Alice jako właścicielka lokalu gastronomicznego miała sporo obowiązków skoro świt.Dobrze,że pomagał jej Christopher Nakamura
,wnuk sąsiadki który w ramach pomocy kuchennej zdobywał potrzebne doświadczenie,gdyż uczył się w technikum gastronomicznym.
- Noona!(kore.zdrobniale siostra).- zawołał ją,by sprawdziła zupę.
- Niech spojrzę.- otworzyła pokrywkę dużego gara i nabrała na łyżkę wywaru.Spróbowała testując smak.
- Mmm...wyszła przepyszna.- oznajmiła.
- A dla kogo pieczesz kaczkę i gotujesz barszcz?.- spytał ciekawy Christopher.
- To w ramach podziękowania dla nowego sąsiada,który otworzył studio tatuażu w pustym lokalu obok mnie.Gdyby nie jego pomoc,wstawieni klienci z baru mogliby zrobić mi krzywdę.- wyjaśniła.
- Co?!.- Christopher wręcz aż krzyknął.- Wskaż mi który próbował zrobić ci krzywdę Noona,a zrobię z niego kwaśne jabłko!.- zacisnął teatralnie dłonie w pięści.
- Spokojnie Christopher.Już dostali nauczkę,i to solidną.Prędko nie wrócą pić do tej dzielnicy.- wyjaśniła.
- W takim razie nowy sąsiad jest dla mnie w porzo Noona.- odetchnął z ulgą.
- Zajmij się lepiej nauką.Teraz pokaże ci jak zrobić perfekcyjne ciasto drożdżowe.- i oboje zabrali się za przygotowywanie słodkich drożdżówek.
...W tym samym czasie Shun też wstał skoro świt.Po wczorajszym,obfitym posiłku wstąpiła w niego nowa energia,więc posprzątał studio na błysk by od dziś móc przyjmować klientów.
Po skończonej robocie jego żołądek wręcz wołał o posiłek burcząc wściekle.Kazami spojrzał na zegarek i odetchnął z ulgą widząc,że to już czas otwarcia gastronomii.
- Będę wyglądał na desperata jeśli zjawię się tak wcześnie.- olśniło go.- Rozwiesze jeszcze plakaty w witrynie.- stwierdził i zabrał się za umycie okna.
...Alice od otwarcia lokalu wypatrywała Shuna w tłumie ludzi,którzy przyszli zjeść rano zupę albo wypić kawę.Była niezwykle wdzięczna za jego pomoc wczoraj,więc chociaż chciała odwdzięczyć się pysznym jedzeniem.
- Ciekawe,dlaczego jeszcze go nie ma?.- zastanawiała się na głos po czym skupiła się na obsłudze klientów.
...Shun z dumą patrzył na swoje dzieło i spojrzał ponownie na zegarek.Pora na śniadanie była idealna,więc szybko udał się do knajpki Alicji.
Był zdziwiony ile osób przychodziło tu zjeść rano.W tłumie dostrzegł zabieganą rudowłosą roznoszącą jedzenie oraz inną kelnerkę.Dostrzegł wolne miejsce przy barze i szybko je zajął,widząc schodzące się tłumy.
- Och dzień dobry Panie Kazami!.- przywitała się z nim radośnie Alicja.
- Dzień dobry...Shun wystarczy- odparł grzecznie i krótko.
- Jesteś zapracowany?.- spytała przyjaźnie.
- Nie...dziś otwarcie,więc nie spodziewam się tłumów.Zjem tutaj,na spokojnie.- zapewnił.
- Miło słyszeć bo przygotowałam dla ciebie,coś specjalnego...oczywiście nie odbierz tego źle.- teatralnie machała rękami.- Wszystko ugotowałam w ramach podziękowania.- dodała i udała się na kuchnię.Nos Shuna wyczuł wspaniały zapach,co było bardzo dziwne bo nie raz od zapachu jedzenia miał ochotę wymiotować.Nie wiedział też,dlaczego akurat jedzenie Alicji ma na niego taki wpływ?.
- Proszę bardzo!.- przyniosła mu pełną miskę zupy.
- Czy to jest barszcz?.- spytał widząc bordową ciecz z ziemniakami.
- Tak.- odparła wesoło.
- Szczerze mówiąc,nigdy jeszcze nie jadłem potraw kuchni Europy wschodniej.- wyznał szczerze.
- Jeśli nie będzie ci smakować zawsze mogę przynieść jeszcze zupę miso.- zaproponowała.
- Nie trzeba.Pachnie i wygląda smakowicie.Dziękuję.- zapewnił,nabierając pierwszą łyżkę.Jego kubki smakowe oszalały z euforii,że od razu pochłonął całą miskę do dna.Alicja uśmiechnęła się promiennie.
- Cieszę się,że smakowało.
- Nie chcę wyjść na chama,ale mogę prosić jeszcze o dokładkę?.- poprosił.
- Oczywiście.- odparła,zabierając pustą miskę i przyniosła drugą.- Proszę.
- Dziękuję.- i równie szybko pochłonął drugą porcję.Już chciał wstać od baru,ale słowa Alice go powstrzymały
- Och...to jeszcze nie wszystko.Upiekłam smakowitą pieczeń z kaczki.- i szybko udała się do kuchni by po chwili wrócić z pięknie wypieczoną piersią kaczki.- Smacznego.- życzyła mu i szybko udała się na salę obsługiwać klientów.Dla Shuna była,to prawdziwa uczta.Od lat nie miał w ustach tak pysznego jedzenia.Z każdym kęsem tłuste,ale delikatne mięso kaczki powodowało eksplozje smaku.Był zszokowany,gdy na talerzu zostały same kości.Spojrzał w stronę Alicji,zastanawiając się,jakim cudem zwykła dziewczyna może gotować tak fantastyczne jedzenie?.Bzz bzz bzz
Jego rozmyślania zostały przerwane przez buczenie smartfona w kieszeni jeansów.Wyjął telefon i na ekranie zobaczył numer Acea.
- Co tam?.- spytał gdy odebrał.
- Gdzie jesteś,że studio jest zamknięte?.- spytał.
- Już idę.Poczekaj na mnie.- rozłączył się i szukał wzrokiem Alice,która była bardzo zapracowana roznoszeniem jedzenia między stolikami.Chciał jej w odpowiedni sposób podziękować za posiłek,więc wpadł na pewien pomysł.Wziął papierową serwetkę i markerem który miał w kieszeni narysował coś na kształt jej portretu,a na dole napisał drukowanymi literami:"Dziękuję za pyszny posiłek.Będę przychodzić tu częściej"
Zostawił serwetkę pod kubkiem przy barze po czym udał się do studia.
~~~~~~
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanficKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.