*Martyna*
Dzisiaj Strzelecki ma wolne a ja jestem w pracy. Nie mam z kim gadać.
Tak to jest jak moja ekipa ma wolne.
- co tam? - próbuje ich jakoś zagadać, ale tylko mnie zmierzyli wzrokiem. Nowi... Ehh
Wstałam i poszłam do szefa.
- mogę?
- jasne. Coś się stało?
- dziwni ludzie.
Za co ja mam z nimi dyżur?
Szef się śmieje.
- masz prawie cały miesiąc nieprzepracowany.
- to dlatego
Usiadłam na krześle.
- jeszcze godzina. Wytrzymasz.
- no wątpię.
Niech pan sobie idzie zobaczyć.
- a no idę a ty się ciasteczkami zaopiekuj
- oczywiście.
Szef poszedł a ja jem ciasteczka i napisałam Do Strzeleckiego SMS.
- "Nuuuuuuuuudaaaaaaaa 😴"
Jednak nic nie odpisał. No tak miał się spotkać z jakąś "znajomą" a ja jak zawsze na drugim planie.
Po chwili przyszedł szef.
- i jak? - śmieje się
- nie wierzę kogo ja zatrudniłem - szef się załamał. - ułomy totalne.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a po ciebie Piotrek przyjedzie?
- chyba nie.
Będziesz sama szła po ciemku.
- no tak wyszło.
- yhym. Pokłóciliście się?
- nie. Poszedł się spotkać z znajomą to wątpię aby po mnie przyszedł.
- yhym
No to ty się spotkaj z znajomym
Zaczęliśmy się śmiać.
- no co? Jemu wolno a tobie nie?
- gdybym jeszcze miała znajomego.
Adaś ze mną nie pójdzie bo ma żonę to wie Pan. Nie chcę mieć Baśki na głowie
Zaczęliśmy się śmiać.
- chętnie bym poszedł, ale Zośka chora.
- ale o Pana nie będzie zazdrosny.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili poszłam się przebrać.
Sprawdziłam grafik i częsze włosy.
- zaś jestem sama na dyżurze.
- nie sama. Strzelecki pobawi się w szefa. - szef
- super.
- grzecznie mi tu.
- jasne. Tylko go zabije, ale to nic.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dowidzenia szefie.
- dowidzenia. Uważaj tam na siebie.
- jasne. - uśmiecham się i wychodzę.
- o boże jak zimno. - mówię jak jestem już przed bazą. Sama do siebie. Zaczął padać deszcz. - zajebiście.
Idę szybko.
- gdzie mi uciekasz. - Piotrek mnie zatrzymał i mocno do siebie Przytulił.
Opatulił mnie kocem.
- cześć - wtuliłam się w niego i poszliśmy do auta. - myślałam, że nie przyjedziesz
- przecież nie pozwoliłbym żebyś wracała sama o 22. Wiem, że się boisz.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- nie mów, że mi uwierzyłaś w tą całą znajomą?
- uwierzyłam
Zaczęliśmy się śmiać.
- żartowałem.
- masz szczęście, że nie mam znajomego bo szef mi już randkę chciał załatwić.
- super.
- co robiłeś cały dzień?
- odsypiałem nockę. Potem poszedłem na siłownię a potem siedziałem godzinę w domu i przyjechałem po ciebie a ty mi uciekasz.
- nie widziałam cię.
- jestem niewidzialny. Zawsze o tym marzyłem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Następnym razem wejdę do bazy. Ok?
- ok
Gdzie jedziemy?
- do mnie. Byłem po twoje rzeczy więc nie masz się czym przejmować.
- oki
A masz pełną lodówkę?
- zrobiłem kolacje.
- super. Właśnie za to Cię kocham.
- tylko za to?
- nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak było na dyżurze?
- zjebanie.
- dlaczego?
Nowa ekipa nie podpadła ci do gustu?
- są zjebanii.
- czemu?
- sam zobaczysz. Jutro mamy razem dyżur
- wrobiłaś mnie?
- nie chce być znowu sama - Spuściłam głowę
Chwycił mnie za rękę. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- to na którą kochanie mamy dyżur? - śmieje się
- na 14
- do 22?
- yhym.
Po chwili byliśmy na miejscu. Poszliśmy do mieszkania.
Raczej Piotrek idzie a ja się wloke po schodach.
- co z tobą?
- nie mam siły.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do mieszkania.
Dałam mu buziaka. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać bo następnego dnia mamy ciężki dyżur.
Dobranoc.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomansPrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...