Rozdział 82

135 10 7
                                    


~Alec~
Zielona wiosna mignęła Lightwoodowi koło nosa zadziwiająco szybko i niepostrzeżenie, jakby była małą usterką w systemie ciągnącego się powolnie życia. Alec przeskoczył do gorącego czerwca jednym susem.

Oczywiście wszystko to za sprawą niepowtarzalnego Bane'a, który tak samo, jak ze swoimi drinkami, wiosenne miesiące wypełnił po brzegi miłosnym likierem, gdyż w ten czas weszła słodka rutyna. Ciepłe dni przebiegały stosunkowo podobnie, jakby odbijały się od siebie w małych lusterkach, pomimo że każdy z nich był uroczy na swój własny sposób.

Alec budził się po nocy (zwykle przepełnionej komórką i SMS-ami z ukochanym, albo nim samym, od czasu do czasu w blasku księżyca wspinającym się do okna Aleca, jednakże tylko za sprawą całusa albo krótkiej pogawędki), Magnus odwoził go i jego rodzeństwo do szkoły (wciskając Alecowi w ręce kupione drugie śniadania, dzień w dzień), każdego dnia odwiedzał go w czasie przerwy obiadowej (albo w miłej bezczynności siedzieli w Bugatti albo... Jeździli po kątach miasta na małe co nie co, kiedy tylko Bane sobie zażyczył), a po lekcjach bądź w weekendy Alec miał trzy atrakcje do wyboru - chrapanie w pościeli po nieprzespanej nocy, siłownia z Jace'm lub randka z Magnusem, o ile sam azjata także swoich nocek nie odsypiał.

Jedynym problemem w danym okresie Aleca było więzienne miejsce, zwane powszechnie liceum. Ta młodzieżowa dżungla nic, tylko męczyła Aleca i forsowała mu mózg, którego zdolności preferował wykorzystywać w rozmowach z Magnusem.

Z racji aktywnych nocy, za dnia Alec po prostu spał na lekcjach, obśliniając po kolei każdy stolik. Do bólu przypominał Magnusa z czasów, kiedy dopiero co się zakolegowywali. Ba, Alec nawet przestał odrabiać prace domowe i uczyć się na testy, ponieważ rolę jego sekretarza z chęcią przyjął Bernard. Robił za Aleca zadania i podpowiadał mu na kartkówkach, tak samo jak Alexander kiedyś usługiwał Magnusowi.

Cóż... Alec tęsknił za tamtymi czasami. Bo wtedy był Bane. A teraz, bez Magnusa w szkole, Alec szwendał się po korytarzach z Bernardem. Może i mógł przyznać, że lizak okazał się dobrym koleżką, ale co go tu porównywać do skali zajebistości Bane'a? No nie dało się, co Alec odczuwał w kościach. Stawy nie chciały z nim współpracować, kiedy brokat nie sypał się obok. Alec non stop był jakiś przemęczony.

A to jeszcze nie koniec szkolnych, marnych przygód - Catarina dotrzymała słowa i niemalże codziennie ona, Ragnor i Raphael krążyli nad Alekiem jak sępy. Nieważne, ile Cult ich odganiał i jak chamsko ich traktował, ci ciągle wracali, z coraz to nowszymi hasłami swojej kampanii reklamowej.

"Alec, daj sobie pomóc" - przekonywała Catarina. "Magnusowi nie zależy już na nikomu, więc tym bardziej na tobie" - ględził Ragnor. "Kiedyś w końcu to zrozumiesz, ale może być już za późno" - powtarzali w kółko, i w kółko, tak jakby Alec sypiał z masowo rozpoznawalnym gangsterem. Santiago po prostu dwójce przytakiwał, chociaż, jeśli miał dobry nastrój, to też dodawał coś od siebie. Zazwyczaj było to po prostu wypominanie Alecowi jego głupoty i naiwności.

Doszło do tego, że sama Isabelle i spółka (Jace, Clary, Simon) z dnia na dzień spoglądali na Aleca z większym zainteresowaniem. Alec był pewny, że Cat i Ragnor rozsiewali plotki wszędzie tam, gdzie tylko mogli coś zdziałać. Tylko i wyłącznie na swoją korzyść.

Czasami Alexander zastanawiał się nad zmianą szkoły. Dużo stało liceów na Brooklynie. Przeniesienie się do nowego miejsca z nowymi ludźmi brzmiało o wiele  korzystniej, niż zostanie w starej dziurze z pajacami, którzy z całych sił starali się uchronić Aleca przed... Przed nim samym. To jemu chcieli przemówić do rozumu. Do negocjacji z Magnusem nie pałali entuzjazmem.

Alexander miał ich po dziurki w nosie. Nie wiedzieli absolutnie nic. Nie spędzali ani sekundy w towarzystwie Magnusa, odkąd jego osobowość się podrasowała, żeby choć trochę go zrozumieć, nie brali pod uwagę zdania Aleca na ten temat, a mimo to właśnie oni gadali i gadali, jakby wiedzieli najwięcej.

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz