~Alec~- Pojedziesz ze mną - powiedział Magnus jakby nigdy nic, krótko całując Aleca w usta.
Lightwood wybałuszył oczy. W tym samym momencie, jak straszny zwiastun zapowiadającej się dla Aleca nocy, głośne grzmienie silnika wdarło się w wieczór i obiło od garaży oraz kamienic. Bernard właśnie odjechał. Alec mógł zapomnieć o rodzeństwie, i skupić się na własnych dramatach, czyli, krótko mówiąc - na Magnusie Bane.
Ten właśnie Magnus Bane odsunął się nieco od niego i mówił coś do tamtych trzech facetów, ponieważ ci zaczynali iść sobie w swoją stronę. Alec uparcie gapił się na Magnusa.
Kiedy Bane łaskawie wrócił wzrokiem do niego, Alec złapał twarz azjaty w dłonie i spojrzał mu prosto w oczy, jakby próbował się z nim połączyć.
- Nadal jesteś zły - powiedział Alec. Widział uśpiony ogień w zielono-złotych oczach i nie miał zamiaru pozwolić, aby azjata sam tą iskrę w sobie zdusił, boleśnie. - Wyładujemy to jakoś, okej?
Magnus tylko się zaśmiał.
- Ale co?
Alec warknął i zacisnął pięści na kurtce Bane'a, lecz nie zdążył przemówić mu do rozsądku. Zjawił się obok nich Ragnor.
- Zwariowałeś? - spojrzał w napięciu na Magnusa.
Azjata przeniósł na niego na wpół znudzone, na wpół rozbawione spojrzenie. Patrzył na Ragnora tak, jakby z niego drwił. Alec pomyślał, że ich kłótnia, jakiekolwiek miała źródło, to w pewien sposób wszystkich na siebie poobrażała.
- Przecież już dawno mi odbiło - odpowiedział mu Magnus, zerkając po krótce na Raphaela z tyłu. - Więc nie wiem, o co ci chodzi. A teraz idź sobie i pozwól, żeby mój chłopak wyjaśnił mi, o co chodzi jemu. To wam wszystkim coś odbija.
- Że co?! - burknął z niedowierzaniem Ragnor. - To tobie odbija, kretynie! Chcesz się, kurwa, zabić? Myślisz w ogóle?
Alec z nikłym strachem patrzył, jak Magnus, który nie przypominał Magnusa, tylko kontrolującego siebie psychopatę, z chłodnym wyrazem oczu wpatruje się w Fella. Wyglądał tak, jakby się czaił. Jakby wyczekiwał decydującego o czymś ruchu, albo Ragnora, albo równie dobrze własnego.
- Nie jedź na żaden wyścig, idioto - ciągnął surowo Ragnor, warcząc na Bane'a. - Puknij się w łeb i zastanów, co robisz.
Alec spojrzał na Ragnora, a poza jego ramieniem... Zobaczył wujka Maxa gawędzącego z mężczyzną stojącym przy Elliocie i jego kolegach. Najwyraźniej wujaszek nie skusił się drogim autkiem Bernarda... Cóż, Lightwood nie miał teraz głowy do głupiego wujka.
Wysunął rękę i dotknął ramienia Fella. Ścisnął, a Ragnor zaczerpnął powietrza, zerkając krótko na Lightwooda. Alec spróbował ostrzec go samym wzrokiem, żeby nie prowokował Magnusa.
- Załatwię to - powiedział spokojnie Alec i kiwnął głową Ragnorowi, nie odrywając od niego wzroku.
Fell z pewnością jeszcze trochę by powalczył, ale na całe szczęście odpuścił. Uspokoił się. Alec powoli puścił jego ramię.
- Chcecie, żebym był zazdrosny? - zapytał Magnus, ni to rozbawiony, ni zdystansowanie zły, obserwując kontakt między Ragnorem a Alekiem.
Lightwood spojrzał na niego jak na cymbała.
- Chodź - pociągnął Magnusa za rękę, krocząc do boku garażu. - Porozmawiamy.
Magnus zaśmiał się, ale nie wymyślał i dał się poprowadzić.

CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fiksi Penggemar🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...