Rozdział 1

3.9K 115 3
                                    

— Dobrze możesz otworzyć oczy. — Powiedziała terapeutka. Leniwie otworzyłam powieki i usiadłam na kanapie. Te wszystkie wspomnienie zadają więcej bólu niż kiedy je przeżywałam. — Jak się czujesz ?
— Jest dobrze, jak zwykle. — Mruknęłam wywracając oczami.
— YoonSoo ? Powiedz mi co było dalej ?
— Wałkujemy to już któryś raz z rzędu. - Westchnęłam. — Nie odzywam się do niego. Po tym co zrobił nie chciałam mieć z nim więcej do czynienia. Poszedł w swoją stronę, a ja w swoją. — Westchnęłam. Zawsze pyta się o to samo, jakby w ciągu kilku dni coś się zmieniło.
— Powiedz mi YoonSoo... dlaczego chciałaś popełnić samobójstwo? — Zapytała delikatnie. Podwinęłam rękawy od bluzy i spojrzałam na cięcia.
— Depresja zżerała mnie od środa, nie mogłam pogodzić się z tym, że osoba kiedyś dla mnie ważna potraktowała mnie tak... okropnie
— Czego byś chciała teraz najbardziej ? — Zapytała.
— Szczerze ? Spokoju. Chciała bym zapomnieć o tym co było, ale cząstka mnie zawsze mi o tym przypomina.
— Myślałaś nad tym żeby pogodzić się z bratem ?
— Nie.. nie chce. Dobrze mi tak jak teraz ... bez niego. — Przewróciłam oczami.
— Powiedz mi, zastanawiałaś się nad tym jak na twoją smierć zareagowała by rodzina, brat i przyjaciele ?
— Nie interesowało mnie to wtedy... po pewnym czasie zapomnieli by o mnie i żyli tak jakby nic się nie stało. — Otarłam łzę z policzka.
— Dobrze YoonSoo na dzisiaj to koniec. — Zamknęła zeszyt. — Widzimy się za tydzień. — Uśmiechnęła się przyjaźnie co również próbowałam odwzajemnić. Opuściłam budynek, gdzie czekała już na wcześniej zamówiona taksówka. Bez słowa wsiadłam do auta zakrywając twarz czapką i maseczką. Sama nie wiem po co tam chodzę. Skoro nic się nie zmieniło przez 3 lata to nie zmieni się przez kolejne.
— Reszty nie trzeba. — Powiedziałam wysiadając z auta i podając kierowcy gotówkę. Wpisując kod weszłam do domu. Położyłam się na kanapie i zasnęłam...

Kilka godzin później

Obudziło mnie głośnie pukanie w drzwi. Spojrzałam zaspana na zegarek. Było po osiemnastej. Z trudem podniosłam się z kanapy i podeszłam do drzwi.
— Nie mogłem się do ciebie dodzwonić ! Co się z tobą działo ? — Zapytał JiYong. Gestem ręki wpuściłam go do środka.
— Spałam. — Widziałam jak otwiera usta żeby coś powiedzieć. — Uprzedzając twoje pytanie tak, spałam o tej godzinie, bo byłam zmęczona. — Powiedziałam lekko się śmiejąc. JiYong jest moim przyjacielem od dawna. Kiedy mam problem potrafi mnie wysłuchać, doradzić i się o mnie martwi chodź tego nie przyzna w żywe oczy.
— Too... co robimy ? — Rozłożył się na kanapie i uśmiechnął od ucha do ucha. Podniosłam znacząco jedną brew.
— To zależy co chcesz robić. — Usiadłam obok niego.
— A ty co taka nie w humorze dzisiaj ?
— Mam ci wymieniać na palcach czy odpuścisz ? — Zapytałam spoglądając na niego z pod byka.
— Dobra to wyliczaj. — I jak tu z nim nie zwariować ? Jeśli tak dalej pójdzie zamkną mnie w jakimś psychiatryku. Prychnęłam na jego odpowiedź i włączyłam telewizor. — Ej YoonSoo żartowałem tylko ! — Wykrzyczał cały uśmiechnięty. Dalej bez wyrazu patrzyłam się w telewizor. — No weź jak mam ci poprawić humor ? — Obrócił mnie przodem do siebie. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do poprzedniej pozycji. — Dobra wiem ! — Zerwał się na równe nogi i pociągnął mnie za sobą.
— Gdzie idziemy ? — Zapytałam zakładając buty.
— Niespodziankaaa ! — Wręcz skakał z radości. Wzruszyłam ramionami i oboje wyszliśmy z domu. —Piękna Pani przodem. — Otworzył mi drzwi od swojego samochodu i gestem ręki zaprosił mnie abym usiadła. Jakieś 10 minut później byliśmy w drodze do... nawet nie wiem gdzie jedziemy.
— Powiesz mi gdzie jedziemy ? — Zapytałam i spojrzałam na niego.
— Jak powiem to nie będzie niespodzianki !
— Oj no weź. — Zrobiłam chwile przerwy i uśmiechnęłam się przebiegle. — Oppa !
— C-co ? — Cały się spiął i odwrócił w moją stronę. — Coś ty powiedziała ?! — W ułamku sekundy uśmiechnął się i krzyczał na cały samochód. — Jestem twoim oppą !!!
— To jak oppa powiesz mi gdzie jedziemy ? — Zapytałam i zrobiłam słodką minę przez chwile zastanawiał się co ma zrobić, ale i tak powiedział.
— No na lody chce cię zabrać. — Mruknął i zmarszczył nos. JiYong jest naprawdę przezabawny. Nawet nie świadomie potrafi poprawić mi humor. Nim się obejrzałam byliśmy już pod lodziarnią. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do lodziarni. To była jedyna lodziarnia, w której było najmniej ludzi z tego względu, że była na uboczu. — Zaraz wracam idę zamówić lody ! — Powiedział i odszedł. Usiadłam przy stoliku obok okna. Na zewnątrz było już dosyć ciemno, ale uliczne latarnie rozświetlały całą drogę. Wyglądało to cudownie. Uwielbiam takie widoki.
— Już jestem. — JiYong usiadł na przeciwko mnie. — Halo jesteś ? — Pomachał mi ręką przed twarzą. Ocknęłam się z zamyśleń i spojrzałam na niego. — Co się dzieje ? — Zapytał ze zmartwioną miną.
— Zawsze pyta mnie o to samo. — Westchnęłam. — Jakby przez kilka dni mało się coś zmienić.
— Co tym razem ?
— To co zawsze, zawsze pyta mnie o to samo i w kółko.
— Dlatego dzisiaj nie w humorze. — Naszą rozmowę przerwał kelner, który przyniósł nasze lody. Przewróciłam oczami kiedy zobaczyłam jak intensywnie się we mnie wpatrywał. Dosłownie wywiercał mi dziurę na czole.
— Państwa zamówienie. — Położył desery na stół. — Smacznego. — Powiedział i puścił mi oczko. Westchnęłam na jego gest. JiYong wydawał się zdenerwowany.
— A tobie co ? — Zapytałam i zaczęłam jeść swój ulubiony deser.
— Nic, nic. — Westchnął cicho. — Ale wracając, ona wie co robi.
— No nie wiem nie wydaje mi się. — Odłożyłam na bok łyżeczkę. — Na jej miejscu robiła bym to o wiele lepiej. — Szepnęłam cicho. JiYong widocznie to usłyszał bo zaśmiał się pod nosem. — A ty z czego się śmiejesz ? — Próbowałam zrobić rozgniewą minę, ale nie wyszło mi widząc jego reakcje. Zaczął śmiać się w niebogłosy. — Śmiej się śmiej, ja idę do łazienki. — Wstałam z krzesła i zaczęłam kierować się w stronę toalet. Zaciągnęłam czapkę niżej na głowę żeby nikt mnie nie rozpoznał. Kiedy wychodziłam z toalety zaczepił mnie ten irytujący kelner.
— Cześć. — Podrapał się po karku. — Uznałem, że może ci się przydać. — Podał mi kartkę z prawdopodobnie swoim numerem. — Wiesz możemy się spotkać na kawę poznać się...
— Nie dzięki nie jestem zainteresowana. — Mruknęłam i oddałam mu kartkę. Podeszłam do stolika i usiadłam na miejsce.
— A ten co chciał ? — Zapytał widocznie jakiś taki przygnębiony ?
— Adoratorzy. — Zaśmiałam się cicho i dokończyłam jeść deser.

W lodziarni spędziliśmy jeszcze dobrą godzine. Było już dosyć późno, może koło 20 ?
Zrobiło się już chłodniej, a ja miałam na sobie tylko krótki rękawek. JiYong widząc moje trzęsące się ręce z zimna zdjął z siebie bluzę i założył mi ją na ramiona, a sam został w koszulce.
— Dziękuje oppa. — Specjalnie dałam nacisk na ostatni wyraz i zaśmiałam się pod nosem. 
— Aish.. robisz to specjalnie. — Podrapał się nerwowo po karku odpalając auto.
— Wcale nie. — Powiedziałam i znowu się zaśmiałam. Przez resztę drogi słuchaliśmy głośno radia. Zawsze wie jak poprawić mi humor. Kiedy byliśmy już pod moim domem odprowadził mnie pod same drzwi. Przytuliłam go na pożegnanie i dałam szybkiego buziaka w policzek. Weszłam do domu i zdjęłam buty. Zeszłam na dół do studia i odpaliłam stream'a.
Włączyłam horror, kamerę na liva i udostępniłam na youtubie.
— Wielu z was pewnie w tym momencie zastanawia się, co tutaj tak naprawdę się stało, jaki huragan zombie musiał tędy przejść, że to tak wyglada. — Zaśmiałam się. — Wiecie co jeszcze, żaden zombie tego nie odwiedził, a to jest moja przyszła baza, którą dziś zbudujemy. — Zrobiłam chwile przerwy. — Witajcie moi drozdy ja jestem Soo, a to jest 7 days to die, długo wyczekiwana przez was gierka na moim kanale. — Przywitałam się z widzami. Przez dobrych kilka godzin grałam w grę..

Pov. JiYong

Odprowadziłem ją pod same drzwi. Soo przytuliła mnie na pożegnanie co chętnie odwzajemniłem. Potem zrobiła coś, przez co moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić, a ja czułem motyle w brzuchu. Pocałowała mnie w policzek i zniknęła za drzwiami. Rozchyliłem lekko usta ze zdziwienia. To pierwszy raz jak mnie pocałowała. Przejechałam ręką po policzku. Otrząsnęłam się i wróciłem do samochodu. Od samego wejścia do domu zostałem obrzucony pytaniami „gdzie byłeś ?" „Co robiłeś ?".
— Gdzieś ty był tyle czasu ? — Zapytał z salonu SeungHyun.
— Z Soo w lodziarni. — Powiedziałem i wziąłem łyka wody. A ten poruszył dwuznacznie brwiami przez co prawie się nie zakrztusiłem.
— Czyżby coś było na rzeczy ? — Spytał z cwanym uśmieszkiem na twarzy. Przewróciłem oczami i poszedłem do swojego pokoju.
— Nic a, nic. — Powiedziałem na odchodne. Ogarnąłem wieczorną rutynę i położyłem się spać..

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz