Rozdział 2

393 42 1
                                    

~Magnus~
- Nie zdałem? - spytał Magnus, żeby się upewnić. - Pan tak na poważnie?

- A czy wyglądam niepoważnie? - westchnął dyrektor, zapatrzony w swój komputer.

Okropnie niepoważnie - chciał syknąć Bane, ale w porę ugryzł się w język.

- Ragnor jakoś zdał bez przeszkód - mówił dalej Magnus.

- Ragnor pojawił się na egzaminie poprawkowym, a ty nie - odparł znużony mężczyzna.

- Naprawdę?

Zdziwiony azjata zamrugał powiekami, lecz nie było nad czym tu się zastanawiać - gdzieś na początku lata Fell wspominał coś o szkole. Magnus zwyczajnie nie był zainteresowany owym tematem i nie słuchał, bo nie musiał się swoją edukacją przejmować.

W poprzednich klasach zdawał dzięki ojcu. Asmodeusz miał wpływy, a co ważniejsze - pieniądze. Bane nie musiał martwić się nauką, o ile Catarinie nie włączał się tryb nauczania i konsekwentnej mamusi.

Asmodeusz w ten sposób chciał przekabacić syna na swoją stronę, jednak najwidoczniej zauważył nadal trwający opór potomka, i przestał załatwiać mu przepustki.

Stary głupi dziad - mruknął w myślach Magnus.

- Tak, naprawdę, Bane - dyrektor liceum uniósł na ucznia zniecierpliwione spojrzenie. - Coś jeszcze?

- Mhm... - mruknął niezadowolony azjata. - W jakiej sali jest teraz moja klasa?

***
Magnus dotarł do wskazanej przez dyrektora sali i wszedł do środka bez pukania. Chciał tylko zobaczyć, kto jest jego wychowawcą i zapamiętać kilka twarzy z nowej klasy, żeby wiedzieć, kogo śledzić w razie braku planu lekcji.

Kiedy wszedł do środka, zobaczył jednak, że uczniowie już wstają z ławek. Czyli zdążył w ostatniej minucie.

- Magnusie - odezwał się jego nowy wychowawca, jakim okazał się Hodge Starkweather, nauczyciel historii. Podszedł do azjaty. - Dlaczego przychodzisz dopiero teraz?

- Byłem zajęty - odparł krótko Magnus i rozglądnął się po uczniach, którzy, rozgadani, omijali go i wychodzili z klasy.

Nauczyciel mówił coś do Bane'a, ale ten za bardzo skupił się osobie, którą zobaczył, stojącą z boku. Niebieskooki chłopak spokojnie czekał z tyłu, aż zgraja nastolatków opuści klasę, najwyraźniej nie chcąc się między nimi przeciskać. Wyglądał szczególnie markotnie.

Bane uśmiechnął się kącikiem ust. Z jakiegoś powodu bardzo bawiły go dziecinne dąsania nastolatka, którego spotyka dzisiaj już trzeci raz.

Miłosne przeznaczenie? - zażartował w duchu azjata.

- Bane! - nauczyciel podniósł głos, mając dość ignorancji ze strony ucznia.

- Tak? - Magnus spojrzał na Hodge'a. Kątem oka jednak obserwował czarnowłosego.

Nastolatek z dużym opatrunkiem na czole - co wyglądało zabawnie poprzez uniesioną do góry część grzywki - tylko rzucił na niego okiem, zanim zniknął razem z resztą uczniów.

- Przyłóż się do nauki w tym roku - powiedział z westchnieniem wychowawca. - I spróbuj nie spóźniać się na każdą lekcję. A tym bardziej nie przychodź na sam koniec, jasne?

- To już zależy od losu - uśmiechnął się Magnus.

***
~Alec~
- Ale jest uroczy, nie widziałeś? - mówiła Izzy.

- Od kiedy nerdy są w twoim guście? - odpowiadał jej Jace. - O czym będziesz z nim rozmawiać? O komiksach?

- A ty od kiedy patrzysz na laskę bez tylko jednej chęci, jakim jest szybkie przelecenie, zamiast zbudowania związku?

𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz