~Magnus~
Azjata oparł dłonie na biodrach, wydymając usta w dziubek. Patrzył na Aleca. Wprawdzie bardziej trafnie wpadało tu słowo "subtelnie podziwiał", podczas gdy Alexander po prostu ubrał na siebie bokserki i z jakiegoś powodu odsunął łóżko. Ale mniejsza o to. I tak był seksowny.Niestety w gapieniu się na Alexandra przerwał Bane'owi Robert, który dalej stał w pokoju swego syna, a teraz podszedł do Magnusa.
- Wychodzisz frontowymi drzwiami, co? - spytał mężczyzna. - Nie oknem, jak te wszystkie nastolatki w filmach?
Magnus uśmiechnął się łobuzersko.
- Niestety - odparł. - Muszę się ubrać, zwłaszcza w mój płaszcz, bo zamarznę na kość. Do tego moje auto stoi przed waszym domem. Jakkolwiek bym stąd nie wyszedł, nawet i kominem, tak czy siak będę musiał przejść przez furtkę, żeby dostać się do samochodu.
Robert powoli przytaknął. Wydawało się, że nad czymś główkował. Magnus uniósł brew.
- Pańska żona chyba zdaje sobie sprawę z mojej obecności, więc myślę, że mogę zejść normalnie po schodach na dół, żeby...
- Nie chodzi o nią - Robert wciął mu się w słowo i uśmiechnął krzywo. - Rodzice Maryse, u których byliśmy, chcieli zobaczyć się z Alekiem... Więc przyjechali z nami. Są na dole.
Cienkie brwi Bane'a uniosły się wyżej.
- Są konserwatywni - dodał Robert.
- O co chodzi? - spytał nagle Alexander.
Magnus obrócił do niego głowę. Alec siedział na piętach na łóżku, a z jego dłoni jak pnącza zwisały błyszczące wisiorki azjaty. W drugiej ręce trzymał lubrykant... Ten zagubiony. Zasłaniał go za nogą, prawdopodobnie chcąc ukryć go przed tatą.
Magnus próbował nie uśmiechnąć się zbyt szeroko.
- Poznam twoich dziadków - rzucił lekkim tonem.
- Bo są na dole... - wyjaśnił Robert. - Przyjechali z nami.
Alexander wytrzeszczył oczy.
- Jak to... - wykrztusił z siebie.
Nogi Magnusa zadrżały. Jego pierwszym odruchem było podbiegnięcie do Aleca i zwykłe okazanie wsparcia, tak, jak przed chwilą. Alexander zdecydowanie przejmował się wszystkim za bardzo i ten stres Magnus odczuwał w sobie jako wiertło, którym ktoś napierał na żołądek.
Jednak Bane'a tracącego zmysły z miłości i chcącego rzucić się na Aleca, powstrzymał przed tym tubalny głos Roberta.
- Spokojnie - powtórzył któryś raz z rzędu. - Bez paniki. Magnus się po prostu ubierze i wyjdzie. Babcia i dziadek pewnie są w kuchni, razem z Maryse. Magnus może przemknie i go nie zauważą.
Alec patrzył na ojca z bólem w oczach.
- Dobra, nieważne, wszystko jest okej... - zaczął zaraz, desperackim tonem głosu, próbując uspokoić sam siebie. - No, dobrze...
W tamtym momencie Robert wypadł Magnusowi z głowy.
Azjata najpierw patrzył na bezradnego Aleca, a potem ruszył się i podszedł do niego zaskakująco szybko. Nachylił się z kolanami na łóżku, złapał Aleca za kark i pocałował. Chłopak westchnął w jego usta. Było to bardzo emocjonalne tchnienie.
Bane przesunął ręką po ramieniu Aleca, aż dotarł do dłoni. Chwycił swoje naszyjniki i odsunął głowę, zanim Alec zdążył pogłębiać pocałunek.
Nie teraz... - myślał Magnus, zdawkowo rozumując i dzięki temu wiedząc, że przy drzwiach wciąż stoi jego przyszły teść.
- Nie dramatyzuj tak, groszku - powiedział azjata do Aleca. Krótko cmoknął jego usta. - Co z tego, że dziadziusie są konserwatywni, a ja wyglądam jak pedał w więziennej izolatce. Jestem szybki. Czmychnę przez przedpokój i nawet się nie zorientują, że ktoś tam był.

CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fanfic🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...