Shun Kazami zastanawiał się nie raz,co zrobił w poprzednim życiu, że los obdarował go kimś takim jak Alice Gehabich.
...On i Alice byli ze sobą zaręczeni i chcieli ułożyć sobie życie.Jednak związek na odległość był trudny,więc oboje zadecydowali zamieszkać ze sobą we Wardington City.Alice znalazła pracę w miejscowym szpitalu,a Shun na posterunku policji.
Z początku wszystko układało się świetnie dopóki stara i poważna kontuzja Kazamiego nie dała o sobie znać.Dzisiaj oboje udali się na konsultacje do chirurga, gdyż od paru miesięcy brunetowi dokuczał nieznośny ból pleców,na który nie pomagały żadne środki przeciwbólowe.
- Więc co mi dolega doktorze?.- spytał Shun po zrobionej tomografii oraz prześwietleniu.
- Muszę być z Panem szczery, Panie Kazami.- zaczął spokojnie lekarz,co nie spodobało się Shunowi.Znał to z autopsji.Gdy jego matka miała umierać, słyszał dokładnie to samo.Dobrze, że miał koło siebie Alice która błyskawicznie zareagowała, dodając mu wsparcia i otuchy, biorąc jego dłoń w swoją.
- Pana kręgosłup jest naprawdę w kiepskim stanie.Konieczna jest operacja by usunąć odłamek kości, który uciska na nerw.- chirurg wskazał długopisem na pewien obszar,na zdjęciu rentgenowskim.
- Ale istnieje ryzyko, czyż nie?.- stwierdził od razu Shun.
- W Pana przypadku duże.Odłamek jest za blisko rdzenia kręgowego, może Pan zostać sparaliżowany do końca życia.Decyzja oczywiście należy do Państwa.- zwrócił się też w stronę Alice.
- Jakie są szanse?.- spytała rudowłosa w której oczach zaczęły tworzyć się łzy.Jako lekarz miała większe pojęcie o pewnych rzeczach.
- Trudno mi to ocenić,ale 50/50.- odparł zgodnie z prawdą.
- Rozumiem.- powiedziała cicho, martwiąc się o zdrowie swojego przyszłego męża.Zrobiłaby wszystko by ulżyć Shunowi w cierpieniu.Jednak cena była zbyt duża.
- Nie chcę śpieszyć się z decyzją.Musimy to wspólnie przemyśleć doktorze.- powiedział Shun, będąc wciąż w lekkim szoku po usłyszeniu diagnozy.
- Rozumiem.To nie jest łatwa decyzja.Na razie nie ma pośpiechu, ale niech unika Pan,na ten moment aktywnych zajęć.Niewyciągnięty odłamek może przesunąć się dalej.- wyjaśnił lekarz.
- Rozumiem i dziękuję doktorze.- po czym opuścili gabinet z amokiem pędzących myśli.
...Po wizycie siedzieli oboje na kanapie w małym mieszkaniu wtuleni w swoje ramiona.Żadne z nich nie miało odwagi na razie poruszyć tematu operacji.Cieszyli się bliskością oraz wzajemny ciepłem, patrząc na stolik kawowy.
- O czym myślisz?.- spytała łamiącym się głosem Alice.Chciała dać Shunowi przestrzeń.
- O wielu rzeczach,ale w szczególności o operacji - wyznał szczerze, całując ją w usta oraz ocierając łzy z jej policzków.- Dlaczego płaczesz?.- spytał.
- Martwię się o ciebie,bo wiem jakie to będzie dla ciebie ciężkie.- wyznała szczerze.- Ale bezwzględu na wszystko będę przy tobie.Nawet jeśli mi na to,nie pozwolisz.- dodała, całując go w usta,jakby za chwilę miał jej uciec.
- Nie zrobię tego po raz kolejny, przyrzekam.- przysiągł, wspominając nie miły epizod w Baku Przestrzeni,gdy Alice próbowała mu przemówić do rozsądku,po tym jak Sellon sprytnie nim manipulowała.Omal jej wtedy nie stracił.- A jeśli zrobię,walnij mnie mocno w twarz.Tak jak zrobiłaś,to ostatnio.- zażartował, chcąc rozjaśnić atmosferę.Podziałało.Alice w końcu się uśmiechnęła.
- Chodźmy do łóżka.- stwierdziła.- To był długi dzień.Jutro pomyślimy co dalej.Na razie cieszmy się chwilą.- po czym Shun namiętnie wpił się w jej usta.
- Mówiłem ci już,jak bardzo cię kocham?.- powiedział między serią pocałunków i ściąganiem ubrań,gdy Alice wręcz ciągnęła go do sypialni.
- Masz szansę udowodnić jak bardzo.- wiedziała doskonale, że tymi słowami zachęci go jeszcze bardziej.
...Dwa tygodnie później,Shun przeszedł pomyślnie operacje bez żadnych komplikacji.Nie mógł być bardziej szczęśliwy.Mógł normalnie chodzić i cieszyć się każdą chwilą z Alice.
- Skarbie,co się dzieje?.- spytał,gdy jego przyszła żona przyszła do szpitala blada jak ściana.
- Mam dla ciebie niespodziankę.- powiedziała radośnie, wyciągając dziecięce buciki z torebki.- Jestem w ciąży.Rano zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny.- oznajmiła mu szczęśliwa.
- Naprawdę?.- Shun nie wiedział co powiedzieć.- Będę tatą?.-myślał, że to sen.
- Tak.Będziemy rodzicami.- podeszła do niego bliżej by mógł dotknąć ręką jej brzucha.
- Hej maleńki.- Shun powiedział czule do jej brzucha.- Dobrze się czujesz?.- zrobił miejsce na łóżku dla rudowłosej.
- Poranne mdłości dały mi dziś popalić rano, ale po za tym czuję się dobrze.- zapewniła go.
- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.- ucałował ją mocno w usta.- Musimy przyśpieszyć nasz ślub.- stwierdził.
- To może poczekać.Po za tym Runo,Julie i Mira nie dadzą mi żyć.Wolę mieć spokój od ich pomysłów.- zapewniła, widząc oczami wyobraźni jak każą jej mierzyć suknie ślubne.
- Masz rację.Cieszmy się na razie chwilą.- pocałował ją znowu.Czego więcej chcieć od życia?.
...(Wiem, że niektórzy czekają na updated "My flying balerina" ale na razie łapcie trochę słodyczy którą napisałam pod wpływem inspiracji.)
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.