Alice czytała Shuna jak otwartą książkę.Umiała go rozszyfrować nawet wtedy, gdy próbował przed nią ukryć swój ból.
Dzisiejszego ranka nie wypił kawy,a do niej uwielbiał zjeść zazwyczaj małą kanapkę,co należało do jego codziennej rutyny.W dodatku dostrzegła, że łapie się za policzek i syczy siarczyście przy myciu zębów.Kazami był typem człowieka który nie znosił lekarzy,a zwłaszcza dentystów i kłujących igieł.Czekało ją trudne zadanie by go zaciągnąć do gabinetu stomatologicznego.Szczęście w nieszczęściu, że w szpitalu był jeden z najlepszych w mieście.
- Dokucza ci ząb, prawda?.- stwierdziła ze skrzyżowanymi rękami na piersi, patrząc jak przykłada paczkę mrożonego groszku do policzka.
- Oberwałem wczoraj podczas akcji.- odparł.Rudowłosa wiedziała, że kłamie więc miała plan,jak go zaciągnąć do szpitala.
- I mówisz o tym dopiero teraz!?.- udawała zaskoczoną.- Jedziemy na prześwietlenie.- powiedziała stanowczym tonem, zabierając kluczyki od SUVA z blatu.- I bez dyskusji.- teatralnie wskazała na niego palcem.Shun wiedział doskonale, że gdy postawi na swoim nie ma się co kłócić.
- Tak jest, proszę Pani.- poszedł za nią do samochodu jak na ścięcie głowy.
...Na prześwietleniu które wykonano, okazało się że Shun ma zatrzymaną, leżącą, dolną ósemkę którą trzeba natychmiast usunąć by nie powodowała bólu.Alice postarała się by zabieg odbył się jeszcze dzisiaj, choć w zamian czekała ją śmierć z ręki Chan.Musiała podać chirurgowi Brownowi numer telefonu jej,najlepszej przyjaciółki,ponieważ ewidentnie leciał na nią,a ona uparcie go odrzucała.
- Mogę się jeszcze wycofać?.- spytał spanikowany Shun, siedząc na fotelu.Przerażał go widok wiertła.
- Przysięgam, że nic ci się nie stanie.Lekarz da ci znieczulenie po którym nie będziesz nic czuć.- uspokajała go.
- Wiesz, że nie znoszę igieł, kłucia itd.?- przypomniał jej.
- Wiem i jeśli będziesz dobrze się sprawować dostaniesz specjalną nagrodę dziś wieczorem.- zachęciła go na co zmrużył oczy.
- Nienawidzę kiedy stosujesz szantaż emocjonalny.- przyznał.
- Hmmm...kupiłam ostatnio ciekawą bieliznę... jestem bardziej niż pewna, że chcesz wiedzieć,jaki ma kolor.- uchyliła rąbek tajemnicy, wiedząc doskonale jak Kazami uwielbia jej,małe,erotyczne pokazy.
- Gdyby nie mój ząb,nasz poranek mógłby być bardziej interesujący.- stwierdził kwaśno.
- Za to obiecuję, że dzisiejsza noc będzie.- ich przekomarzania przerwał lekarz który wkroczył do gabinetu.
- Dzień dobry Panie Kazami!.- przywitał się z nimi Joe Brown.- Przebiorę się i możemy zaczynać.- poszedł do drugiej części zaplecza, założyć strój ochronny.Shun zbladł, mocno chwytając Alice za dłoń w akcie desperacji.
- Nagroda.- przypomniała mu,a on posłusznie uwolnił jej dłoń z żelaznego uścisku.- Zostawiam go w twoich rękach Joe.- posłała brunetowi całusa po czym wyszła na korytarz.
...Zabieg trwał godzinę.Joe poinstruował Alice jak dbać o higienę jamy ustnej po usunięciu zęba.Dał jej też cenne wskazówki dotyczące żywienia po czym uprzedził o efektach znieczulenia po których pacjenci mogą, zachowywać się dziwnie.
- Heeejjj...- przywitał się z nią Shun leżąc na fotelu, choć bardziej przypominało to pijacki bełkot.Alice uśmiechnęła się pod nosem.- Je...je... jesssteś aniołem?.- spytał na co rudowłosa wybuchnęła śmiechem.Zachowywał się teraz tak,jakby był na haju.
- To ja Shun, jestem twoją dziewczyną.Pamiętasz?.- wzięła telefon by to nagrać.
- Nie je..je..jessssteś.- wybełkotał znowu.- Mojjjaaa dzieeewczyna jest seksssi.- dodał.
- Masz szczęście, że jesteś teraz słodki.- zapisała film po czym wzięła wózek, stojący pod ścianą by przetransportować bruneta do samochodu.- Chodź, jedziemy do domu.- pomogła mu zejść z fotela na wózek.
- To jeeesst pooorwwanie.Jeeestem pooolicjantem, wiesz?.- teatralnie wskazał na siebie dłońmi,a Alice próbowała powstrzymać łzy ze śmiechu.
- Jedziemy.- oznajmiła mu, pchając wózek.
- Moooja dzieeewczyna cię zaaabije.- wybełkotał.
- Czasem mam ochotę.- mruknęła do siebie, kierując się na parking.Na całe szczęście Kazami w samochodzie zasnął więc miała spokój od jego bełkotu.
...W Wardington zaczęły się korki o tej godzinie więc podróż powrotna do domu zajęła im godzinę.Shun przebudził się,gdy tylko zaparkowała auto na podjeździe.
- Co się stało?.- spytał, łapiąc się od razu za policzek.Znieczulenie przestało działać więc i ból był większy.
- Masz założone szwy po wyrwanej ósemce.- oznajmiła mu.
- Racja.- przypomniał sobie i obydwoje wysiedli z samochodu, wchodząc do domu.Alice od razu podała brunetowi okład z lodu.- Dzięki.- podziękował, siadając na kanapie.- W ogóle nie pamiętam nic z operacji.- przyznał, próbując sobie przypomnieć.Alice uśmiechnęła się tylko na zabawne wspomnienie jego zachowania.Miała zamiar później wykorzystać ten film w celu szantażu.
- Mogę cię zapewnić, że przebiegła pomyślnie,a teraz odpoczywaj.Potrzebujesz energii na wieczór.- przypomniała mu, zabierając się za robienie zupy.
- Hmmm...- mruknął tylko w odpowiedzi, czując jak ból daje znowu o sobie znać.
Z drugiej strony Kazami był bardzo zadowolony, gdyż ząb przyczynił się do otrzymania przez niego nagrody.Nie mógł prosić o lepsze zakończenie dnia.
~~~
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanficKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.