Shinjiro Kazami, żyjący już na tej ziemi ponad 90 lat,jak zwykle wracał z połowu ryb ze swoją wędką.Na głowie miał założony słomkowy kapelusz by chronił go przed słońcem.Piękniejszego dnia nie mógł sobie wyobrazić.Dopóki nie przywitała go Pani Omni.Pieliła swój mały,warzywny ogródek przed domem i cała w skowronkach przywitała się ze swoim sąsiadem.
- Shinjiro!Mój drogi sąsiedzie, gratulacje!.- pogratulowała mu.Staruszek miał tylko pytajnik nad głową.
- Gratulujesz mi połowu?.- spytał, podnosząc siatkę z rybami.
- Głuptasie,chodzi mi o twojego wnuka!.- oznajmiła mu radośnie.
- O Shuna?.- spytał dalej nie rozumiejąc co ma na myśli ta kobieta.
- Zaręczył się!.- oznajmiła mu podekscytowana, pokazując zdjęcie na Instagramie, gdzie wspólnie z Alice i Michaelem siedzieli przy stole.Shinjiro upuścił siatkę z wrażenia.
- Niech ja go tylko dorwę...- podniósł ryby i błyskawicznie udał się do domu.
- Jeszcze raz gratulacje!.- pogratulowała mu ponownie sąsiadka,na co uniósł drewnianą laskę w powietrze.Pędził ile sił w nogach do domu by się przebrać,a potem rozmówić się ze swoim wnukiem.Nie za to, że nie raczył go poinformować o zaręczynach, ale nie przepuści mu tego,że nie mógł się napić ze swoim, starym przyjacielem sake.
...Shun siedział w swoim biurze, zajęty wypełnianiem stosu zaległych raportów,gdy usłyszał głośny, stanowczy krzyk,dobiegający z korytarza:
- GDZIE ON JEST!.- z początku myślał, że ma omamy słuchowe, ale za chwilę przekonał się, że jednak nie,gdy drzwi otworzyły się z hukiem na oścież.- TY!.- jego dziadek, wskazał na niego oskarżycielsko palcem.Zbiegł się cały zespół S.W.A.T, ale Shun kazał im odejść, dając znak że wszystko jest w porządku.
- Co ty tutaj robisz?.- spytał spokojnie brunet.- O czymś zapomniałem, że demolujesz moje drzwi?.- dodał.
- A jak ci się zdaje chłopcze?.O czym mnie nie raczyłeś poinformować?.- skrzyżował swe ręce na piersi.Realizacja uderzyła Shuna niczym pędząca ciężarówka.
- Skąd wiesz?.- na co dziadek prychnął.
- Nie żyje pod kamieniem jak jakiś pustelnik.Dlaczego mnie nie poinformowałeś o zaręczynach?.
- Bo powiedziałeś, że moje, życie miłosne,to moja prywatna sprawa?.- zauważył brunet.
- Nie kiedy, mój stary druh wpada na chwilę w odwiedziny,a ja nawet nie wypiłem z nim sake!.- powiedział oburzony.
- Ach, więc to cię boli.- skomentował Shun.- Wiesz, że lekarz zabronił ci spożywać alkohol ze względu na twoją, chorą wątrobę?.- przypomniał mu Shun.
- Moją wątrobą się nie martw.Mam rachunki do wyrównania z Gehabikiem.- oznajmił.
- Ech... coś jeszcze?.- westchnął zmęczony brunet, przecierając swą twarz.
- Tak.Usiądź bo mamy dużo do omówienia.- po czym rozsiadł się na krześle.Shun zrobił to samo.
- Kochasz Alicję?.- spytał poważnym tonem.
- Co to ma być? Przesłuchanie?.- odparł oburzony Shun,ale został skarcony spojrzeniem Shinjiro.- Tak kocham ją na zabój.- teatralnie przyłożył dłoń do piersi.
- Więc masz ją szanować chłopcze.Jest wnuczką mojego, najlepszego przyjaciela więc obydwoje macie moje błogosławieństwo.- nakazał mu, akceptując jego związek.
- Michael cię ubiegł.- oznajmił mu.
- COO?!.- uniósł się z miejsca.- Niechno spotkam tylko tego starego wygę...
- Uspokój się.- brunet polecił mu się uspokoić.- Jeśli tak bardzo czujesz się pominięty,to przyjadę razem z Alice na weekend.Z pewnością upiecze specjalnie dla ciebie ciasto śliwkowe, które ubóstwiasz.- zaproponował.
- Dobrze.Bardzo ją lubię więc masz mi tego nie zepsuć, zrozumiano?.- zgodził się, grożąc Shunowi zaciśniętą pięścią.
- Ani myślę.Mówiłem ci już, że kocham Alice i świata po za nią nie widzę.- wyznał.
- I tego się trzymajmy.- wstał z krzesła, będąc gotowym do wyjścia.- Ale i tak nie zdzierżę tego, że nie napiłem się wódki z najlepszym kumplem.- dodał.
- Twoja wątroba ci na to nie pozwala!.- krzyknął za nim,ale Shinjiro machnął na to ręką, idąc na autobus.Był bardzo szczęśliwy, że jego wnuk związał się z tak wspaniałą kobietą.Pozostało mu tylko czekać na wesele by upić się z Michaelem do nieprzytomności.Oj miał zamiar się na nim odegrać.
~~~~
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanficKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.