Rozdział 37

311 33 15
                                    


~Magnus~
Azjata delikatnie ucałował czoło Aleca, potem jego policzek. Jeszcze raz spojrzał na śpiącą, bladą twarz, dopóki nie złożył dłuższego całusa w kąciku tych popękanych, lightwoodowych ust.

Najlepszy poranek w historii - pomyślał promienny Magnus.

Leżał brzuchem na łóżku, ale podpierał się na łokciach, żeby całować śpiącego Alexandra. Lightwood pogrążony we śnie był taki spokojny i wyglądający na kruchego. Wzbudzał w Magnusie potrzebę chronienia go przed najgorszym złem. Otoczenia ramionami, tak jak jedwabny materiał przykrywał cenny diament. Alec był zbyt uroczy, by coś mu się stało.

Na strychu wciąż spał Elliott, oraz właśnie Alec i Magnus. Bane zbudził się chwilę wcześniej i nie widział, jak Lily, Raphael i Ragnor wracają do żywych. Magnus żywił tylko nadzieję, że przygotowali jakieś małe śniadanko Prezesowi, ponieważ kotka nie było na jego poduszce.

Po kolejnej serii motylich pocałunków na twarzy Aleca, i kiedy ten dalej drzemał, Magnus powolutku i po cichutku wstał z łóżka.

***
Ogarnięty Bane wyglądający jak milion dolarów (albo gej wybierający się na marsz równości) wyszedł z łazienki. Wygładzając tęczowy sweter, pospacerował na salę główną, ale przy barze ujrzał wyłącznie ziewającego Elliotta, który popijał ładnego drineczka.

- Podziel się - Bane znalazł się przy chłopaku z dredami.

Elliott zakrztusił się alkoholem.

- Bane! Podkradaj się tak tylko na Halloween albo do swojego faceta, dobra? - popatrzył na Magnusa z obawą, irytacją i rozbawieniem.

- Dalej śpi?

- Kto?

Azjata, przyzwyczajony do rzadko myślącego kolegi, w spokoju przyrządzał sobie niebieskiego drinka.

- Mój facet.

- Aaa... - zrozumiał Elliott. - No, tak, tak. A co, mam iść i na niego skoczyć, żeby się obudził?

- Spróbuj, a obetnę ci dredy.

Elliott zrobił przerażoną i jednocześnie uśmiechniętą minę. Przypominał bohatera horroru, który, wiedząc, że w domu na sprzedaż popełniono serię okrutnych mordestw, wprowadził się właśnie do tego lokum.

- A gdzie reszta, tak w ogóle? - spytał Magnus, opierajac się biodrem o bar i popijając alkohol w pękatym kieliszku.

- Lily poszła po... - uciął Elliott i się zamyślił. - No dobra, nie wiem, gdzie, ale za to wiem, gdzie poszli Ragnor i Raphael.

- To gdzie poszli?

- Ragnor i Raphael czy Lily?

Magnus bał się, że nierozumna energia Elliotta przejdzie na niego, dlatego wyciągnął telefon z kieszeni. Chciał napisać do Fella, ale okazało się, że ten już do niego SMS-ował.

Nieprzeczytana wiadomość od: Ragnorzysko:
Dostajesz dzisiaj moją łaskę. Co mam powiedzieć Cat kiedy będzie się o ciebie pytać? Chyba że zdążysz do szkoły, ale z twoimi amorami to wątpię ;)

Magnus zmarszczył brwi i spojrzał na Elliotta.

- Jaki dziś dzień tygodnia?

- Chyba... - dumał murzyn, wsadzając język do swojego kieliszka z trunkiem. - O, wiem! Grudzień.

- Jest październik - odparł Magnus i sprawdził swój dylemat w telefonie. - Oraz piątek... - mruknął, niepocieszony. - Myślałem, że sobota.

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz