Rozdział 67 [18+]

399 20 17
                                    


~Alec~

- M-Magnus... - zaskomlał Alec. - J-ja...

Azjata wykonał szybsze pchnięcie. Działał jak paralizator i wprawiał ciało Lightwooda w drżenie, które przeplatało się z napięciem i naelektryzowaniem. Alecowi aż kręciło się w głowie.

- Hmmm...? - zamruczał Bane. Jego oddech musnął policzek Aleca. - Jakieś życzenie? Mam przyśpieszyć, zwolnić?

Alexander wydał z siebie zdławiony dźwięk. Nic nie widział - Magnus zawiązał mu nie tylko ręce, a także i oczy - ale odczuwał aż nazbyt wiele.

- A może chcesz mi powiedzieć, że zaraz dojdziesz trzeci raz? - spytał Magnus, nieśpiesznie wjeżdżając w Aleca. Trzymał go i unosił za biodra jak zabawkę, nadając takie tempo, jakie tylko chciał, i ustawiając ciało Aleca w pozycji, w jakiej tylko chciał.

Alexander odpowiedział na jego pytanie sapnięciem, chociaż bardziej brzmiało to jak pisk rozpaczy z pogranicza kłującej rozkoszy. Czy szczytował po raz kolejny? Nie miał pojęcia. Jego ciało pulsowało oraz dramatyzowało na tyle, ciesząc się z cielesnej przyjemności, że ten miał wrażenie, iż dochodzi cały czas.

Tak, jakby jeden orgazm rozpadł się na kawałeczki i rozsypał po każdej skrytce w ciele. Każdą taką skrytkę Bane co chwila odnajdywał i dzięki temu bez trudu wyciskał z Aleca najróżniejsze odgłosy.

- Żyyyjesz? - wibracje głosu Magnusa zamajaczyły tuż nad nosem Aleca. - Żyjesz, groszku?

Lightwood zakwilił i odchylił głowę, jakby kopnął go prąd, kiedy Bane podczas zawiśnięcia nad nim wbił się w niego szybko, całą długością męskości. Specjalnie nie dawał Lightwoodowi czasu na odpowiedź.

Alec po raz setny spróbował Magnusa dotknąć, objąć rękoma, ale skończyło się tak, jak za każdym poprzednim razem - pasek oplatający jego nadgarstki się zacisnął, a klamra metalicznie obiła o wezgłowie łóżka, gdzie została przywiązana. Lightwood, który ciągle o skrępowaniu zapominał, sapnął z bezsilności... Oraz wypełniającego doznania w dole ciała.

- Bardzo mi się to podoba... - zaczął nagle Magnus. Złapał w dłoń twarz Aleca, lekko ściskając policzki, i nakierował ją prosto, tak by musnąć o siebie ich usta. - Że na każde moje pytanie odpowiadasz takim pasjonującym... - przejechał palcem po szczęce Lightwooda. - Stękaniem...

Alexander odrzucił głowę do tyłu. Szarpnął rękoma i zakołysał nogami, niezdolny do nawet "pasjonującego stękania", gdy Bane poruszył się tak ekspresowo, że kilka jego pchnięć wysłało Lightwooda na odległą orbitę.

- Okej, ale teraz, skarbeczku... - Magnus pohamował zapędy na czas kolejnego pytania. Pocałował Aleca w gorący policzek. - Tym razem musisz mi odpowiedzieć. Nie urwę ci rąk, jeżeli przekręcę cię na brzuch i wezmę na pieska?

Alexander zacisnął usta w wąską kreskę. Jego problem polegał na tym, że ze wszystkich usłyszanych przed chwilą słów wyraźnie zrozumiał wyłącznie "...wezmę na pieska..." Aż tak bardzo Alec taplał się w bagnie ludzkich żądz, że ponad połowa jego mózgu przestała prawidłowo działać?

O cokolwiek Magnus zapytał, najprawdopodobniej postanowił odpowiedzieć sam sobie, jak Alec zaraz odczuł. Bane posunął palcami po rękach Aleca w górę, do zaciśniętego na nadgarstkach paska. Chwycił wiąz i nim szarpnął. Alec sapnął, czując, jak krawędzie skórzanego paska wrzynają mu się w skórę.

- Chyba będzie git - stwierdził Magnus.

Odsunął się, jednocześnie wysuwając penisa z Aleca. Lightwoodowi niespodziewanie zrobiło się osobliwie zimno, na zewnątrz oraz wewnątrz ciała. Na całe szczęście Bane nie pozwolił mu marznąć zbyt długo. Zacisnął palce na jego biodrach.

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz