~Magnus~
Uśmiechnięty błogo Bane głaskał udo Aleca, a drugą ręką kręcił kierownicą. Lightwood pił słodką kawę ze Starbucksa i jednocześnie jeździł palcami po obłapiającej jego nogę dłoni azjaty, po jego pierścionkach i wystających kostkach. Na bladej dłoni Aleca, na środkowym palcu ładnie prezentował się jeden złoty pierścionek z zielonymi brylancikami.- Ale czy ty nie rozumiesz... - mówił Alec do siostry, ale uciął na sekundkę, żeby popić łyka kawki. - Że to ja siedzę z przodu i to ja decyduję o piosenkach?
- Bane też siedzi z przodu! - wytknęła wzburzona Isabelle.
- Ale Magnus ma wyjebane - zadeklarował azjata, nawet nie oglądając się na głośną biesiadę pasażerów. - Więc Alexander tu rządzi.
- Właśnie! - wyszczerzył się Alec i kliknął w radio, szukając dogodnej dla ucha melodyjki.
- Tylko nie metal - odezwał się Jace.
Raphael na kolanach Ragnora cały czas na wszystkich narzekał, ale po cichu, na ucho Fellowi.
- Można szybciej? - spytał po raz któryś Max.
- Nie można - odpowiedział twardo Alexander, tak, że Bane nie odważył się dodać gazu na prośbę przyszłego szwagra.
Alec wędrujący pomiędzy dziełami zostawił piosenkę Queen "Don't stop me now". Był bardzo zadowolony z tego wyboru, nie to, co Izzy, która jęknęła wniebogłosy. Słysząc ten jeden odzew, Alec tylko podgłośnił rockowy utwór.
Magnus uśmiechnął się kącikiem ust, dziarsko, dumny ze swojego chłopaka wkurzającego siostrę. Później Aleś dalej wybierał piosenki, specjalnie te, które nie pasowały siostrzyczce.
Po drodze odstawili Maxa do jego podstawówki, po czym Bane przyspieszył swoje Bugatti, mknąc do liceum. Azjata bardzo ucieszył się, kiedy w pewnym momencie poczuł na swoim udzie dłoń Alexandra.
- Ej, Bane... - wredny Raphael kopnął fotel kierowcy w momencie, gdy wjeżdżali na parking przed ich szkołą. - Twoja była na ciebie czeka, widzisz?
- Że kto? - zainteresował się Alec, nagle malowniczo skrzywiony.
Magnus nie bardzo się tym przejął. Wątpił, iż rozpoznałby twarz swojej jakiejkolwiek byłej, ponieważ szczerze nie pamiętał, czy z ostatnią swoją lasencją był w związku, czy może ich historia skończyła się po jednym gorącym seksie. Aczkolwiek...
Kiedy parkował wśród innych aut i wtedy zerkał na bok, wybałuszył oczy, zauważając przy wejściu do liceum Camille Belcourt. Opatulała się drogim czerwonym futrem, stojąc przy ceglanym murze. Poprawiała lśniące blond włosy i zerkała przy tym na manicure.
Ta blondi nie uczyła się w tym liceum. Chodziła do prywatnej szkoły na Manhattanie. Właśnie tam kilka lat temu poznał ją Magnus, na jednej z jej hucznych imprez... Co więc ta paniusia robiła w Brooklyńskiej spelunie?
Azjata przypomniał sobie słowa Asmodeusza, kiedy ten chwalił się dobrymi kontaktami z rodzinką Belcourt. Magnus nie był do końca pewien, czy ci znali prawdę o ciemnej stronie pracy Asmodeusza, posługującego się żniwiarzami śmierci jak marionetkami, ale Magnus z pewnością wiedział wtedy jedno.
Skreślił Camille po całej linii. Nie miał najmniejszej ochoty na chociażby pogawędkę z nią, umówioną czy też przypadkową, gdyby spotkali się na zakupach. Blond sucz lubiła Asmodeusza i to skutecznie odstraszało od niej Magnusa. Rozdział z nią został bezpowrotnie zamknięty.
Tylko ciekawe, czy w ogóle przyszła teraz pod dane liceum dla niego. Magnus, parkując autkiem pomiędzy innymi samochodami i patrząc na dziewczynę, rodził wielką nadzieję, że znalazła sobie ona innego faceta i to na niego obecnie czekała.

CZYTASZ
𝕎𝕚𝕝𝕝 𝕐𝕠𝕦 𝕊𝕞𝕚𝕝𝕖 𝕋𝕠 𝕄𝕖 𝔸𝕥 𝕋𝕙𝕖 𝔼𝕟𝕕?
Fanfic🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Magnus Bane robi wszystko, by uciec spod skrzydeł ojca. Jednak nie jest to takie proste. Asmodeusz, znany mafioza, widzi w swoim synu gangstera, który mu się przyda. Zsyła przez to na niego same problemy. Magnus każdego dnia...