~Magnus~
Bane oparł łokieć na ramieniu Aleca. Chłopak był napięty jak struna.- No cześć... - azjata obdarzył Imasu wymownym spojrzeniem. - Jak tam charango?
Morales uśmiechnął się krzywo i ścisnął instrument w rękach.
- Twój chłopak? - wskazał na Aleca.
- Obchodzi cię to? - odparował warkotem Lightwood. - Czego chcesz?
Kącik ust Magnusa uniósł się w głupio zadowolonym geście. Czyli Alec sprawnie rozpoznał, z kim ma do czynienia. A pomyśleć, że wystarczył mu zdawkowy opis Magnusa. Azjata przypomniał sobie, jak słodki Alec napiął mięśnie niczym gladiator i chciał wstać od stołu w hotelu, gdy zobaczył Conora.
Czarnooki chłopak z klubu pływackiego skrzywił się na oschły ton Aleca. Przekręcił głowę, jakby raziła go ta wroga postawa nieznajomego.
- Eee... - nie wiedząc, co zrobić, zatrzymał uwagę na Magnusie. - Chcesz przejść się na spacer?
- Sam sobie idź w krzaczki, jak chcesz sobie dogodzić - warknął Alexander.
Magnusa bardzo rozbawił fakt, że nie musiał nic mówić, bo miał przy sobie świetną sekretarkę. Zaśmiał się w głos na przerażone oblicze Imasu.
- Bawi cię to...? - spytał z niedowierzaniem grajek. - Co ty mu powiedziałeś?
- Nie musiał dużo - syknął Alec.
Imasu zerknął na niego, tym razem dłużej i nie ukrywając tego, iż go nie polubił.
- Dasz Magnusowi powiedzieć cokolwiek?
- Pewnie - odparł lekkim tonem Alexander.
Zamilkł, wzruszył ramionami i założył ręce na piersi, oczekując. Magnus z długim uśmiechem oparł głowę na jego ramieniu.
Nawet przeraziło go uczucie bezpieczeństwa, jakie poczuł przy tym Lightwoodzie, aczkolwiek nie mógł zaprzeczyć temu, iż było miłe. Mówiąc szczerzej; okazało się to bardzo przyjemne.
- No dobra, więc... - nieco zbity z tropu Imasu popatrzył na Magnusa. - Porozmawiamy?
- Rozmawiaj z moim sekretarzem - odpowiedział beztrosko Magnus i położył dłonie na twardych barkach Aleca.
Ah, jak wspaniale było wówczas usłyszeć ten niebiański śmiech. Alexander wprawdzie starał się skryć rozbawienie za powagą i żmijowatym wzrokiem wbitym w Imasu, ale parsknięcie mu się wymsknęło. W dodatku odrobinę się rozluźnił, gdy Bane pocierał jego ramiona.
Natomiast w momencie, gdy chłodny wiatr owiał Magnusa i jego przemoczone ubranie, zadrżał okropnie, i postanowił zabrać głos. Szczególnie, gdy poczuł na swoim nosie kroplę wody.
- Idź tam, gdzie zmierzałeś, Imasu - zaproponował. - Jesteśmy z Alekiem zajęci.
Wraz z jego słowami z nieba spadła większa ilość wody. Alec odchylił głowę, chłonąc deszcz, tak jak dzieci łapały śnieżynki na wysunięte języki.
- Jak sobie chcesz... - mruknął Morales, próbując uchronić swoje charango przed wilgocią, chowając je pod skórzaną kurtką.
- A niech ci zardzewieje ta gitarka... - wypalił Alec.
Tym razem śmiech Magnusa pomieszał się także z tym Alexandra.
***
~Alec~
Lightwood zataczał się jak pijany, mimo że nie tknął ani krzty alkoholu. Trzymał się za brzuch i rechotał tak, jakby starał się, żeby dowiedział się o tym cały świat.
![](https://img.wattpad.com/cover/255670659-288-k548447.jpg)
CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...