Rozdział 38

1.3K 55 14
                                    

pomogę ci - powiedział Jay i wziął suszarkę w dłoń. Podczas kiedy chłopak suszył moje mokre włosy przypatrywałam się swojemu odbiciu w lustrze; każdy detal rzucał mi się w oczy. Wręcz nie mogłam na siebie patrzeć. Trupio blada twarz; niczym u nieboszczyka. Fioletowe cienie pod oczami, które z kolei straciły już swój blask. Sine i wysuszone usta. Wyraźnie zmęczona. Tak wyglądałam. Jednym słowem; jak trup. Już od dawna byłam martwa w środku, teraz jestem też na zewnątrz - nad czym tak myślisz ? - zapyta Jay odkładając suszarkę i czesząc moje włosy
- nad niczym takim - wędrowałam wzrokiem po pomieszczeniu
- zawsze wyglądasz pięknie - uśmiechnął się; jakby czytał mi w myślach.
- może i wyglądam, ale co z tego skoro się tak nie czuje - wzruszyłam ramionami.
- nie doceniasz siebie - powiedział poważnie - zaniżasz swoją samoocenę przez tego jednego kretyna ? - westchnął - nie powinnaś tego robić. Tylko spójrz jak wiele osiągnęłaś - uśmiechnął się pod nosem - kilka lat temu co niektórzy ludzie hejtowali cię za to jak wyglądasz, ubierasz się. Pamiętasz co mi wtedy powiedziałaś ? - spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
- jeśli nie pasuje do standardów piękności stworze swoje własne - mruknęłam - cały czas o tym pamietam
- więc jedyne o co mogę cię prosić to tylko o to, abyś się nie poddawała i walczyła do samego końca - uśmiechnął się i objął mnie delikatnie ramieniem - a teraz czas coś zjeść - klasnął w dłonie. Podniósł mnie w stylu panny młodej i posadził na blacie w kuchni - pytam z ciekawości - powiedział nagle - kiedy ostatnio jadłaś i nie zwymiotowałaś ?
- bo ja wiem ? - westchnęłam ciężko - może jakiś tydzień - przegryzłam wargę, a Jay zakrztusił się powietrzem
- gołym okiem widzę, że schudłaś - rzekł smutno - nie powinienem zmuszać cię do jedzenia, ale.. zjedz chociaż trochę - uśmiechnął się lekko
- jak mi zrobisz to zjem - zaśmiałam się sztucznie; chociaż żeby rozluźnić atmosferę.
- się robi - stanął na baczność i zaczął przygotowywać; prawdopodobnie bulgogi.
Po zaledwie 30 minutach skończył robić posiłek, a ja usiadłam już do stołu kiedy chłopak zaczął nakładać jedzenie na talerze. Podał mi pyszne blugogi - nie musisz jeść wszystkiego - powiedział podając mi pałeczki - wystarczy, że zaczniesz jeść po trochę i już będziesz lepiej się czuła - uśmiechnął się i usiadł na przeciw mnie. Jedliśmy raczej w ciszy, przyjemnej ciszy. Nie chciałam rozmawiać, a Jay to wiedział. Nie naciskał na mnie. Nie pytał o nic. Tylko co jakiś czas wysyłał w moją stronę ciepły pocieszający uśmiech. Tyle mi wystarczyło. Chwila spokoju i bliskości kogoś. Tak właściwie kim jest dla mnie Jay ? Kiedyś był przyjacielem, a teraz ? Kolegą ? Znajomym ? Nie potrafię nazwać go przyjacielem, już nie. Po prostu nie umiem. Oddała bym wszystko. Pieniądze, sławę, a nawet wszystko co osiągnęłam. Byle by tamten dzień nigdy się nie wydarzył. Byleby wszystko było normalnie, a nasza przyjaźń dalej trwała w najlepsze. Ale to przeszłość. Już nie ma znaczenia. Ból pozostanie, a rany się zagoją choć będą widoczne - o czym tak myślisz ? - Jay wyrwał mnie z zamyśleń.
- huh ? - zamrugałam kilkukrotnie i spojrzałam na chłopaka - nad niczym - wzruszyłam ramionami i oparłam się o kanapę.
- znam tą minę - usiadł obok z uśmiechem - coś cię trapi
- właściwie... - zaczęłam dosyć niepewnie, ale co więcej mogę stracić ? - jak mam cię nazywać ? Kolega ? Znajomy ? - spojrzałam na niego poważnie, a mina mu zrzedła - nie mogę stwierdzić, że jesteśmy przyjaciółmi - westchnęłam głęboko - bo nie jesteśmy, tak samo SeongHwa (Gray) czy Seunghyun (Seungri) i ty Jaebeom - spojrzałam na niego ze smutkiem.
- wiem, że zwykle przepraszam nie wystarczy. To zbyt wielka krzywda, którą ci wyrządziliśmy, ale.. chce żebyś wiedziała, że żałuje. Gdybym tylko mógł cofnąć czas nawet bym nie dopuścił do tego spotkania
- może.. - zaczęłam kompletnie ignorując słowa chłopaka - zostańmy na etapie.. znajomych - przełknęłam gule w gardle. Jay pokiwał niechętnie głową
- dopilnuje, żeby usunęła ten post - powiedział nagle
- po co ? I tak wszyscy już wiedzą. W internecie nic nie ginie - pokręciłam głową na boki
- przy okazji spróbuje przemówić mu do rozsądku - dodał i westchnął głęboko - a teraz chodź, twój brat powiedział, że trzeba będzie oczyścić te ranę - wskazał na bandaż na nadgarstku. Poszliśmy do łazienki.
- przecież jest okej. Nic mnie nie boli - skrzywiłam się kiedy wyjął z szafki wodę utlenioną.
- chcesz żeby wdało się zakażenie ? - pokręciłam głową - nie będzie bolało, obiecuje - uśmiechnął się delikatnie. Ostrożnie odwinął mój bandaż. Krew zdążyła zaschnąć. Wysunęłam dłoń pod zlew, a chłopak delikatnie polewał wodą utlenioną cięcie. Syknęła z bólu. Tak cholernie bolało. Wzięłam kilka głębszych wdechów - już kończę - powiedział chłopak pocieszająco. Zacisnęłam oczy w wąską linie - koniec - westchnęłam z ulgą, ale rany nadal piekły - jeszcze tylko opatrzę i gotowe - dodał owijając nadgarstek świeżym bandażem.
- wreszcie - mruknęłam pod nosem.
- nie było tak źle - powiedział Jay lekko się śmiejąc.

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz