Przełknąłem zdenerwowany ślinę, a w pomieszczeniu zapanowała głucha cisza. Jedyny odgłos wydawał z siebie wiszący na ściemie zegar, który tykał nieubłaganie.
- Panna Min.. - zaczął z niepokojem spoglądając w naszym kierunku. - Jest w krytycznym stanie. Nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić w przeciągu najbliższych kilku dni. - odparł smutno zawieszając swój wzrok w teczce, którą trzymał w dłoni. - Doszło do złamania żeber.. w kilku miejscach. Odłamki kości zostały wbite w sąsiadujące narządy. Dokonaliśmy operacji i usunęliśmy odłamki kości najbliższe godziny będą decydujące względem powikłań. Proces zrastania się żeber jest bardzo długi i nie przyjemny - tuż za sobą usłyszałem płacz mamy, tym samym słyszałem pęknięcie mojego serca na pół. Lekarz spojrzał na zegarek na swojej prawej ręce - Za 30 minut będzie operowana.. - dodał. - Złamanie otwarte dolnej kończyny z przemieszczeniem kości, usuniemy z tkanek mięśniowych odłamki kości i zaszywamy ranę zakładając gips. Złamany nos nastawimy i nałożymy tamponadę w celu unieruchomienia. Obie ręce ze złamaniem zamkniętym, nastawimy kości, a następnie założymy gips..
- Wyjdzie z tego ? - wtrąciłem nim zdążył cokolwiek jeszcze powiedzieć. Nie potrafię już tego słuchać. Proszę tylko, aby nie czuła żadnego bólu wycierpiała już za dużo.. za dużo.
- Będąc szczerym.. - westchnął ciężko pocierając dłonią czoło - rokowania są fatalne.. jedyne co możemy zrobić to liczyć na cud.. najbliższa noc będzie decydująca.. ale teraz Państwa przeproszę, musze przygotować pacjentkę do operacji.. - opuściliśmy gabinet w zupełnej ciszy. Nikt z nas nie chciał się odzywać. Nikt nie wiedział co może powiedzieć. W tej sytuacji żadne słowa nie pomogą. To było zbędne. Dowiedzieliśmy się tego czego chcieliśmy. Obiecuje..obiecuje, że jeśli ona tego nie przeżyje zabije tego sukinsyna, który jest odpowiedzialny za to wszystko co ją spotkało.
Uduszę go własnymi rękoma i zrobię to z czystym sumieniem. Klęknąłem przed mamą chwytając ją pocieszająco za drżące dłonie.
- mamo... - zacząłem choć to co chciałem powiedzieć nie potrafiło przejść mi przez gardło - wszystko..wszystko będzie dobrze - próbowałem uśmiechnąć się pocieszająco w jej kierunku lecz zamiast uśmiechu wykrzywiłam twarz w grymasie. Jak mogłem mówić, że wszystko będzie dobrze skoro nikt z nas nie ma takiej pewności ? Jeśli nie będzie dobrze ? Wszystko zacznie się sypać i stanie się to czego nikt z nas nie chce ? Więc jak mogę mówić, że będzie dobrze ?Kilka godzin później
Stałem przed automatem i czekałem za gorącą kawą, która choć trochę postawi mnie na nogi. Z transu wyrwał mnie dźwięk dzwoniącej komórki. Zmarszczyłem brwi i wyjęłam telefon z kieszeni. Nieznany. Odebrałem bez chwili namysłu.
- Halo ? - mruknąłem ochryple do słuchawki.
- Co z Soo ?! W jakim jest szpitalu ?! - po drugiej stronie usłyszałem zdenerwowany głos SunMi.
- Yongsan.. - odpowiedziałem zmęczony pocierając dłonią czoło. Nawet nie zwróciłem uwagi kiedy zdążyła się rozłączyć. Nie mam teraz do tego głowy. Nie mam jej do niczego. Chce tylko, żeby moja siostra wróciła do domu cała i zdrowa. Niczego na świecie nie pragnę tak bardzo jak tego. Proszę.Wziąłem kawę i upiłem łyk gorącego napoju. Usiadłem na ławce pod ścianą wzdychając ciężko i przymykając oczy.
- tu jesteś - usłyszałem głos taty tuż nad głową - nie wyglądasz zbyt dobrze - westchnął - z resztą chłopaki tak samo... lepiej będzie jak pojedziecie wypocząć - natychmiast otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.
- Nie ma takiej opc..
- Dam ci znać jeśli czegoś się dowiemy - przerwał - nie zabraniam ci przychodzić chcemy z mamą tylko byś wypoczął.. widziałeś się w lustrze ? YoonSoo napewno nie byłaby z tego zadowolona. Już dawno oberwałby po głowie - szturchnął mnie ramieniem, a ja mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem.
- Jeśli coś tylko będzie się działo..
- Jesteś pierwszą osobą, która będzie o tym wiedziała - zapewnił kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Przyjadę wieczorem. Sam. Bez chłopaków. Nie mogę ich tym tak obarczać - westchnąłem ciężko.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - pokręcił głową na boki - ale zrobisz jak zechcesz. Chodźmy. - obaj wróciliśmy do reszty.
- Chłopaki zbierajmy się - mruknąłem niechętnie - wy tez musicie odpocząć - spojrzałem na ich zmęczone twarze czując jednocześnie wyrzuty sumienia.
- Ale hyung.. - zaczął najmłodszy, lecz przerwałem mu unosząc rękę ku górze.
- Nie Jungkook.. pojedziemy się tylko przespać - wyjaśniłem, a chłopak wykrzywił usta w grymasie.
- Tato pamiętaj - zwróciłem się do mężczyzny, a ten pokiwał twierdząco głową - jeśli temu gnojkowi przyjdzie do głowy przyjść tutaj odrazu dzwonisz do mnie. Już ja zrobię z nim porządek - zacisnąłem pieści.
- Yoon ! - powiedziała płaczliwie mama - jeszcze brakuje żeby tobie coś się stało ! Przestań ! Proszę ! - rozpłakała się.
- Mamo.. mi nic się nie stanie - zapewniłam ją tuląc lekko do siebie - naprawdę nie przejmuj się - spojrzałem na nią podając chusteczkę i wycierając jej łzy...
CZYTASZ
Siostra | Min Yoongi
Fanfiction[ZAKOŃCZENIE CZĘŚCI 1] Osiemnastoletnia YoonSoo, znana także pod pseudonimem Soo jest popularną youtoberką na skale światową. Uwielbia śpiewać i tańczyć, ale nie obnosi się z tym u ludzi. Kilka lat wcześniej pokłóciła się z bratem. Nie utrzymują ze...