Rozdział 40

339 34 19
                                    


~Magnus~
Bane wpatrywał się w nowego ucznia. Bernarda, jak powiedział Alec. Magnus nie mógł pozbyć się wrażenia, że już gdzieś widział tą twarz. Nie był w stanie się tylko zdecydować, czy w dalekiej przeszłości czy może w minionej nocy, wśród gromady ludzi skotłowanych na wyścigach.

- Kulałeś... - szepnął do niego nagle Alexander.

- Wyjebałem się na motorze.

- Kto gada? - nauczyciel siedzący przy biurku uniósł głowę. - Cisza ma być. Piszecie kartkówkę i wychodzicie na przerwę. Ile razy można wam powtarzać?

Magnus wywrócił oczami i zwiesił głowę nad swoją kartką z pytaniami. Uzupełnił tylko kilka miejsc na odpowiedzi. Alec, który słusznie postanowił się zamknąć na czas lekcji, podsunął mu swoją pracę, z większą ilością informacji. Bane żwawo zaczął od niego spisywać.

Kilka minut później w głowie Magnusa odezwało się wezwanie do pakowania się. Zaraz miał zadzwonić szkolny dzwonek. Azjata odsunął kartkówkę na brzeg ławki i chował długopis do torby, a Alec go skopiował, chwytając swój plecak.

- Czy wam z tyłu się gdzieś spieszy? - wymamrotał posępnie nauczyciel.

- Na wolność - odparł Magnus, wstając z krzesła.

- A pozwoliłem?

Magnus chwycił pracę swoją oraz Aleca i pospacerował między ławkami, słysząc za sobą kroki Lightwooda.

- Ma pan dużo kartkówek do sprawdzenia - powiedział Bane. - Z pewnością będzie pan zajęty, gdy ja z moim słodkim chłopakiem sobie pójdziemy.

Czując na sobie wzrok klasowych kolegów - bo jakby inaczej miała zachować się znudzona młodzież, kiedy wreszcie coś się działo - Magnus położył dwie kartkówki na biurku nauczyciela, chwycił Aleca za rękę i pociągnął do drzwi.

Przy tym nie powstrzymał się i zerknął na Bernarda. Posłał mu ostre spojrzenie, wyrażające jedynie tyle, by trzymał się od nich z daleka, jeżeli chciał zachować z Magnusem uprzejme kontakty.

- Aha, a jak myślisz, dlaczego dzwoni dzwonek? - żachnął się nauczyciel. - Słyszeliście jakiś? Bo ja nie. Wracajcie do ławki.

- Pan się nie martwi. Zadzwoni, gdy otworzę drzwi.

Nauczyciel roześmiał się na słowa Bane'a. Jednak śmiech ten zastygł mu na ustach, kiedy azjata przekręcił klamkę i w tym właśnie momencie szkolny dzwonek rozpoczął swój śpiew.

Magnus z Alekiem wyszli na korytarz. Bane zamierzał dopytać się Lightwooda, o co chodziło z tym całym świeżakiem, ponieważ Ragnor niewiele mu zdradził. Bo sam niewiele wiedział.

Aczkolwiek Alexander miał inne plany. I wcale nie chodziło mu o udawanie Catariny i sprawienie Magnusowi kary, chociażby cielesnej, za wypadek na motorze. Zamiast tego pociągnął azjatę w stronę łazienek.

Lawirowali pomiędzy ludźmi, Alec ciągnąc Magnusa za rękę, dopóki nie trafili do ubikacji. Bane miał ochotę upomnieć Aleca o manierach, kiedy brutalnie wepchnięto go do jednej z kabin.

- Chcesz mnie teraz zgwałcić? - prychnął Bane, poprawiając bordową koszulę. - Nie krępuj się. Chociaż wolałbym odwrócić role, jeśli nie masz nic przeciwko.

Alec wszedł za nim, przekręcił zamek i spojrzał na Magnusa z politowaniem.

- Tak jakby. Stęskniłem się.

A potem przyszpilił Magnusa do kafelkowej ściany łazienki i mocno pocałował. Bane'owi zagruchotał kręgosłup, łopatki i kark - potłuczone pozostałości po jego nieudanym wybryku na motorze. Jednak w tej chwili nie liczył się jakiś tam potworny ból, tylko Alec i jego usta.

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz