*Piotrek*
Martyna poszła do pracy a ja zostałem z dziećmi w domu.
- gdzie mama? - Tosia
- na randce - mówię a dzieci się śmieją.
- nie ładnie tatuś
Zaczęliśmy się śmiać.
- w pracy mama - mówię
- a ty?
- a ja tutaj z wami. Ja mam nockę.
Śmieje się.
- śpię z mamą
Zaczęliśmy się śmiać.
- apropo mamy. Pojedziemy po nią?
- tak
- przynajmniej nie zapomni adresu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyszła Martyna.
- ooo co tak wcześnie? - pytam
- wojna była - mówi - i szef mnie wysłał do domu. Dajcie mi chwilę. Muszę ochłonąć.
- ok - mówię
Poszła.
- nie będę ryzykować bo jeszcze mi się oberwie.
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszła. Dałem jej wody.
- zaryzykuje - mówię - zaparzyć meliski?
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna się uśmiecha.
- zaparz. Bo ich rozniose
- to co się stało?
- pójdziesz to się dowiesz - mówi - lepiej nie pij kawy bo ciebie też rozniesie.
- powiedz. Chcę wiedzieć na co mam się przyszykować.
- Ten temat co cały czas. Siadli teraz na ciebie to cię broniłam.
- złość piękności szkodzi - dałem jej melise
- także fajnie było, ale się skończyło.
- pij - mówię - nie gadaj
Zaczęliśmy się śmiać.
- już się śmiejesz. Jest dobrze. Żyć będę
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek to nie jest śmieszne
- luz. Mają coś do mnie to niech mi to powiedzą. - mówię - a nie czepiają się ciebie.
- nie powiedzą ci bo się ciebie boją.
- mnie? - uśmiecham się
Zaczęli się śmiać.
- tak ciebie.
- no to się z nimi pobawię.
- ja już scenę zrobiłam.
- to ja nie mogę być gorszy.
- Zaraz będą dzwonić, że mam po ciebie przyjechać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to nie odbieraj telefonu. Będę grzeczny obiecuję.
- już to widzę.
Poszedłem się ogarnąć
- nie biorę za ciebie odpowiedzialności
Zaczęliśmy się śmiać.
- młoda. Tam masz ziemniaki obrane, ryba się piecze w piekarniku a warzywa się gotują. Tylko ziemniaki nastawić.
- ok - dała mi buziaka - nie nastrasz ich za bardzo
- zacznę łagodnie a jak mnie wkurzą to przejdę na kolejne poziomy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie biorę auta. Ani motoru. Przebiegne się.
- rozładujesz emocje?
- dokładnie.
- na mnie to nie działa
- lata praktyki.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem dziecią buziaka i Martynie też.
Pobiegłem do bazy. Akurat byli wszyscy.
- cześć
- cześć
- Martyny nie ma.
- nie ma? A gdzie jest?
- wysłałem ją do domu. - szef - nie widziałeś się z nią.
- no nie - mówię i udaje głupiego - przyjechałem po nią.
Co się stało?
- może oni ci powiedzą - szef - bo ja też chcę się dowiedzieć.
- no to słucham. Bo ciekawy jestem.
- nic się nie stało - Aśka - Martyna się wściekła
- ale na co?
- zadzwoń do niej to ci powie - Karolina.
- jakby odebrała to by mnie tu nie było
- to twój problem. Twoje kłopoty małżeńskie - żona Rafała. Jak jej było.
- dobra koniec zabawy. - mówię - nie mam czasu. Macie coś do mnie to mi powiedzcie.
- nic nie mamy do ciebie - Anka.
- ale to nie jest do ciebie.
- cały czas się patrzysz na mnie.
- sorry. Patrzę dalej.
Wiem, że piszesz z Martyną.
- skąd?
- za bardzo cię znam.
No mówicie czy nie?
Bo cierpliwość mi się kończy.
- to dziewczyny mają do ciebie. - Rafał
- no to słucham - mówię
- Martyna mi nie odpisuje - Anka a ja się załamałem.
- wyłączyła telefon - mówię. - i pije melise
Zaczęli się śmiać.
- czemu się nie śmiejesz?
- bo to nie jest śmieszne - mówię
- ja spierdalam - Adam
- zostajesz. Ja też bym sobie chciał pójść, ale ktoś to musi wyjaśnić.
Nagle wam mowę odebrało czy co?
- dobra. Chcesz to. To usłyszysz - żona Rafała.
- a to proszę cię bardzo. - mówię
- może sobie usiądziesz? - Aśka
- nie.
- Dobrze no to jesteś głupi, lecisz tylko na jej pieniądze, nie kochasz jej, prezenty cię zatrzymały. - wymienia dalej a ja się bawię na telefonie a oni się śmieją. Po chwili skończyła.
- już skończyłaś? - pytam
- no. I Co zabolało?
- wiesz gdzie ja to mam? - pytam. - czy mam Ci powiedzieć?
Zaczęli się śmiać
- a ty się nie śmiej - Mówi do Rafała
- dobra później zrobisz mu drame.
A teraz mnie słuchacie.
Dziękujemy za wszystkie rady. Serio. Tyle pomogły, ale pogorszy jeszcze lepiej. Odwalcie się od naszego życia. Nasze problemy i je sami rozwiążemy w domu. A na przyszłość. Jak macie jakiś problem do mnie to proszę mi powiedzieć.
Koniec ogłoszeń. Do widzenia.
Wyszedłem z bazy i Pobiegłem do domu. Po drodze rozładowałem emocje.
- jestem misiaki moje - mówię
- co zrobiłeś? - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ja tak słodko a ty co?
Dałem im po buziaku.
- sorry, ale relacja Anki była pełna emocji.
- na żywo jeszcze lepiej - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no mówisz?
- uspokój się. Wszyscy żyją
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna stoi i się patrzy.
- ok ok. - mówię - już mówię.
Zacząłem grzecznie a potem musiałem być troszkę zły bo to nie działało.
Udałem, że przyjechałem po ciebie i jestem zdziwiony czemu cię nie ma.
Serio próbowałem się nie śmiać. Szef mówi, że wysłał cię do domu. No to pytam co się stało. Potem mówię, że się z tobą nie widziałem, że nie odbierasz telefonu, ale to nic nie daje.
No to mówię koniec zabawy. Jakbyś widziała ich miny. To było bezcenne.
Zaczęliśmy się śmiać
- a potem, że jak mają coś do mnie to niech mi powiedzą. A Anka, że nic do mnie nie mają.
- pisała. Weź go. On się na mnie patrzy.
Kuźde zorientował się, że z tobą pisze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Tak było.
Potem mówię, że cierpliwość mi się kończy. To Rafał to dziewczyny mają coś do ciebie. I potem Anka mówi, że nie odpisujesz to ja się załamałem.
Potem mówią, że wyłączyłaś telefon i pijesz melise a oni się śmieją.
No i przeszedłem na trzecią fazę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i Adam mówi, że yy idzie sobie.
A ja mówię, że zostaje. Potem mówię czy odebrało im nagle mowę i się zaczęło. Żona Rafała mówi, że jak chce usłyszeć to usłyszę. No to bardzo proszę. Zaczęła wymieniać jaki jestem to ja wyciągnąłem telefon i udaje, że coś tam robię. Potem skończyłam to pytam się czy wie gdzie to mam.
Zaczęliśmy się śmiać.
- znowu ich mina jest bezcenna. Pytam czy mam jej powiedzieć.
Śmieją się. Potem ochrzaniła Rafała to ja mówię stop później zrobisz mu drame. A teraz mnie posłuchajcie.
- uuu
- no i powiedziałem żeby się od odwalili od naszego życia i w skrócie mówię, że to nasza sprawa i sami to rozwiążemy.
Koniec ogłoszeń. Do widzenia i wyszedłem.
Byłem bardzo grzeczny.
Zaczęliśmy się śmiać.
- bardzo. - mówi
*Martyna*
- wyszedłem na kretyna. Nic nowego, nie?
- nie. Raczej wzięli to na serio.
- no i zaj...
- Piotrek!
- nie krzycz gagatku.
No i zajączek chciałem powiedzieć.
Strasznie nerwowa jesteś.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak ty potrafisz z wściekłego zrobić się milutki?
- Przebiegłem się. 2 minuty i jestem w domu.
- wow nowy rekord
- i sukces. Bo się nie wywaliłem.
Zaczęliśmy się śmiać.

CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...