Fanfiction w którym zespół S.W.A.T przez przypadek zniszczy ulubiony kwiat ich kapitana który dostał od Alice
:DPaige,Raife i Baron patrzyli z rozbawieniem na Girta który zbierał uszkodzonego kaktusa z podłogi.
- Kapitan cię zabiję.- skomentowała Paige robiąc zdjęcia.
- To prezent od Alice,więc radzę ci uciekać.- Raife nabijał się z niego.
- W dodatku kapitan jest do niego bardzo przywiązany.- oznajmił mu Baron i całą trójką się z niego śmiali, widząc oczami wyobraźni jak Kazami każe biegać Girtowi 200 okrążeń.
- Bardzo śmieszne.- przewrócił oczami na ich szydercze komentarze.- To tylko kaktus.- wskazał na roślinę z kolcami.
- Nie wydaje mi się.To bardzo niezwykły kaktus.- Paige odparła z naciskiem.
- Niby co jest takiego niezwykłego w kaktusie?.- spytał wyzywająco z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- A to, że kapitan dostał go w prezencie, gdy bojowa babcia Irina przewróciła do góry nogami pół siedziby?.- przypomniał mu Raife,celowo zniżając jego pewność siebie.
- I od tamtej pory codziennie,gdy wypełnia papiery patrzy na niego 24/h?.- dodał Baron, przybijając piątkę z Raife.
- Innymi słowy jesteś już martwy Ace.- Paige go dobiła.
- Ok... przyznaję, kaktus jest ważny.- poddał się.- Jaka jest szansa, że w przeciągu godziny znajdę taki sam w kwiaciarni?.- spytał spanikowany.
- Nie znajdziesz.Alicja tego kaktusa przywiozła ze sobą.Ponoć rosną tylko w Meksyku.- oznajmił mu Raife,a reszta zaśmiała się pod nosem, wiedząc doskonale która kwiaciarnia sprzedaje takie okazy.Dręczenie Ace'a w tym momencie było bezcenne.
- Nie pomagasz Raife.- wskazał na niego palcem.
- Sklej go kropelką.Może kapitan nie zauważy?.- zasugerował Baron, śmiejąc się z przerażonej miny Girta.
- Ok, idę szukać podróbki niezwykłego kaktusa.- skomentował sarkastycznie, zabierając uszkodzoną roślinę ze sobą.
- Zakład, że go skleji?.- Baron wyciągnął dłoń.
- Baron nie bądź taki jak on.Czerp przyjemność z jego strachu.- Raife skarcił go, nabijając się dalej z Girta.
- Shun z pewnością zauważy skazę na swoim,cennym kwiatku,a my będziemy czerpać czystą satysfakcję z kary którą mu wymyśli.- Paige przedstawiła im wizję, porażki ich kolegi.
- Idziemy do sklepu po popcorn?.- spytał Baron.
- Czytasz mi w myślach.- odparła Paige i całą trójką udali się do marketu przed rozpoczęciem zmiany.
...Po zakończonej odprawie Baron,Raife i Paige odliczali sekundy na palcach,gdy tylko Kazami wszedł do swojego biura i spojrzał na niechlujnie posklejanego kaktusa.
- Uwaga.Jeden,dwa,trzy...- Paige odliczyła i zaraz dało się słyszeć na korytarzu:
- Ace do mnie!.- i cała trójka przybiła sobie piątki, patrząc jak największy dowcipniś zostaje besztany za swoją "zbrodnię" przeciwko kaktusowi.
- Ciekawe ile okrążeń dostanie.- skomentował Baron.
- Za zniszczenie tak cennego mienia, co najmniej 200.- stwierdził Raife.
- Przypominam, że to prezent od Alice więc nawet 300.- stwierdziła Paige i całą trójką czekali, aż Girt opuści biuro.
- Jak poszło?.- spytał Raife, próbując powstrzymać śmiech.
- Dacie wiarę, że przez zwykłego kaktusa muszę biegać po pracy 400 okrążeń?.- pytał z niedowierzaniem.
- Stary.To jest niezwykle,cenny kaktus.- przypomniał mu Baron.
- Następnym razem patrz uważnie,zanim będziesz chciał znowu zrobić kawał kapitanowi.- doradziła mu Paige i wybuchnęli śmiechem.
- Bawi was moje cierpienie?.- spytał urażony.
- Jeszcze jak.- odparł Raife i znowu się zaśmiali.Ten dzień nie mógł rozpocząć się lepiej.Lecz najlepsze zostało na koniec,gdzie potem spocony, zmęczony Girt wręcz błagał kapitana o litość ledwo biegnąc,a reszta ekipy zajadała się popcornem na trybunach.
~~~~Taki mnie naszedł, zabawny pomysł że musiałam to napisać 🤣🤣🤣
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.