Rozdział 38

307 29 24
                                    


~Magnus~

- Przepraszam, że przyszedłem tak wcześnie... - zaśmiał się Robert do nauczycielki. - Ale wolałem porozmawiać o Maxie teraz, dopóki na chwilkę mogłem wyrwać się z pracy. Później mam wywiadówkę u starszego syna...

Wywiadówkę...? - pomyślał Magnus. - Dzisiaj wywiadówka? Asmodeusz coś mi pierdolił, że się przejdzie na wywiadówkę, zanim wróci do Kalifornii...

- Ależ nic nie szkodzi - kobieta uśmiechnęła się. - Jest długa przerwa, więc mamy czas, panie Lightwood.

Dwoje ludzi szło w kierunku Bane'a i Vanessy. Azjata w dalszym ciągu stał jak słup soli i nie zamierzał się ruszyć, dlatego dziewczynka kopnęła go w kostkę.

- Maggie...! - szepnęła do niego głośno.

Magnus się otrząsnął, ale nie po to, by szybko uciec z podstawówki. Przypomniał sobie, że Robert to spoko facet i że nie trzeba się bać. W dodatku nauczycielkę, z którą mężczyzna rozmawiał, Magnus widział pierwszy raz na oczy, dlatego pewnie nie spróbuje go przegonić jak poprzednia.

Poza tym, gdyby teraz zaczął zwiewać gdzie pieprz rośnie, kobieta z Robertem zauważyliby, jak licealista zbiega z jedną uczennic, jakby bawili się w przestępców. Albo jakby co najmniej uprowadzał dziewczynkę.

- Cześć, teściu! - przywitał się Magnus, rześko ruszając do przodu. Vanessa za nim wybałuszyła oczy.

Dwoje ludzi zwróciło na niego uwagę. Bane z góry osądził kobietę jako homofobkę i spodziewał się grymasu na jej twarzy, jednak ta przyjrzała się dla jego tęczowego swetra i tylko się uśmiechnęła. Magnus dostrzegł jej kolczyki - różowo-żółto-niebieskie. Kolory panseksualnej flagi.

Swój swego pozna - pomyślał zadowolony azjata.

- O, Magnus... - uśmiechnął się Robert, chociaż zdziwiony. - No, witaj.

Nie było czasu na dalszą konwersację - na korytarzu pojawił się Nikolas z kolegami. Nauczycielka zmartwiła się zapłakanym brunetem, który przecierał oczy. Ciągał nosem, jakby zamierzał wciągnąć cały kurz ze szkoły.

- Nikolasie... - zaczęła z troską kobieta. - Skarbie, co się stało?

W tym momencie Nikolasowi w oczy rzucił się Magnus. Chłopiec się wystraszył. Jednak gdy zrozumiał, że w pobliżu jest nauczycielka - popatrzył na azjatę z mordem w dziecięcych oczkach. Szykował się do soczystego nakablowania na swego oprawcę.

Vanessa, także rozumiejąc całą sytuację, uniosła rękę i pociągnęła Magnusa za jego szelki. Azjata chciał pożegnać się z Robertem, ale byłaby to wyłącznie strata czasu, zwłaszcza, że palec Nikolasa powoli unosił się, żeby na niego wskazać...

- Spadamy - rzucił Bane do Van i oboje się obrócili, uciekając w inną stronę.

Niestety nie spieprzyli daleko.

Zza zakrętu wyszło kolejne dwoje ludzi, przed którymi Magnus i Vanessa nie wyhamowali. Azjata wpadł na Alexandra, a dziewczynka na Maxa.

- Szukaliśmy was - powiedział Alec, rozbawiony przejętą miną Bane'a. - Wiedziałem, że tu będziesz. Długo wam to zeszło...

Magnus cholernie nie miał czasu na jakiekolwiek wyjaśnienia czy pogaduszki.

- Widzimy się za szkołą - rzucił, cmoknął Aleca w usta i prędko ominął.

Aczkolwiek nie powstrzymał śmiechu, kiedy kątem oka zobaczył, że Vanessa tak się wczuła w rolę uciekinierki, że skopiowała jego gest. Tyle że dała buziaka Maxowi.

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz