~Alec~
Lightwood siedział w autobusie i patrzył w telefon. Chwilę temu otrzymał wiadomość. Wczoraj żadnej od Magnusa nie dostał, pomimo wiernego czekania, dlatego ucieszył się, widząc, że napisał do niego właśnie azjata.Wiadomość od: M.B.:
Widzimy się za szkołą.Odpowiedź:
Okeyy. Zaraz będę.Nowa wiadomość od: M.B.:
(。♡‿♡。)Alec zacisnął usta, żeby nie uśmiechnąć się jak zauroczony wariat. Postanowił jednak odpowiedzieć koledze tym samym.
Odpowiedź:
(◍•ᴗ•◍)❤Po tym beznadziejnie głupim czynie tylko uśmiechnął się szerzej. Szybko wyłączył telefon i schował go do kieszeni, żeby nie zwracać na siebie uwagi rodzeństwa siedzącego obok.
Wprawdzie Izzy i Jace najprawdopodobniej by nie zareagowali. Nie odzywali się do Aleca od tamtego dnia, w którym nie zdradził im, o czym na osobności gadał z rudą. Czasami aż się nudził, nie słysząc ani jednego słowa od rozgadanej siostry albo lekkomyślnego brata, ale pogodził się z tym, że każde z nich ma teraz nowe życie.
Isabelle i Jace zajmowali się Clary i Simonem oraz kolegami tych dwojga, a Alexander Magnusem i jego grupką znajomych. A te dwa watahy nie przepadały za sobą. No, prócz Clary, która prawdopodobnie traktowała Bane'a jak powietrze, gdyż jakikolwiek kontakt z nim utrzymywała.
Kiedy autobus zatrzymał się na przystanku, Alec wyskoczył z niego jako pierwszy.
***
Lightwood z jasnym uśmiechem na ustach dreptał do Magnusa. Azjata opierał się o tylną ścianę szkolnego budynku, z odchyloną głową i zamkniętymi oczami. Alexander zamierzał się głośno przywitać, ale kiedy podszedł bliżej, zrezygnował z tego.Bane wyglądał na przeżutego i wyplutego, ale w połowie. Był fikuśnie ubrany i wymalowany, ale nawet tym nie zamaskował gigantycznych worków pod oczami albo samej aparycji umierającego kota, którego potrącił samochód.
- Zła noc? - w ten sposób Alec się przywitał, gdy ustał przed azjatą.
Wydawało się, że Magnus drzemał w tej chwili, na stojąco. Kiedy usłyszał głos Aleca, drgnął i otworzył jedno oko. Zaraz i drugie.
- Wysłałeś mi serduszko... - powiedział i uśmiechnął się serdecznie. - Kochasz mnie.
Alexander zaśmiałby się i zaczerwienił, a może i podroczył, gdyby nie fakt, iż widział, że Magnus tylko udaje radosnego. I pomimo, że bardzo dobrze mu to wychodziło, Lightwooda nie udało mu się nabrać.
- Spałeś chociaż trochę?
Promieniujący uśmiechem Bane nieco się skrzywił.
- Oczywiście... - zmierzył Aleca wzrokiem od stóp do głów. - Przestaniesz mnie denerwować?
- Nawet nie zacząłem... - odparł łagodnie Alexander.
- Więc nie próbuj zaczynać.
Zdziwiony Alec uniósł brwi, ale zaskoczenie szybko mu przeszło. Wystarczyło sobie przypomnieć, w jakich warunkach żyje Magnus. Cudem było to, że zachowywał się względem Aleca tak przyjaźnie i pomagał mu, gdy nawet go o to nie proszono. To obecne niemiłe zachowanie powinno zaliczać się do normalnych.
Alec milczał, ściskając rączki plecaka. Chciał rozpocząć normalny dialog, udawać tak jak Magnus, że wszystko jest w porządku, ale coś mu nie wychodziło. Nie potrafił tak kłamać.

CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...