Rozdział 64

1K 70 32
                                    

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Poczułam jak fala bólu uderza we mnie ze zdwojoną siłą, ale po mino to starałam się otworzyć zmęczone powieki.
- Soo.. jak się czujesz ? - spostrzegłam Taehyung'a, który siedział na skraju łóżka.
- huh ? - zamrugałam kilkukrotnie - błagam daj mi coś przeciwbólowego - mruknęłam czując jak moje gardło powoli usycha.
- hyung mówił żeby nie dawać ci tych lekarstw. Za dużo ich już wzięłaś może ci to zaszkodzić - westchnął patrząc na mnie troskliwie i uśmiechnął się słabo. Wykrzywiłam się w grymasie i westchnęłam głęboko.
- która godzina ? - zapytałam starając podnieść się na łokciach. Taehyung wstał szybko i trzymając mnie delikatnie za ramie pomógł mi usiąść.
- jest wpół do trzeciej - mruknął sprawdzając godzinę w telefonie.
- gdzie Yoongi ? - rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu brata.
- na dole; pali papierosa - wstał z miejsca i podał mi szklankę z wodą. Wypiłam ciurkiem całą zawartość i odstawiłam ją na szafkę nocną - musze zmienić ci bandaże - powiedział sięgając po apteczkę - są już całe przesiąknięte - spojrzał na mój lewy nadgarstek,
a na jego twarzy twarzy pojawił się cień smutku. Usiadłam wygodnie na łóżku i bez słowa wystawiłem w jego stronę rękę - obiecuje, że będę delikatny - mruknął pod nosem podwijając stary bandaż.
- nie musisz się stał starać Tae.. - westchnęłam - ten czy ten ból to żadna różnica.. zasłużyłam na każdy - spojrzałam na swoje nogi, które w tym momencie wydawały się bardzo ciekawe.
- ejj.. co to za gadanie ? - spojrzał na mnie poważnie marszcząc brwi - ty nie zasłużyłaś na żaden ból; zwłaszcza ty - uśmiechnął się pocieszająco - więc nigdy więcej tak nie mów, bo jesteś najcudowniejszą dziewczyną na całym świecie - moje usta drgnęły do uśmiechu - czy ja widzę uśmiech na tej pięknej buźce ? - tym razem uśmiechnęłam się szeroko, a na mojej twarzy pojawił się czerwony rumieniec - widzę, że ktoś tu się rumieni - Taehyung zachichotał pod nosem. Odwinął już cały bandaż. Przemył jeszcze raz ranę i przykładając gazik zawinął bandaż na moim nadgarstku - skończyłem - spojrzał na mnie z uśmiechem - nie rób tego nigdy więcej - jego wyraz twarzy zmienił się nagle do 360 stopni. Był poważnie przygnębiony.
- oppa.. - jęknęłam
- po prostu mi to obiecaj - przerwał mi - obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz - wyciągnął w moją stronę mały palec.
- nie składam obietnic - spuściłam wzrok - przestałam ich dotrzymywać - słyszałam tylko jak chłopak głęboko westchnął.
- skoro tak.. - zastanowił się chwile - jeśli znowu to zrobisz pójdę za tobą..
- oszalałeś ? - spojrzałam na niego gniewnie - nigdy w życiu - pokręciłam przecząco głową.
- to zależy tylko od ciebie - uśmiechnął się słabo - jeśli nie jesteś w stanie dotrzymać obietnic.. więc może przez to zmienisz zdanie - dodał.
- mm.. kiedy będziemy w domu ? - zapytałam zmieniając temat.
- jutro w południe mamy samolot - usiadł obok mnie i objął ramieniem przyciągając do siebie, a następnie przytulił czule do siebie - wiesz, że każdy z nas się o ciebie martwi. Myśl, że mogło ci się coś stać.. wiesz jak się martwiliśmy ? - dłonią gładził mnie po plecach - co byśmy bez ciebie zrobili ? Proszę.. nie strasz mnie tak więcej - jego głos z każdym słowem łamał się coraz to bardziej.
- oppa.. - mruknęłam - jeśli kiedyś przegram.. to nie bądźcie na mnie źli i nie płaczcie za mną. Codziennie walczę o to, żeby każdy dzień był lepszy, ale... kiedyś zabraknie mi siły - odsunęłam się od chłopka i spojrzałam w jego czerwone oczy - ale... spróbuje nie przegrać - powiedziałam pocieszająco chociaż dobrze wiem, że porażka jest nie unikniona. Prędzej czy później i tak nadejdzie. Nie potrzebnie okłamuje wszystkich dookoła.
- ty nigdy nie przegrasz - powiedział i starł łzę z mojego policzka - zawsze będziemy przy tobie. Nie ważne co by się działo.. zawsze masz nas - zbliżył się do mnie i musnął delikatnie mój policzek - nie ważne co ludzie mówią; jesteś najlepsza - uśmiechnął się słabo, a ja tylko kiwnęłam głową. Czasami mam wrażenie, że otrzymując komplementy czuje jakby się ze mnie wyśmiewali. Czy to znaczy, że zaczynam wariować ?
- już wstałaś ? - do pokoju wszedł Yoongi, ale przystanka w miejscu kiedy zobaczył Taehyunga, który obejmuje mnie przez ramie - przecież mówiłem, że narazie nie chce szwagra - rzucił żartobliwie i usiadł na swoim łóżku; na przecie nas - jak się czujesz ? - zwrócił się do mnie.
- jest okej - mruknęłam - ale.. chyba trochę zgłodniałam - zaśmiałam się pod nosem.
- no to na co czekamy ? - zapytał starszy - idziemy coś wszamać ! - klasnął w dłonie wstając na równe nogi.
- Pani pozwoli - powiedział żartobliwie Taehyung odwracając się do mnie tyłem i klękając na kolana - wsiadać - zaśmiał się i wskazał na swoje plecy. Niepewnie owinęłam chłopaka dłońmi wokół szyi; tez zaś wstał, a swoimi dłoni chwycił mnie pod kolanami. We trójkę opuściliśmy pokuj i w spokoju przemierzaliśmy hotelowe korytarze.
- strasznie cicho - mruknęłam.
- jest 3 co się dziwić - Yoongi wzruszył ramionami. Było tak cicho. Nie słuchać było rozmów czy też żadnych hałasów. Zupełna cisza, którą tak uwielbiam. Doszliśmy do stołówki, a Taehyung odstawił mnie za ziemie. Kto by pomyślał, że bufet będzie otwarty 24/7. Yoongi i Taehyung zamawiali jedzenie, a ja w tym czasie siedziałam już przy stoliku. Wpatrywałam się w biały bandaż, który swoją drogą zaczął już przesiąkać krwią. Ludzie się zmieniają z dwóch głównych powodów; otworzyły im się umysły lub ich serca zostały złamane...

Pov. Jiyong

- co teraz zamierzasz ? - zapytał Seungri wbity w fotel nie ruszając się nawet o milimetr, a jego kamienna twarz zaczynała przyprawiać o dreszcze.
- nie mam zamiaru wpierdalać się w jej życie - westchnąłem.
- ja piernicze - westchnął Taeyang - z tobą naprawdę jest źle. Serio kiedy wrócimy do Korei zafunduje ci do tego okulistę. Ty naprawdę nie dostrzegasz, że to ona ciagle wymyśla jakieś nie stworzone rzeczy ? - spojrzał na mnie z politowaniem.
- możecie już skończyć ? Ciagle macie jakiś problem do niej - mruknęłam wstając z łóżka - jak nie jedno to drugie to się robi już nudne - prychnąłem.
- nudne robi się gadanie do ciebie jak do ściany - wtrącił Deasung.
- kurwa - syknąłem - jest 3 w nocy, a wy nic tylko prawicie mi morały jak mam się zachowywać, a jak nie. Co mam robić, a czego mi nie wolno..
- bo przegiąłeś pałę - powiedział Seungri - zrobiłeś jej pierdoloną malinkę na szyi do cholery wbrew jej woli ! Czego nie rozumiesz ?!
- nie prze...
- to dziewczyna do chuja - syknął T.O.P - mniejsza, że „już" jej nie lubisz, ale kurwa pomyślałeś jak mogła się poczuć ?
- no dob..
- nie zachowuj się jak typowy play boy ! I zrozum, że ona też ma uczucia !
- może przesadziłem, ale..
- ale kurwa co ? - warknął Seungri - masz jeszcze do tego jakieś „ale" ? Czy tylko się przesłyszałem - spojrzał na chłopaków.
- byłem pijany - mruknąłem czując zażenowanie.
- „byłem pijany" ? Słyszycie go ? - Taeyang spojrzał na pozostałych - on był pijany - zaśmiał się gorzko - a gdybys był najebany to co ? Zgwałcił byś ją w tej windzie ?
- już bez przesady z tym gwałtem - rzuciłem szybko.
- wiesz co ? Moralnie było by gdybys poszedł i ją przeprosił..
- w życiu ! - zaprotestowałem szybko. Nie będę się poniżał.
- jesteś zwykłym tchórzem. Chociaż raz zachowaj się jak na faceta przystało i idź ją przeproś - westchnął zmęczony już Daesung.
- kurwa i co jeszcze ? Może mam jej ręce wycałować ?! - prychnąłem.
- wątpię by chciała żebyś całował jej ręce, a nie wspomnę już o dotykaniu - wtrącił T.O.P
- mniejsza - Taeyang machnął ręką - YoonSoo jest teraz w stołówce, a ty zbieraj się i idziemy - dodał. Mozolnie ruszyłem za nim w kierunku drzwi. Wyszliśmy z pokoju i zaczęliśmy kierować się do stołówki.
- i co ja mam jej powiedzieć ? - westchnąłem.
- tobie trzeba do wszystkiego dawać instrukcje ? - pokręcił głową na boki - po prostu ją przeproś

Pov. YoonSoo

- nie sądziłam, że mają tak dobre kimchi - mruknęłam zajadając się pysznym jedzeniem.
- rzeczywiście - powiedział Taehyung.
- gdyby mama nas teraz słyszała - zaśmiał się - nie dostalibyśmy jedzenia przez kolejny rok - zaśmiałam się pod nosem. Rzeczywiście; kuchnia naszej mamy jest fantastyczna. Wzrok Yoongiego nagle skierował się w stronę wejścia do stołówki. Zaciekawiona spojrzałam za siebie i z oddali zobaczyłam Taeyang'a, a za nim idącego Jiyonga. Przełknęłam głośno ślinę i już chciałam wstawać kiedy Yoongi chwycił mnie za rękę - zostań - mruknął - nie bój się - kiwnęłam głową spuszczając wzrok na talerz z jedzeniem. Chwile później byli już przy stoliku.
- Soo.. - zaczął Taeyang - Jiyong chce ci coś powiedzieć - nadal patrzyłam w swój talerz nie mając odwagi spojrzeć w ich stronę.
- ehh no dobra - westchnął ciężko - nie powinienem był tego robić; jesteś dziewczyną, byłem pijany. Przepraszam - powiedział niechętnie. Zapanowała nie przyjemna cisza i nikt się nie odzywał.
- przepraszasz mnie ze względu na to, że jestem dziewczyną czy po prostu jest ci wstyd ? - mruknęłam wciąż na niego nie patrząc.
- nie powinienem był tego robić - powiedział już poddenerwowany - przepraszam - nacisnął ma ostatnie słowo. Wzięłam głęboki oddech i wstałam z miejsca stając twarzą twarz z chłopakiem.
- nie potrzebuje twoich nie szczerych przeprosin. Jeśli mnie nie lubisz, to twój problem, a nie mój - mruknęłam i usiadłam z powrotem na miejsce.
- jak sobie chcesz - prychnął i po prostu odszedł..

——————————————————
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów, ale zwichnęłam kostkę. Jeszcze raz przepraszam 💜😢

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz