Niedziela 27 września 2020 roku.. zostało 4 dni..
Siedziałam na łóżku i tępo wpatrywałam się w pogniecione kartki. Nie wyraźne pismo i zaschnięte plany krwi przyprawiały mnie o dreszcze. Błogi stan jakiego dostarczyłam sobie był.. w porządku. Było to coś w stylu ulgi, którą sama sobie dawałam; otrzymałam ją. Ale jak to się mówi „coś kosztem czegoś". W tej sytuacji było to prawdziwe. W miarę możliwości wyprostowałam kartki i wzrokiem przeleciałam każdy wyraz analizując go dokładnie..
- (...)przepraszam, że się nie pożegnałam, ale może to nie jest koniec. Może spotkamy się w kolejnym życiu..(...) - westchnęłam głęboko - nie mogę tego czytać - ponownie pogniotłam kartki i odłożyłam z powrotem na miejsce. Z jakiegoś powodu nie mogę albo nie potrafię ich wyrzucić. Zwykłe, wygniecione kartki, które skrywają mroczny sekret, więc wcale nie są zwykle..Wstałam na równe nogi i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam brudne rzeczy wkładając je do kosza na pranie i weszłam do kabiny odkręcając chłodną wodę. Kropelki kojąco spadały na moje ciało, a ja przez chwile nie czułam żadnego bólu. Zupełnie nic. Oparłam się plecami o lodowate płytki i spojrzałam na swoje nadgarstki. To śmieszne. Kiedy człowiek nie widzi żadnego wyjścia z sytuacji jest w stanie zrobić wszystko dla chwili spokoju. Chce odetchnąć; choć na chwile od bałaganu w głowie. To po prostu smutne..
Ubrałam się na szybko zakładając pierwszy lepszy czarny dres i za dużą czarna koszulkę. Na stopy wysunęłam trampki i zabierając kluczyki od samochodu wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i wyjechałam na ulice podążając w stronę firmy, a po 15 minutach byłam już na miejscu.
- co tak długo ? - zapytała SunMi jak tylko weszłam do biura.
- zaspałam - mruknęłam siadając na skórzanym fotelu - zły sen.. - wzruszyłam ramionami - ale mniejsza - machnęłam ręką w powietrzu - co na dzi..
- czy ty naprawdę się z nim wczoraj spotkałaś ? - przerwał mi SunWoo, który właśnie wszedł do pomieszczenia - z tym debilem ? - spojrzał na mnie z politowaniem.
- a konkretnie ? - zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi.
- z zakochanym w tobie za zabój Kai'em - zaczął wymachiwać rękoma.
- spotkaliśmy się tylko na kawę, wielkie mi rzeczy nie dramatyzuj - zaśmiałam się lekko, a on spojrzał na mnie zirytowany.
- nie dramatyzuj ? Nie dramatyzuj ?! Jak mam nie dramatyzować skoro on jest jakieś taki inny ? - zaśmiałam się pod nosem - no co ? Przecież mam racje. Jak można co chwile do kogoś wypisywać.. - pomachał głową na boki - ja rozumiem zakochać się w kimś, ale.. no nie to co on robił - westchnął ciężko.
- wygadało się nasze bobo ? - zapytała SunMi ze śmiechem.
- a idź do diabła - machnął na nią ręką również zarażając się naszym śmiechem.
- skoro ten temat dobiegł końca może zaczniemy w końcu pracować ? - zaproponowałam z uśmiechem.
- więc słucham co proponujesz ? Wpadłaś na jakiś nowy ciekawy pomysł ? - zapytała SunMi.
- konkretnie jeden - uśmiechnęłam się szeroko - spotkanie z fanami ! - klasnęłam w ręce, a dwójka przyjaciół nagle zamilkła.
- um..jesteś pewna, że to dobry pomysł ? - zapytała SunMi z grymasem na twarzy - wiesz.. nigdy nie wiesz kto przyjdzie, a..
- co w związku w tym ? - uniosłem brew ku górze.
- chodzi mi o to, że twoje ostatnie spotkania z „fanami" nie skończyły się dobrze..
- chyba trochę dramatyzujesz - spojrzałam na nią z politowaniem - po pierwsze to nie byli moi „fani" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - po drugie przecież nie będę sama - wzruszyłam ramionami.
- ty jak się uprzesz to nie ma przebacz - zaśmiał się SunWoo - najpierw musi być ochrona wtedy odetchnęłam z ulgą - uśmiechnął się ciepło, a ja kiwnęłam głową.
- trzeba wynająć sale.. znam taką jedną - wyjęła telefon i zaczęła coś przeglądać.
- no tak, tak, ale trzeba jeszcze termin ustalić, a ty mi z salą wyskakujesz - zaśmiałam się. W net usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
CZYTASZ
Siostra | Min Yoongi
Fanfiction[ZAKOŃCZENIE CZĘŚCI 1] Osiemnastoletnia YoonSoo, znana także pod pseudonimem Soo jest popularną youtoberką na skale światową. Uwielbia śpiewać i tańczyć, ale nie obnosi się z tym u ludzi. Kilka lat wcześniej pokłóciła się z bratem. Nie utrzymują ze...