"Pani Kazami"

48 3 4
                                    

Alice Gehabich nigdy nie przypuszczała,że stanie się najpotężniejszą kobietą w Japonii.Jak zwykle gdy przechodziła przez hol ogromnej posiadłości każdy oddawał jej pokłon.Była w końcu kobietą bezwzględnego,okrutnego i tajemniczego mafiozo. Jej mąż Shun Kazami dbał o to by niczego jej nie zabrakło.Nosiła eleganckie i drogie suknie najlepszych projektantów oraz błyszczącą biżuterię ze złota i srebra.Ich wspólna historia zaczęła się dość niewinnie i niespodziewanie.

5 lat temu Tokio :

Alice jak zwykle wracała wykończona po ciężkim dniu pracy w korporacji VonHertzon Group.Jej szef Klaus zalecał się do niej lecz ona każdego dnia czuła do niego tylko i wyłącznie obrzydzenie oraz wstręt.Nienawidziła bogatych snobów którzy widzieli w niej tylko obiekt seksualnej rozkoszy.Czasami miała ochotę rzucić tę robotę w pizdu lecz nie mogła ze względu na rachunki.Nie raz nie dwa przeklinała swoją urodę.Mężczyźni w pracy wręcz pożerali ją wzrokiem i ślinili się niczym wygłodniałe psy.Przez to też ciężko się jej pracowało z resztą damskiego zespołu.Obelgi i przekleństwa pod jej adresem były na porządku dziennym.

Nagle jej rozmyślania przerwał widok zakrwawionego mężczyzny w garniturze.Biedak ledwo co oddychał,trzymając ręką krwawiący bok.Alice szybko do niego podbiegła.Miała gdzieś zmęczenie.Człowiek przed nią pilnie potrzebował pomocy.

- Słyszysz mnie?- spytała zmartwiona oceniając jego stan.Brunet lekko chrząknął sycząc z bólu.Rudowłosa bez zawahania wyciągnęła telefon z torebki i już miała wzywać karetkę lecz ostatkiem sił tajemniczy nieznajomy odwiódł ją od tego pomysłu mówiąc :

- Żadnego szpitala...- rzekł z trudem charcząc krwią.Spanikowana Alice nie miała wyjścia.Rozdarła materiał swojej białej koszuli po czym zrobiła prowizoryczny opatrunek wokół jego biodra.Z trudem też dotaszczyła go do swojego mieszkania gdzie zszyła mu ranę z chirurgiczną precyzją.Kiedyś studiowała medycynę ale musiała rzucić studia ze względu na chorobę dziadka.Rak płuc nieoczekiwanie zabrał go z tego świata zostawiając ją zupełnie samą.

Wykończona rudowłosa po prowizorycznej operacji nawet sama nie wiedziała kiedy sen zabrał ją do krainy morfeusza.Gdy obudziła się następnego dnia nie zastała nikogo w swoim mieszkaniu prócz krótkiej adnotacji na kartce papieru "Dziękuję". Tylko tyle było napisane.

- Chociaż posprzątał.- stwierdziła patrząc na podłogę gdzie wczoraj było mnóstwo krwi.

....

Po tym wydarzeniu minęły może dwa miesiące gdy spotkała go ponownie na uroczystej gali.Jej szef chciał się do niej dobrać lecz jej tajemniczy,mroczny anioł stróż obronił ją przed korpo tyranem.Niosąc ją niczym księżniczkę w swych ramionach.Miała wtedy na sobie białą,długą sukienkę która była poplamiona krwią Klausa.Pamięta tą chwilę jak przez mgłę gdy patrzyła w jego bursztynowe oczy.Pełne tajemniczości,seksapilu i mroku.Wtedy zatraciła się w nich.Tak jak on zatracił się w niej.

....

Później między nimi wybuchła czysta namiętność.Zabrał ją do swojej posiadłości na Osace traktując niczym najcenniejszy skarb.Była orchideą w jego ogrodzie a on był jej mrocznym Panem.Uzależniła się szybko od jego dotyku,zapachu a także ognistych pocałunków gdy każdej nocy żar ich nagich ciał splatał się ze sobą.Shun był wtedy szefem yakuzy.Miał całkowitą władzę i potęgę.Jego nazwisko budziło postrach wśród półświatka przestępczego.

....

Niedługo potem i ona stała się częścią jego mrocznego świata.Stała się Panią Kazami kobietą o dwóch twarzach.Z pozoru niewinną i słodką lecz w środku niebezpieczną niczym kolce róży.Można wręcz powiedzieć,że nazwisko zmieniło ją.Była niczym zakazany owoc dla swoich wrogów i tylko jej mąż mógł jej smakować.Stała się okrutna dla mężczyzn którzy kiedyś oddaliby milion dolarów byleby ją posiąść.Niestety sprzedała swoją duszę diabłu stając się niebezpieczną zabójczynią oraz żoną bossa.

....

Teraz :

Ubrana w czarną suknię z rozcięciem na udzie zmierzała ze swoim mężem na bal.Wiele kobiet zazdrościło jej takiego męża jak Shun Kazami.Tak samo wielu mężczyzn zazdrościło Shunowi takiej żony jak ona.

- Lśnisz dzisiaj kochanie niczym najpiękniejszy klejnot.- z komplementował ją gdy oboje tańczyli walca na parkiecie.Jej suknia była piękna i pokazywała jej wszystkie atuty.Również jej aksamitną,mleczną skórę pleców.

- Za to ty przyciągasz uwagę.Założę się,że każda kobieta marzy o tym by cię ujeżdżać.- szepnęła mu namiętnie do ucha lekko drażniąc go swoim oddechem.Shun uśmiechnął się na jej lekką zazdrość.

- Zazdrosna?- drażnił się z nią tak jak ona z nim.

- Bronię swojego terytorium kochanie.- odparła całując go namiętnie w usta.Długo nie trzeba było czekać na finał tego balu.Jak zwykle skończyło się na pójściu do sypialni gdzie satynowa pościel była świadkiem namiętnego tańca dwóch nagich ciał.

.....

Shun i Alice opowieści dziwnej treściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz