111. Odwalcie Się Od Naszego Życia

212 6 0
                                    

*Piotrek*
Martyna poszła do pracy a ja zostałem z dziećmi w domu.
- gdzie mama? - Tosia
- na randce - mówię a dzieci się śmieją.
- nie ładnie tatuś
Zaczęliśmy się śmiać.
- w pracy mama - mówię
- a ty?
- a ja tutaj z wami. Ja mam nockę.
Śmieje się.
- śpię z mamą
Zaczęliśmy się śmiać.
- apropo mamy. Pojedziemy po nią?
- tak
- przynajmniej nie zapomni adresu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszła Martyna.
- ooo co tak wcześnie? - pytam
- wojna była - mówi - i szef mnie wysłał do domu. Dajcie mi chwilę. Muszę ochłonąć.
- ok - mówię
Poszła.
- nie będę ryzykować bo jeszcze mi się oberwie.
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszła. Dałem jej wody.
- zaryzykuje - mówię - zaparzyć meliski?
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna się uśmiecha.
- zaparz. Bo ich rozniose
- to co się stało?
- pójdziesz to się dowiesz - mówi - lepiej nie pij kawy bo ciebie też rozniesie.
- powiedz. Chcę wiedzieć na co mam się przyszykować.
- Ten temat co cały czas. Siadli teraz na ciebie to cię broniłam.
- złość piękności szkodzi - dałem jej melise
- także fajnie było, ale się skończyło.
- pij - mówię - nie gadaj
Zaczęliśmy się śmiać.
- już się śmiejesz. Jest dobrze. Żyć będę
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek to nie jest śmieszne
- luz. Mają coś do mnie to niech mi to powiedzą. - mówię - a nie czepiają się ciebie.
- nie powiedzą ci bo się ciebie boją.
- mnie? - uśmiecham się
Zaczęli się śmiać.
- tak ciebie.
- no to się z nimi pobawię.
- ja już scenę zrobiłam.
- to ja nie mogę być gorszy.
- Zaraz będą dzwonić, że mam po ciebie przyjechać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to nie odbieraj telefonu. Będę grzeczny obiecuję.
- już to widzę.
Poszedłem się ogarnąć
- nie biorę za ciebie odpowiedzialności
Zaczęliśmy się śmiać.
- młoda. Tam masz ziemniaki obrane, ryba się piecze w piekarniku a warzywa się gotują. Tylko ziemniaki nastawić.
- ok - dała mi buziaka - nie nastrasz ich za bardzo
- zacznę łagodnie a jak mnie wkurzą to przejdę na kolejne poziomy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie biorę auta. Ani motoru. Przebiegne się.
- rozładujesz emocje?
- dokładnie.
- na mnie to nie działa
- lata praktyki.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem dziecią buziaka i Martynie też.
Pobiegłem do bazy. Akurat byli wszyscy.
- cześć
- cześć
- Martyny nie ma.
- nie ma? A gdzie jest?
- wysłałem ją do domu. - szef - nie widziałeś się z nią.
- no nie - mówię i udaje głupiego - przyjechałem po nią.
Co się stało?
- może oni ci powiedzą - szef - bo ja też chcę się dowiedzieć.
- no to słucham. Bo ciekawy jestem.
- nic się nie stało - Aśka - Martyna się wściekła
- ale na co?
- zadzwoń do niej to ci powie - Karolina.
- jakby odebrała to by mnie tu nie było
- to twój problem. Twoje kłopoty małżeńskie - żona Rafała. Jak jej było.
- dobra koniec zabawy. - mówię - nie mam czasu. Macie coś do mnie to mi powiedzcie.
- nic nie mamy do ciebie - Anka.
- ale to nie jest do ciebie.
- cały czas się patrzysz na mnie.
- sorry. Patrzę dalej.
Wiem, że piszesz z Martyną.
- skąd?
- za bardzo cię znam.
No mówicie czy nie?
Bo cierpliwość mi się kończy.
- to dziewczyny mają do ciebie. - Rafał
- no to słucham - mówię
- Martyna mi nie odpisuje - Anka a ja się załamałem.
- wyłączyła telefon - mówię. - i pije melise
Zaczęli się śmiać.
- czemu się nie śmiejesz?
- bo to nie jest śmieszne - mówię
- ja spierdalam - Adam
- zostajesz. Ja też bym sobie chciał pójść, ale ktoś to musi wyjaśnić.
Nagle wam mowę odebrało czy co?
- dobra. Chcesz to. To usłyszysz - żona Rafała.
- a to proszę cię bardzo. - mówię
- może sobie usiądziesz? - Aśka
- nie.
- Dobrze no to jesteś głupi, lecisz tylko na jej pieniądze, nie kochasz jej, prezenty cię zatrzymały. - wymienia dalej a ja się bawię na telefonie a oni się śmieją. Po chwili skończyła.
- już skończyłaś? - pytam
- no. I Co zabolało?
- wiesz gdzie ja to mam? - pytam. - czy mam Ci powiedzieć?
Zaczęli się śmiać
- a ty się nie śmiej - Mówi do Rafała
- dobra później zrobisz mu drame.
A teraz mnie słuchacie.
Dziękujemy za wszystkie rady. Serio. Tyle pomogły, ale pogorszy jeszcze lepiej. Odwalcie się od naszego życia. Nasze problemy i je sami rozwiążemy w domu. A na przyszłość. Jak macie jakiś problem do mnie to proszę mi powiedzieć.
Koniec ogłoszeń. Do widzenia.
Wyszedłem z bazy i Pobiegłem do domu. Po drodze rozładowałem emocje.
- jestem misiaki moje - mówię
- co zrobiłeś? - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ja tak słodko a ty co?
Dałem im po buziaku.
- sorry, ale relacja Anki była pełna emocji.
- na żywo jeszcze lepiej - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no mówisz?
- uspokój się. Wszyscy żyją
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna stoi i się patrzy.
- ok ok. - mówię - już mówię.
Zacząłem grzecznie a potem musiałem być troszkę zły bo to nie działało.
Udałem, że przyjechałem po ciebie i jestem zdziwiony czemu cię nie ma.
Serio próbowałem się nie śmiać. Szef mówi, że wysłał cię do domu. No to pytam co się stało. Potem mówię, że się z tobą nie widziałem, że nie odbierasz telefonu, ale to nic nie daje.
No to mówię koniec zabawy. Jakbyś widziała ich miny. To było bezcenne.
Zaczęliśmy się śmiać
- a potem, że jak mają coś do mnie to niech mi powiedzą. A Anka, że nic do mnie nie mają.
- pisała. Weź go. On się na mnie patrzy.
Kuźde zorientował się, że z tobą pisze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Tak było.
Potem mówię, że cierpliwość mi się kończy. To Rafał to dziewczyny mają coś do ciebie. I potem Anka mówi, że nie odpisujesz to ja się załamałem.
Potem mówią, że wyłączyłaś telefon i pijesz melise a oni się śmieją.
No i przeszedłem na trzecią fazę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i Adam mówi, że yy idzie sobie.
A ja mówię, że zostaje. Potem mówię czy odebrało im nagle mowę i się zaczęło. Żona Rafała mówi, że jak chce usłyszeć to usłyszę. No to bardzo proszę. Zaczęła wymieniać jaki jestem to ja wyciągnąłem telefon i udaje, że coś tam robię. Potem skończyłam to pytam się czy wie gdzie to mam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- znowu ich mina jest bezcenna. Pytam czy mam jej powiedzieć.
Śmieją się. Potem ochrzaniła Rafała to ja mówię stop później zrobisz mu drame. A teraz mnie posłuchajcie.
- uuu
- no i powiedziałem żeby się od odwalili od naszego życia i w skrócie mówię, że to nasza sprawa i sami to rozwiążemy.
Koniec ogłoszeń. Do widzenia i wyszedłem.
Byłem bardzo grzeczny.
Zaczęliśmy się śmiać.
- bardzo. - mówi
*Martyna*
- wyszedłem na kretyna. Nic nowego, nie?
- nie. Raczej wzięli to na serio.
- no i zaj...
- Piotrek!
- nie krzycz gagatku.
No i zajączek chciałem powiedzieć.
Strasznie nerwowa jesteś.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak ty potrafisz z wściekłego zrobić się milutki?
- Przebiegłem się. 2 minuty i jestem w domu.
- wow nowy rekord
- i sukces. Bo się nie wywaliłem.
Zaczęliśmy się śmiać.





In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz