Rozdział 10

1.8K 62 12
                                    


Moje serce roztrzaskało się na miliony drobnych kawałeczków. Jest mi źle. To boli. Podciągałam cały czas nosem i otarłam czerwone oczy od płaczu. Powoli zaczęłam wstawać na równe nogi. Niestety nie udało mi się. Upadłam rozcinając sobie kolano. Krew ciurkiem spływała po mojej nodze, ale w tej chwili nie zwracałam na to uwagi. Ponownie próbowałam wstać co udało mi się, ale z wielkim trudem. Wyjęłam z torebki telefon. Wybrałam numer do Yoongiego i przyłożyłam telefon do ucha. Jeden sygnał, drugi i trzeci. Dopiero za czwartym razem odebrał. Głos miał zaspany i widocznie zaskoczony moim telefonem.
- halo ? - odezwał się zachrypnięty.
- Y-yoongi ? - wydukałam. Głos drżał mi co sprawiało trudność w wymawianiu słów. Dusiłam się własnymi łzami.
- Soo ? Wszystko w porządku ? Gdzie jesteś ? - zdawał się być wystraszony, gdyż jego głos nabrał barwy i pozbył się zmęczenia.
- P-przyjedziesz p-po m-mnie ? - zapytałam wycierając łzy z policzków.
- Tak, gdzie jesteś ? - zapytał spanikowany.
- S-sama nie w-wiem.. na takiej m-małej plaży.. n-nie ma t-tu dużo l-ludzi - z całych sił próbowałam mówić normalnie i opanować targające mną nerwy.
- Wiem gdzie to, nie ruszaj się stamtąd już jadę - powiedział i się rozłączył. Telefon w mojej ręce stał się nagle taki ciężki. Wypadł mi z ręki i rozbił się na chodniku. Usiadłam na zimnej posadzce i podkuliłam nogi pod brodę. Nie potrafiłam w dalszym ciągu opanować łez. Znamy się tyle lat, a oni uwierzyli jej zamiast mnie ? Nie potrafię sobie tego logicznie wytłumaczyć. Gdybym wczoraj wiedziała, że będzie to mój najgorszy dzień, w życiu bym nie przyszła. Ominęłoby mnie to wszystko i nie musiałabym cierpieć.

Po niespełna 10 minutach zobaczyłam Yoongiego podchodzącego w moja stronę. Nie szedł sam. Oczy miałam spuchnięte i czerwone. Obraz przed nimi zamazywał mi się. Były suche od płaczu i piekły. Yoongi klęknął przede mną i próbował pomóc mi wstać.
- Soo co się stało ? - zapytał Yoongi próbując się opanować. Podniosłam lekko głowę by na niego spojrzeć - dlaczego płaczesz ?! - podniósł lekko głos na co się wzdrygnęłam.
- Yoongi opanuj się - powiedział dobrze znajomy mi głos. O ile się nie myliłam był to Namjoon.
- JiYoung - wyszeptałam. Łzy na nowo zaczęły spływać pi moich policzkach.
- Co on ci zrobił ? - zapytał spokojnie Namjoon.
- N-nie u-uwierzyli mi - wydukałam bujając się na boki
- YoonSoo spójrz na mnie - powiedział spokojnie mój brat - uspokój się proszę cię - dodał. Pomógł mi wstać i mnie przytulił. Głaskał mnie po włosach pozwalając się wypłakać. Zdjął z siebie bluzę i obwiązał mi ją wokół pasa - lepiej ? - zapytał uśmiechając się lekko. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową - co on ci zrobił ? - ponownie zapytał. Westchnęłam. Wzięłam głęboki wdech.
- Ta dziewczyna Jennie, powiedziała, że mam się od niego odczepić bo jest jej. Powiedziała, że stracę przyjaciół i sama uderzyła się w policzek, upadła i zaczęła krzyczeć. B-byłam w szoku. Nagle zbiegli się wszyscy. P-powiedziała im, że to ja ją uderzyłam. Jiyong mnie zwyzywał i odeszli. A Jay powiedział, że z-zawiódł się n-na m-mnie - dokończyłam swoją wypowiedź i wtuliłam się z powrotem w Yoongiego
- Gdzie oni są ? - zapytał wściekły.
- T-tam - wskazałam palecem na ognisko oddalone od nas o jakieś 15 minut. Namjoon podniósł mój rozbity telefon i włożył do kieszeni. Zabrał moją torebkę i użyczył swojego ramienia jako podpory. Wsiedliśmy do samochodu. Oparłam bezsilnie głowę o szybę. Nie miałam już sił żeby płakać. Już mi wszystko jedno. Nic mnie już tak nie zaboli jak to. Yoongi odjechał z piskiem opon.

Po jakiś 15 minutach zatrzymał się nagle i wysiadł z samochodu.
- co ty sobie myślisz ?! - krzyknął i zaczął iść w stronę Jiyonga - gdyby jej się coś stało ! - zaczął podwijać rękawy od bluzy.
- Yoongi uspokój się ! - krzyknął zanim lider. Nim się obejżałam Yoongi uderzył z pieści Jiyonga w twarzy. Krew ciekła z jego nosa. Były przyjaciel przetarł dłonią krew i zaczął wstawać.
- O co ci chodzi do jasnej cholery ?! - krzyknął.
- Jesteś, a raczej byłeś jej przyjacielem, a tak ja potraktowałeś ! - krzyknął. Ponownie zamachnął się i uderzył Jiyonga w twarz - nigdy więcej - kolejny cios - nie pozwolę ci się do niej zbliżyć ! - krzyknął i wymierzył ostatni i najmocniejszy cios w stronę chłopaka. Spojrzał gniewnie na resztę i wrócił do samochodu. Odjechał z piskiem opon i wjechał na ulice. Zatrzymał się na pobliskim uboczu i westchnął ciężko - w porządku ? - zwrócił się w moją stronę.
- Tak - wyszeptałam zmęczona dniem, a może raczej życiem ? Tak czy siak męczy mnie wszystko. Yoongi wjechał na pobliską stacje benzynową i wyszedł zatankować. Podniosłam się z siedzenia i wyciągnęłam rękę w stronę Namjoona -nie mieliśmy okazji się przywiązać - wydukałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie w jego stronę - Min YoonSoo - przestawiłam się, a chłopak uścisnął moją dłoń.
- Kim Namjoon - uśmiechnął się - Yoongi dużo o tobie opowiadał - zaśmiał się lekko.
- Mam nadzieje, że same dobre rzeczy - zażartowałam. W między czasie do samochodu wrócił Yoongi. Podał mi hotdoga i odpalił samochód. Nie chętnie zjadłam go i oparłam głowę o szybę. Nim się obejrzałam byłam już pod domem. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi - może wejdziecie ? - zapytałam smutno. Nie chce być znowu sama. Nie chce...
- Pewnie - powiedział Namjoon. Zaprosiłam ich do środka i pokazałam aby usiedli na kanapie.
- Chcecie coś do picia ? - zapytałam kierując się w stronę kuchni.
- Możesz przynieś mi lód - powiesił Yoongi i przetarł zakrwawione kostki - strasznie piecze - zaśmiał się lekko.
- Już idę - wyjęłam lód z zamrażalnika i podałam bratu. Usiadłam na kanapie i rozpaliłam papierosa.
- Soo nie przejmuj się - powiedział Yoongi zatroskanym głosem.
- Nie przejmuje się, jeden przyjaciel w tę czy w tę nie robi mi różnicy - stwierdziłam smutno.
- Umiesz dobrze kłamać, ale mnie nie oszukasz. Widzę - westchnął
- Masz nas - dodał radośnie Namjoon - zawsze możesz przyjść i pogadać jeśli chcesz - powiedział. Pokiwałam twierdząco głową.
- Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze ? - zapytałam po chwili ciszy. Yoongi spojrzał na mnie nie zrozumiale - czuje się tak jak kiedyś - powiedziałam beznamiętnie.
- YoonSoo dasz radę - powiedział Yoongi - nie przejmuj się nim, widocznie na ciebie nie zasługiwał - dodał.
- To już bez znaczenia - westchnęłam - dałam radę kiedyś to i dam radę teraz - wydukałam. Dałam radę kiedyś, ale z nim. JiYoung pomagał mi wyjść z dołku. Był dla mnie wsparciem. Podporą. Ale czy dam radę teraz ? Nie. Załamie się psychicznie i nie wiem co dalej będzie dalej. Chociaż mało mnie to już interesuje. Niech się dzieje co chce. Wisi mi to.
- Co robisz jutro ? - zapytał po chwili ciszy Namjoon.
- Nawet nie wiem, pewnie to co zwykle - wydukałam i zaciągnęłam się kojącym dymem papierosowym.
- Może chciała byś jutro wpaść do nas ? - zapytał uśmiechnięty.
- Mogę - powiedziałam bez wyrazu. Nie wiem czy miałam się cieszyć czy też nie. Byli ludzie, których interesowałam teraz, ale to nie jest to samo co było.
- Przyjedziemy jutro po ciebie - dodał Yoongi - ale teraz musimy się już zbierać - zasmucił się - napewno dasz radę ? - zapytał.
- Tak, nie martw się o mnie - uśmiechnęłam się sztucznie. Wstałam z kanapy i odprowadziłam ich do drzwi. Przytuliłam Yoongiego na pożegnanie i zwróciłam się do Namjoona.
- Miło było poznać - uśmiechnęłam się lekko prawie, że nie zauważalnie.
- Do twarzy ci z uśmiechem, rób to częściej - powiedział i przytulił mnie delikatnie. Odwzajemniłam gest. Chłopcy wsiedli do samochodu i odjechali. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się po niech na dół. Łzy zaczęły spływać swobodnie po moich policzkach. Dlaczego to spotyka akurat mnie ? Czy moje życie musi być aż tak popieprzone? Wstałam chwiejnie z podłogi i poszłam do sypialni. Przebrałam się w wygodne dresy i zeszłam na dół. Zabrałam portfel i kluczyki od samochodu. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Z piskiem opon odjechałem z podjazdu. Podjechałam pod pobliski sklep i zakładając maseczkę wyszłam z samochodu. Zabrałam wózek i skierowałam się do działu z alkoholem. Zaczęłam wkładać przypadkowe butelki wódki i win. Zapakowała wszystko do wózka i poszłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy i z pełnymi siatkami poszłam w stronę samochodu. Odłożyłam wszystko do bagażnika i usiadłam za kierownicą. Westchnęłam. Dlaczego ja to robię? Nie daje rady. To co się stało, przytłacza mnie za bardzo. Nie potrafię inaczej. Odpaliłam silnik i opuściłam parking.

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz