Rozdział 33

1.2K 57 14
                                    

Czy jest coś, jakaś rzecz, cokolwiek co mogła bym zrobić, aby cofnąć czas ? Zrobiła bym wszystko, oddałabym wszystko. Nie chce cierpieć, nigdy nie chciałam, ale taki mój urok, prawda ? Teza, że urodziłam się tylko po to, aby umrzeć wydaje się coraz bardziej prawdziwa, przerażająca. Denerwuje się, bo nie wiem co mam już robić. Wyczerpałam zestaw pomysłów, z których mogła bym skorzystać.
Nie ma nic. Już nic. Więc, tak wyglada bezradność ? Uczucie, które doprowadza do obłędu.. okropność.

Weszłam do domu. Zdjęłam bluzę i rzuciłam ją na kanapę. Wzięłam telefon i poszłam do studia. Usiadłam wygodnie na hotelu, wyjęłam kartek i długopis. Wszystko napisałam, choć to i tak za mało. Nie powinnam tego robić, co ? Ale.. nie widzę innego wyjścia. Czytałam wszystkie złe wiadomości, komentarze. To nie jest przyjemna rzecz. Dlaczego ludzie traktują w ten sposób drugiego człowieka. Tak samo jak oni mam uczucia, nie zawsze je pokazuje. W ten sposób trudniej jest zranić. Ale kiedy słaba strona wychodzi na światło dzienne robią wszystko, aby cię zniszczyć. W końcu na tym to polega, inni maja lepiej, inni gorzej. Nie zmienię tego, ale mogę się z tym pogodzić. Cóż.. tak bywa, nie ? Złożyłam kartkę i wsadziłam do koperty. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem. Wzięłam torebkę i spakowałam leki nasenne. Zabrałam wszystko, a list zostawiłam na stoliku. Jeszcze raz obejrzałam się za siebie, wspomnienia. To coś co warto pamiętać. Nie ważne jakie by nie były. Dla mnie są dobre, nawet te najgorsze. Samotna łza spłynęła po moim policzku, ale szybko starłam ją kciukiem. Wyszłam z domu i skierowałam się do pobliskiego sklepu. Kupiłam butelkę wódki, a wychodząc skierowałam się w stronę miejsca, w które kiedyś razem z Jay'em chodziliśmy wspólnie. Na obrzeżach Seulu jest miejsce, o którym nie wielu wie. Rośnie tam jedno wiśniowe drzewo, z którego zawsze spadają różowe płatki. Po 30 minutach byłam na miejscu. Przeszłam przed płot i rosnące tam wysokie krzewy. Usiadłam pod drzewem wiśni i westchnęłam głęboko. Widok stąd jest naprawdę cudowny. Późna godzina, a do tego widok Seulu rozjaśnionego przez światła. Zdjęłam bluzę i usiadłam na niej wygodnie odchylając głowę do tyłu. Tyle wspomnień.

Retrospekcja

- a ty co taka niemrawa ? - zapytał Jay siadając pod drzewem.
- wydaje ci się - mruknęłam spoglądając na niego ukradkiem
- mów mi jak na spowiedzi - zaśmiał się - Jiyong ? - zapytał po chwili, a ja pokiwałam głową
- tak jakby - uśmiechnęłam się
- wiem, że mam 33 lata i jestem stary, ale wzrok nadal mam dobry - wybuchnął śmiechem, a ja razem z nim - więc jak ? Podoba ci się ? - zrobił dwuznaczną minę
- noooo - rozmarzyłam się i oparłam się o drzewo - ale chyba jestem za młoda dla niego - powiedziałam smutno
- a gdzie tam, GD gustuje w młodszych - szturchnął mnie ramieniem
- zabrzmiało to dziwnie, ale dobra - uniosłam ręce w geście obronnym - ale... chyba ja mu się nie podobam
- gdyby tak było nie mordował by mnie wzrokiem za każdym razem jak cię przytulam. Uwierz mi jego wzrok - chwycił się teatralnie za serce - będę miał traumę do końca życia - wybuchnęliśmy śmiechem...

Koniec retrospekcji

Pamiętam to jakby było to wczoraj. Było tak śmiesznie. Właśnie wtedy zaczęłam czuć coś do Jiyonga, głupca. Ale wyszło jak wyszło. Najwidoczniej tak właśnie miało być. Trudno. Wybrał inną, jest z nią w związku i mam nadzieje, że jest szczęśliwy.. beze mnie. Mam nadzieje, że wszyscy będą szczęśliwi beze mnie. Potem zapomną i będą żyli jakby nic się nie wydarzyło. Jakby mnie nie było. W końcu.. życie toczy się dalej. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon, a na wyswietlaczu widniał napis „Yoongi" bez większych ogródek odebrałam i starałam się brzmieć jak najbardziej poważnie.
- halo ?
- hej, co robisz ? - powiedział
- właśnie oglądałam dramę, a ty co robisz ? Akurat przeszkodziłeś mi w najlepszym momencie - jęknęłam udając niezadowolenie.
- nie długo będziemy zbierać się do domu - zaśmiał się lekko - w jakim momencie ci przeszkodziłem ?
- właśnie mieli wyznawać sobie miłość - mruknęłam
- przyjmij moje szczere przeprosiny - zaśmiał się, a ja razem z nim. Łza spłynęła po moim policzku, ale szybko ją starłam.
- przewinę sobie - zaśmiałam się przez łzy
- w ogóle jak się czujesz ? Jest lepiej ? - zapytał.
- czuje się już lepiej cały dzień siedziałam w domu i oglądałam, ale czuje się już o niebo lepiej
- cieszę się i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - dodał rozweselony - zdzwonimy się potem za godzinę będziemy kończyć
- okej to do.. potem - rozłączyłam się i odrazu się rozpłakałam. Te słowa tak ciężko przechodziły mi przez gardło. Wzięłam telefon i napisałam do brata.

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz