~Magnus~
Bane wpatrywał się w nowego ucznia. Bernarda, jak powiedział Alec. Magnus nie mógł pozbyć się wrażenia, że już gdzieś widział tą twarz. Nie był w stanie się tylko zdecydować, czy w dalekiej przeszłości czy może w minionej nocy, wśród gromady ludzi skotłowanych na wyścigach.- Kulałeś... - szepnął do niego nagle Alexander.
- Wyjebałem się na motorze.
- Kto gada? - nauczyciel siedzący przy biurku uniósł głowę. - Cisza ma być. Piszecie kartkówkę i wychodzicie na przerwę. Ile razy można wam powtarzać?
Magnus wywrócił oczami i zwiesił głowę nad swoją kartką z pytaniami. Uzupełnił tylko kilka miejsc na odpowiedzi. Alec, który słusznie postanowił się zamknąć na czas lekcji, podsunął mu swoją pracę, z większą ilością informacji. Bane żwawo zaczął od niego spisywać.
Kilka minut później w głowie Magnusa odezwało się wezwanie do pakowania się. Zaraz miał zadzwonić szkolny dzwonek. Azjata odsunął kartkówkę na brzeg ławki i chował długopis do torby, a Alec go skopiował, chwytając swój plecak.
- Czy wam z tyłu się gdzieś spieszy? - wymamrotał posępnie nauczyciel.
- Na wolność - odparł Magnus, wstając z krzesła.
- A pozwoliłem?
Magnus chwycił pracę swoją oraz Aleca i pospacerował między ławkami, słysząc za sobą kroki Lightwooda.
- Ma pan dużo kartkówek do sprawdzenia - powiedział Bane. - Z pewnością będzie pan zajęty, gdy ja z moim słodkim chłopakiem sobie pójdziemy.
Czując na sobie wzrok klasowych kolegów - bo jakby inaczej miała zachować się znudzona młodzież, kiedy wreszcie coś się działo - Magnus położył dwie kartkówki na biurku nauczyciela, chwycił Aleca za rękę i pociągnął do drzwi.
Przy tym nie powstrzymał się i zerknął na Bernarda. Posłał mu ostre spojrzenie, wyrażające jedynie tyle, by trzymał się od nich z daleka, jeżeli chciał zachować z Magnusem uprzejme kontakty.
- Aha, a jak myślisz, dlaczego dzwoni dzwonek? - żachnął się nauczyciel. - Słyszeliście jakiś? Bo ja nie. Wracajcie do ławki.
- Pan się nie martwi. Zadzwoni, gdy otworzę drzwi.
Nauczyciel roześmiał się na słowa Bane'a. Jednak śmiech ten zastygł mu na ustach, kiedy azjata przekręcił klamkę i w tym właśnie momencie szkolny dzwonek rozpoczął swój śpiew.
Magnus z Alekiem wyszli na korytarz. Bane zamierzał dopytać się Lightwooda, o co chodziło z tym całym świeżakiem, ponieważ Ragnor niewiele mu zdradził. Bo sam niewiele wiedział.
Aczkolwiek Alexander miał inne plany. I wcale nie chodziło mu o udawanie Catariny i sprawienie Magnusowi kary, chociażby cielesnej, za wypadek na motorze. Zamiast tego pociągnął azjatę w stronę łazienek.
Lawirowali pomiędzy ludźmi, Alec ciągnąc Magnusa za rękę, dopóki nie trafili do ubikacji. Bane miał ochotę upomnieć Aleca o manierach, kiedy brutalnie wepchnięto go do jednej z kabin.
- Chcesz mnie teraz zgwałcić? - prychnął Bane, poprawiając bordową koszulę. - Nie krępuj się. Chociaż wolałbym odwrócić role, jeśli nie masz nic przeciwko.
Alec wszedł za nim, przekręcił zamek i spojrzał na Magnusa z politowaniem.
- Tak jakby. Stęskniłem się.
A potem przyszpilił Magnusa do kafelkowej ściany łazienki i mocno pocałował. Bane'owi zagruchotał kręgosłup, łopatki i kark - potłuczone pozostałości po jego nieudanym wybryku na motorze. Jednak w tej chwili nie liczył się jakiś tam potworny ból, tylko Alec i jego usta.

CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fiksi Penggemar🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...