Dzieje rodziny Gehabich sięgają jeszcze czasów vikingów. Cały ród od wielu stuleci praktykował magię, starożytną wiedzę oraz potęgę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Jednak na przestrzeni wieków czarownice i czarodzieje zostali zmuszeni do ukrycia się pośród ludzi w tym również jedyna czarownica z rodu-Alice Gehabich.
- Uważaj na swoje moce Alice.- jak zwykle przy śniadaniu pouczał ją dziadek Michael,jej mentor oraz potężny czarodziej.- Jesteś policjantką i wiem,że chcesz pomagać ludziom ale zwykli śmiertelnicy boją się magii.- ostrzegał ją.
- Wiem.Mam używać zaklęć z najwyższą ostrożnością.- wyjaśniła.
- Moc którą posiadasz jest potężna. Nasz coven nie chce żebyś używała jej przy ludziach.
- Wiem ale nie mogę patrzeć jak ludzie cierpią. Nasi przodkowie pomagali śmiertelnikom. Chcę robić to samo.- dodała na odchodne i wyszła do pracy.
....Na komendzie głównej jak zwykle nie brakowało pracy. Tokio było ogromnym miastem więc i przestępczość była duża. Gehabich przebrała się w mundur po czym udała się do kuchni by zrobić sobie kawę.
- Jak tam ci mija poranek?- zagadała do niej zaspana Chan Lee.
- Jak zwykle. Służba pewnie zacznie się od zgarniania jakiś bezdomnych a potem może i nawet trafić się jakiś alkoholik.- odparła
- Ponoć ostatni pijak którego zgarnełaś razem z Gilbertem poszedł na odwyk.- zaśmiała się. Fakt poszedł na odwyk ale nie z własnej woli. Alice rzuciła na niego urok gdyż nie mogła patrzeć jak krzywdzi swoją rodzinę.
- Cóż ludzie się zmieniają.- dodała na odchodne i usiadła przy swoim biurku. Jednak nie mogła liczyć na chwilę spokoju.
- Gehabich do mnie.- zawołał ją komendant Keith. Posłusznie weszła do gabinetu i od razu zauważyła obcego, nieznanego mężczyznę.
- Jestem wedle prośby.- oznajmiła.
- Od dzisiaj będziesz pracować z nowym partnerem. Shun poznaj Alice.- gestem ręki wskazał na bruneta.
- Jestem Shun Kazami. Miło mi.- wystawił prawą dłoń.
- Alice Gehabich.- przedstawiła się i od razu po uścisku dłoni poczuła dziwną energię, bijącą od Kazamiego. Szybko zabrała swoją rękę,obawiając się tego dziwnego uczucia.
- Skoro uprzejmości mamy za sobą pora zabrać się do pracy.- zarządził Keith i gestem dłoni wskazał na drzwi. Oboje wyszli bez słowa.
- Więc...- zaczęła Alice. - Jesteś moim, nowym partnerem. Dlaczego trafiłeś do patrolowego oddziału?- spytała prosto z mostu, czując że Kazami nie jest byle kim. Z resztą do tego oddziału często trafiało się za karę.
- Dyscyplinarka.- powiedział krótko, przyspieszając kroku. Gehabich nie wnikała w szczegóły. Pobrała klucze do radiowozu z dyżurki po czym udała się za brunetem na parking.
....W samochodzie było równie niezręcznie. Ta głucha cisza dobijała Gehabich. Shun uparł się, że to on poprowadzi więc nie sprzeczała się z nim. Krążyli teraz bez sensu po jednej z tokijskich dzielnic. Nawet dyżurny jak na złość nie zgłaszał nic na radiu. Jednak gdy przejeżdżali przez most Alice dostrzegła nastolatkę w mundurku która stała za barierkami.
- Zatrzymaj się!- nakazała na co Shun gwałtownie zahamował. Szybko wysiadła, pędząc w stronę dziewczyny dobrze wiedząc kim jest. - Aya nie rób tego!- błagała.
- Ty nic nie rozumiesz!- zrozpaczona nastolatka nawet na nią nie patrzyła tylko płakała.
- Aya spójrz na mnie.- rzekła spokojnie na co nastolatka posłuchała.- Powiedz mi co się stało?- spytała.
- Dziewczyny w szkole nagrały jak przebieram się na WF i wrzuciły to do internetu. Teraz cała szkoła i dzielnica się ze mnie śmieje.- odparła i rozpłakała się bardzo.- Nie chcę już żyć!- i stanęła niebezpieczne blisko krawędzi.
- Aya nie! To nie jest wyjście. Chcesz żeby twoja zchorowana mama została sama? Chcesz żeby twoja młodsza siostra cierpiała?. Pomyśl o małej Kimiko gdzie by trafiła.- podziałało i opamiętała się na chwilę.- Protego egni.- wyszeptała zaklęcie rudowłosa na co Aya przeszła na bezpieczną stronę barierek. Alice szybko do niej podbiegła po czym mocno przytuliła do siebie.- Herga wer.- zaklęcie sprawiło, że dziewczyna zasnęła. Gehabich chciała żeby wyglądało to na omdlenie. Miała plan jak powstrzymać oprawczynie Ayi. Zszokowany Kazami podbiegł do niej uprzednio kończąc rozmowę z dyspozytorem z karetki pogotowia.
- Wezwałem już pogotowie. Co z nią?
- Nieprzytomna. Musiała być w zbyt wielkim szoku.- odparła, trzymając w swoich ramionach Ayie.
- Dlaczego chciała skoczyć?- choć Kazami sprawiał wrażenie bryły lodu posiadał też wrażliwą stronę. W jego głosie było słychać zmartwienie.
- Cyber przemoc.- odparła krótko.
- Trzeba powiadomić dyrektora liceum do którego chodzi.- stwierdził.
- Nie. Lepiej jedź tam od razu. Zaraz za tym mostem skręca się w prawo.- oznajmiła.
- Jesteś pewna?- spytał nieprzekonany.
- Jestem.- odparła hardo.- Trzeba usunąć filmik z sieci zanim wyświetlenia przekroczą milion użytkowników.- po czym Shun już nie wahał się ani chwili. Wsiadł do radiowozu po czym ruszył na piskach. Gehabich widząc tłumy gapiów znów musiała posłużyć się magią.
- Ilumis.- wyszeptała zaklęcie które sprawiło, że stały się niewidzialne dla ludzi dookoła.
....
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.