkich.
- witamy Strzeleckich - szef
- dobry dobry - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszli wszyscy.
I szef czyta zespoły. Ja być 24s a Piotrek 25s. Jest więcej nowych ludzi
- żona mnie zabije znowu - Rafała
- jeździsz z mła? - pytam
- no.
- hy Hy
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę? - szef
- tak. - mówię
- To czytam składy a wy słuchacie
- będzie trudno bo od rana ma ADHD - Piotrek a ja mu przywaliłam - i jest agresywna.
Zaczęliśmy się śmiać.
Szef czyta. Jeżdżę z Anią, Rafałem i z jakiś nowym.
- w czterech?
- tak.
- ok.
- szykować karetkę.
Poszliśmy do karetki.
- no szykować szykować - mówię
- tak jest pani doktor - Rafał
- uroczo - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
Nowy się patrzy.
- a tobie jakieś zaproszenie wypisać czy jak? Leki sprawdź. - mówię
- ale
- polecenie służbowe - mówię
Wziął się do roboty.
- lepiej się słuchać pani doktor. - Rafał
- coś nie tak?
Młoda się śmieje. Ja w sumie też
- ty zła kobieto - Piotrek - daj mu trochę luzu. To jego pierwszy dzień.
- no. Musi go Zapamiętać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nic mu nie robię. Tylko leki sprawdza.
- brakuje - nowy
- to uzupełnij. Wiesz gdzie?
- tak.
Poszedł.
- ty też dobra nie byłaś.
- nic mu nie robi - Rafał
- no.
Zaczęliśmy się śmiać.
Uzupełnij leki i teraz pokazuje gdzie co jest. Dla Ani i dla tego nowego.
- wszystko jasne? - pytam
- tak - Ania
- tak - Nowy
- i na luzie. - mówię
- ok - mówią.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałam im radia i pokazałam jak je używać.
- wezwania przyjmuje ja - mówię
- i pozamiatane - Rafał
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek mnie wystraszył.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co tam doktorze Strzelecki?
- bez takich proszę. Nie ma kontroli.
- ooo
Przytuliłam się do niego.
- a ty z kim jeździsz?
- Z Tomkiem i Aśką oraz z tą nową. Dominiką.
- nie podoba mi się to - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- nic nowego. - Piotrek - uważajcie na siebie.
- dzięki - Rafał - słodko, że się o mnie martwisz
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie obraź się, ale to było do dziewczyn. - Piotrek nas przytulił i dał nam po buziaku.
- luz
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy wezwanie i jedziemy na nie.
- co dzisiaj robicie?
- siedzimy w domu. Pewnie coś sobie wymyślimy.
- możemy wbić na chatę?
- a przypadkiem nie mieliśmy się trzymać z Daleka od siebie?
- rozwodze się z nią więc już mam wyjebane
- czuje się winna
- weź wyluzuj. Ona sobie coś ubzdurała a ja jej dodałem. Tak się nie da żyć.
- może się jeszcze ułoży
- próbuje już dwa lata i co? I nic.
A po za tym już mi przeszło.
- przykro mi - mówię
- a mi nie - mówi - tego kwiatu pół światu
- w sumie - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu.
Starsza pani siedzi.
- dzień dobry - mówię - pogotowie ratunkowe
- ale ja nikogo nie wzywałam. Siedzę sobie. Ludzie patrzą. Czy już siedzieć mi nie wolno?
- wolno - mówię - jednak może pojedziemy do szpitala? Na kontrolne badania?
- macie ważniejsze sprawy do roboty.
Jedźcie. Nie potrzebuje pomocy.
- a pozwoli się pani zbadać? - pytam
- nie. Jestem zdrowa.
- w takim razie nic na siłę - mówię i podaje pani papiery oraz długopis - proszę podpisać
Podpisała.
- dziękuję - mówię - i przepraszamy
- to ja przepraszam
- do widzenia
Poszliśmy do karetki.
- to jedziemy. - Rafał
- odjedź kawałek. Będziemy ją obserwować - mówię
- Martyna
- przecież bez powodu nas ktoś nie wezwał. - mówię
- serio? Może komuś przeszkadzała i chcieli się jej pozbyć. - Nowy
- 24s pacjentka nie chciała dać się zbadać. Podpisała odmowę. Namierzylaś zgłaszającego?
- tak. Zadzwonił z pretensjami czemu jej nie zamieracie. Możecie wracać do bazy.
- przyjęłam
Brawo Sherlocku - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jedziemy? - Rafał
- jedziemy.
- nieźle zaczynamy - Ania
- lepsze to niż żeby facet latał za nami z siekierą - Rafał.
- jeszcze mi się nie zdarzyło - mówię
- bo nie jeździsz z Górą
Zaczęliśmy się śmiać.
- 24s 25s potrzebuje pomocy
- ooo Strzelecki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- podaj adres?
- Sienkiewicza 84
- przyjęłam
Młoda wygraliśmy.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do Strzeleckiego.
Wzięli sprzęt i poszliśmy do budynku.
Piotrek ratuje ludzi jednak już też nie może złapać oddechu.
- czad - mówi i traci przytomność.
- chodź - mówię i biorę go pod ramię. - wynieście ich. Ania ze mną.
Wyszłam z Piotrkiem. Położyłam go na trawie i dałam mu tlenu.
- oddychaj - mówię - będziesz mi potrzebny
Pokazał mi kciuk w górę i otworzył oczy.
Wynoszą kolejne osoby a ja wzywam kolejny zespół.
- Ania pilnuj go żeby nie wstawał
- ok
- przegrałem - Piotrek
- leż - Ania
Poszłam do pozostałych.
- gdzie jego zespół?
- w karetce siedzą - Tomek ledwo żyjący. Podałam mu tlen - mieli czekać na was
- aha
Poszłam do pacjentów. Nie oddychają a już nie mam tlenu.
Pobiegłam do Piotrka.
- kontaktujesz? - pytam
- tak jest - mówi
- to wstawaj. Jesteś mi potrzebny
Wzięłam mu tlen i pobiegliśmy do pacjentów.
Przyjechała straż.
- wolniej się nie dało? - pytam
- nie denerwuj się kruszynko
- kruszynko - Piotrek
Po chwili przyjechał następny zespół i wzięliśmy pacjentów do szpitala.
Oddaliśmy naszą pacjentke i patrzę na Piotrka.
- tobie nic nie jest? - pytam.
- nic mi nie jest - mówi - długo tam nie byliśmy.
- przegrałeś
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jaką mam karę? - pyta
- hmm - mówię - Ania?
- coś wymyślimy - Ania
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do bazy.
- no jesteście - szef a my w tył zwrot
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy kolejne wezwanie.
Wypadek masowy.
- kto pierwszy ten dowodzi - Piotrek
- ty nie prowadzisz - mówię
- kto tak powiedział?
- ciul
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiedliśmy do karetki.
Rafał ruszył i jedziemy na sygnale.
Piotrek nas wyprzedził.
- no ciul - mówię
- głupsi mają pierwszeństwo - Rafał
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Ubraliśmy rękawiczki.
- no wygrałeś - mówię do Piotrka - co mamy?
- 20 osób. Idźcie do czerwonego auta.
- tak jest
Poszliśmy do tego auta. Wyciągliśmy kierowcę oraz dziewczynkę.
- Rafał, Nowy ratujecie faceta a my dziewczynkę. - mówię
- ok
Sprawdzam czy oddycha. Nie. Zaczęłam ją ratować.
Młoda zrobiła wkłucie i podała tlen.
- dobrze?
- dobrze - mówię - załóż kołnierz. Podłącz monitor.
- facet odzyskał przytomność.
- ok. Niech leży.
Przyszedł do nas Rafał.
- co z małą?
- nie oddycha. - mówię - analiza?
- bez zmian - Ania.
- podajemy adrenalinę - mówię
Rafał podał.
- dajesz mała - mówię i przejechało koło nas rozpędzone auto.
- może lepiej weźmiemy ją do karetki.
- bierzemy
Rafał ją wziął na ręce i poszliśmy do karetki.
- analiza? - pytam
- bez zmian
- dobra. - biorę defibrylator - ładowanie, odsunąć się, defibrylacja
Zaintubowałam ją.
- dajesz maluchu - mówię a Rafał ją ratuje. Po chwili przyszedł jej ojciec.
- Tosia - ten facet - co z nią?
- nie oddycha - mówię - jest na coś chora?
- nie. To zdrowa dziewczynka.
Co ja zrobiłem?
- analiza?
- wróciła
- Grzeczna mała - mówię - szykujcie do transportu. Ja zobaczę czy możemy jechać
- ok.
Poszłam do Piotrka.
- jak sytuacja?
- już dużo osób jest w drodze do szpitala
- a my możemy jechać? Dziewczynka przed chwilą wróciła i zabierzemy jej ojca.
- jedźcie
- ok.
- my też się już zbieramy.
Pobiegłam do karetki.
- jedziemy - mówię
- ok.
Rafał i nowy poszli do szoferki. Ojciec dziewczynki wsiadł za głowę swojej córki. Jedziemy. Klikam na tym tableciku dane pacjentów. Po chwili byliśmy na miejscu. Oddaliśmy pacjentów.
- z dnia na dzień coraz piękniejsza.
Kawa po dyżurze?
- nie pije kawy
- a to czemu?
- problemy z ciśnieniem
- chętnie zmierze
- idź do dziewczynki. Na coś umrzeć muszę
Wyszliśmy z Sor-u.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyjechał zespół Piotrka.
- idź. Mój kochanek czeka - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiedliśmy na ławce.
- zawsze są luzy a teraz co? - Rafał
- przynajmniej mamy co robić
- ehh
Zaczęliśmy się śmiać. Wyszedł Piotrek.
- kazał mi zmierzyć ci ciśnienie - Piotrek
- a to wie, że mam męża
Zaczęliśmy się śmiać.
- cała Leśna Góra wie
- a on jest nowy.
- właśnie się dowiedział
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do bistro po kawę i ciasto.
I przyszedł ten lekarz.
- nie pijesz kawy? - pyta ten lekarz
- jakiś problem? - Piotrek
- nie
Poszedł.
- tak myślałem
Zaczęliśmy się śmiać
Wypiliśmy kawę i poszliśmy do bazy.
- gratuluję Martynko - szef - przepracowałaś 2 lata bez żadnego dłuższego wolnego.
Kłaniam się a oni biją brawo.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a teraz czas to zmienić - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiedliśmy na naszym miejscu. Ja oczywiście na kolanach Piotrka.
Ania koło nas.
Po chwili przyszła Żona Rafała.
- przyszły kłopoty - Rafał
- jak coś to krzycz - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- dostałam papiery. I jeśli myślisz, że ci na to pozwolę to się mylisz. Spotkamy się w sądzie.
- jeszcze zobaczymy - Rafał
Poszła wkurwiona.
- potrzebujesz prawnika? - pytam
- przyda się.
Dałam mu numer telefonu do tatusia.
- powiedz, że jesteś ode mnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak to brzmi - Piotrek
- mam z nim gadać? Boję się - Rafał
- słusznie - mówię - bój się.
Zaczęliśmy się śmiać.
- luz. - Piotrek - on tylko mnie nie lubi
- lubi cię - mówię - na inny sposób
Zaczęliśmy się śmiać.
- ooo wymyśliłam karę - Ania
- wiem jaką - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- masz podejść do mojego taty i spytać czy cię lubi - mówię - o to chodzi?
- tak. - Ania
- no to po mnie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie musisz do niego iść. Przyjedzie do nas - mówię
- co ja wam zrobiłem? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja to sobie wyobrażam.
Cześć. Lubisz mnie? - Piotrek mówi zmienionym głosem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- słuchaj jak potrafisz się z nim kłócić to i to ci się uda.
- zrobię to - mówi - ale jak przyjedzie z twoją matką to nie wiem.
- no ona cię nie lubi. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- co jej zrobiłeś?
- właśnie nic - Piotrek - zawsze mnie mierzy z góry na dół.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie podobasz jej się - Tomek
- Spoko Babcia się nią zajmie. Jeszcze max tydzień - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po kilku minutach przyszła mamusia.
- Martyna chodź na chwilę
- idę - mówię a ona mierzy Piotrka.
Śmieją się. Wyszliśmy przed bazę
- muszę odejść. Znowu
- ok - mówię
- ok? Tylko tyle?
- nom. - mówię - co się spodziewałaś?
Że będę za tobą płakać? Płakałam jak byłam mała za tobą. Teraz to jesteś obcą kobietą.
- jesteś taka sama jak ojciec
- dziękuję. Staram się
Poszła wkurzona a ja wróciłam do bazy.
- czy to to co myślę? - Piotrek
- co myślisz?
- pa pa?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nom.
Muszę odejść. Znowu
A ja ok.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszedł tata.
- była tu już?
- przed chwilą - mówię
- pozbyliśmy się czarownicy - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobrze, że przyszedłeś - mówię
- teraz? Serio?
- yhym.
Piotrek poszedł do taty.
- lubisz mnie? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
- rozumiem, że to jakieś wyzwanie, tak? - tak. Ale odpowiedz. - mówię
- tak. Lubię cię.
- juhu!
Zaczęliśmy się śmiać
- przeżyłeś gratulacje - mówię
- czemu znowu straszysz mną
- nie tylko tobą - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja miałem do Pana dzwonić
- też z pytaniem czy cię lubię? - tata
- nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- chce się rozwieść
- no problem - tata
- tylko, że ona się nie zgadza
- nie ma innego wyjścia - tata
- i to mi się podoba.
Poszli pogadać.
- lubi mnie - Piotrek się cieszy.
- ale jego mina była bezcenna - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to było takie. Co teraz? Muszę powiedzieć, że go lubię - szef
Zaczęliśmy się śmiać.




















In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz