Decyzje i awanse

20 1 1
                                    

Shun i Alice po wizycie u lekarza stwierdzili, że będą musieli przyśpieszyć ze ślubem, który wezmą w maju,a także z remontem posiadłości na wschodnim wybrzeżu.Mieli szczęście, że otrzymali wsparcie od swoich rodzin,w tym również Xinga który zaoferował swoją pomoc Kazamiemu przy remoncie.

Alice i Shun leżeli teraz leniwie na łóżku, ciesząc się swoim towarzystwem w dzień wolny,gdyż minione dni były pełne dla nich stresu.
- Aż trudno mi uwierzyć, że rośnie we mnie trójka, małych ludzi.- skomentowała Alice,gdy brunet masował ją czule po brzuchu.
- Jesteśmy dobrzy w robieniu dzieci.- zaśmiał się Shun i pocałował ją czule.
- Od teraz musimy być ostrożni, jeśli nie chcemy kolejnej trójki.- powiedziała żartobliwie.
- Myślisz, że nasze geny są do tego zdolne?.- spytał z chytrym uśmieszkiem.
- Zdecydowanie.- i pocałowali się czule.
- Będę musiał porozmawiać z Phantomem o mniej ryzykownym stanowisku.- przyznał.
- Więc komu przekażesz stery kapitana?.- spytała zaciekawiona Alice.
- Na pewno nie Girtowi.- podkreślił,na co rudowłosa wybuchnęła śmiechem.
- To by była katastrofa i niekończące się dowcipy.- przyznała, próbując sobie to wyobrazić.
- Jedyną osobą,która tak naprawdę się do tego nadaje jest Paige.- stwierdził.
- Masz rację.Świetnie sobie poradziła,gdy byłeś na urlopie i nie straciła przy tym zimnej krwi.- zauważyła Gehabich.
- Paige będzie kapitanem,więc na jej miejsce będę musiał wybrać kogoś z kadetów.- stwierdził.
- Masz kogoś konkretnego na oku?.- spytała ciekawa.
- Christophera Nakamurę,ale chcę być sprawiedliwy w stosunku do reszty, więc będę musiał przyjrzeć się obiecującym gwiazdom akademii.- odparł.
- Wątpię żeby ktoś przebił Christophera.Aż mi się przypomniało jak ci pomagał podbić moje serce.- zaśmiała się na wspomnienie,gdy Christopher zamknął Klausa w składziku woźnego na klucz,by Shun mógł zaprosić ją na randkę pierwszy.Od tamtej pory była wdzięczna chłopakowi za to, że nie wybrała wtedy tego dupka, który chciał ją posiąść tylko ze względu na urodę,a nie serce.
- Było warto.- przyznał, całując ją w ramię.
- Wiem.- odparła,skubiąc czule jego usta.

Nagle ich leniwe leżakowanie przerwał telefon Alicji.
- Ehm...kto jest na tyle bezczelny?.- skomentowała, niechętnie odrywając się od Shuna i sięgnęła po smartfon z szafki nocnej.Zdziwiła się widząc numer Nataszy.
- Kto to?.- spytał brunet.
- Natasza.- odparła i odebrała.- Cześć.- przywitała się, siadając na krawędzi łóżka.
- Dzwonię żeby cię poinformować, że oprócz mnie i Xinga o trojaczkach wie też babcia.- oznajmiła jej.
- O Boże dopomóż.Jak się w ogóle dowiedziała?.- spytała zaskoczona.
- Zamontowała mi podsłuch w telefonie i wpadła w szał zakupów.Kupiła ci masę ubranek dziecięcych.- oznajmiła jej.
- A dokładnie o jakiej ilości mówimy?.- spytała niepewnie.
- Dziadek dzwonił do mnie wczoraj i powiedział, że całe dwa pokoje na poddaszu toną od kartonów.- odparła.
- Słodki Jezu.- skomentowała Alice.
- W każdym razie bądź gotowa,kiedy przyjadę w następnym tygodniu. Będę musiała pożyczyć myśliwiec z bazy wojskowej żeby,to wszystko przywieźć,a wierz mi że babcia na ubrankach nie poprzestanie.- stwierdziła.
- Okey,dzięki za info, trzymaj się.- podziękowała.
- Ty też i nie przemęczaj się za bardzo.- po czym rozłączyła się.
- Chyba mamy problem.- odwróciła się do Shuna.- Babcia dowiedziała się o trojaczkach i zamieniła dom w magazyn dla ubranek dziecięcych.- oznajmiła mu.
- Czyli będę musiał pośpieszyć się z remontem.- stwierdził Shun i wykonał telefon do dziadka, informując go o swoim przyjeździe.
...

Następnego dnia Shun udał się do biura sierżanta Spectry Phantoma, powiedzieć mu swojej decyzji,a potem pomówić ze swoim zespołem i przekazać im wieści.
- Więc trojaczki?.- Spectra pytał z wyraźnym zdziwieniem.
- Tak.Sam Pan rozumie,że nie mogę ryzykować życiem kiedy w drodze jest,aż trójka dzieci.- wyjaśnił swój punkt widzenia.
- Spokojnie Shun, rozumiem.Sam mam dzieci i wiem jak to jest być ojcem.- uspokoił go gestem dłoni.- Pewnie ucieszy cię wiadomość, że góra chętnie by cię widziała na stanowisku porucznika, choć to w większości nudna robota za biurkiem.- oznajmił mu.
- Jeśli będzie z dala od kul i niebezpiecznych wezwań,jak najbardziej wchodzę w to.- odparł, zgadzając się.
- W takim razie witam na pokładzie.- uścisnął mu dłoń.- I postaraj się teraz, żeby twój zespół mnie nie zabił.- poprosił.
- Tak jest.- po czym opuścił biuro i udał się na poszukiwania swojej drużyny.
...

Shun i Alice opowieści dziwnej treściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz