Alice Gehabich zawsze miała problem z adoratorami płci przeciwnej. Dzisiaj jak zwykle w piątek po południu w kafejce rodziców Runo było pełno klientów. Nie dość, że nogi bolały ją niemiłosiernie, to jeszcze teksty podrywu irytowały ją podwójnie.
- Hej piękna.- kolejny samiec alfa który działał jej na nerwy, gdy pisała zamówienie.
- Co podać?.- zignorowała go.
- Hmm...- patrzył na nią lubieżnym wzrokiem którego nie cierpiała.- A co jeśli mam ochotę na ciebie?.- Alice westchnęła ciężko.
- To zaraz będziesz zbierać wszystkie zęby z podłogi.- stanął w jej obronie Shun.
- A ty kim jesteś żeby wtrącać się w naszą rozmowę?
- Jej chłopakiem. Masz z tym problem?- odparł wyzywająco. Napięcie rosło z każdą chwilą więc Alice musiała interweniować wiedząc do czego potrafi być zdolny brunet.
- Shun pomożesz mi w czymś?- spytała a on posłusznie poszedł za nią na zaplecze. Tam niespodziewanie wpił się w jej usta, przyciągając jej drobne ciało do siebie i zamykając w ramionach.
- Zmęczona?- spytał gdy się od niej oderwał.
- Bardzo.- odparła zgodnie z prawdą.- Wszystko o czym marzę, to gorący prysznic.- dodała.
- Za ile kończysz zmianę?- spojrzała na zegarek.
- Już skończyłam.- odetchnęła z ulgą, rozwiązując fartuszek.
- Chodźmy do samochodu.- wziął ją za rękę prowadząc na parking przed kafejką.
.....We wspólnym mieszkaniu rudowłosa mogła się w końcu zrelaksować po ciężkim dniu pracy. Odświeżona po kąpieli zeszła na dół do kuchni gdzie czekało na nią pyszne jedzenie. Co prawda jakieś rybne danie ale Shun był mistrzem w przyrządzaniu owoców morza.
- Hmm... pachnie przepięknie.- pochwaliła, zasiadając do stołu.
- Jedz póki ciepłe. Doda ci siły.- oboje zjedli szybko by potem móc leniuchować na kanapie. Zmęczona Gehabich zasnęła na torsie Kazamiego który oglądał telewizję. Brunet czując, że śpi wziął ją na ręce jak pannę młodą i zaniósł do sypialni.
...Rano Alice poczuła ciepły,przyjemny ciężar na swoich plecach i dłonie obejmujące jej talię. Zdziwiła się, że Shun nie poszedł dzisiaj do pracy na komisariat. Odwróciła się w jego stronę, martwiąc się o jego spóźnienie.
- Kochanie?- wyszeptała mu do ucha.
- Hmm...- odparł niechętnie.
- Nie spóźnisz się do pracy?
- Dostałem wolne.- wyjaśnił i przyciągnął ją bardziej do siebie.- Wszystko o czym dzisiaj marzę, to cudowny dzień z moją dziewczyną.- po czym ucałował jej usta.
- A lekcje ninjutsu?
- Odwołane. Dzisiaj tylko ty i ja. Należy się nam chwila relaksu.- odparł leniwie.
- Plaża?- zaproponowała.
- Plaża.- zgodził się.
...W niecałą godzinę szybko się zorganizowali by potem pojechać do posiadłości dziadka Shuna która leżała na wschodnim wybrzeżu blisko plaży. Było tu bardzo cicho i spokojnie zdala od tłumów,krzyków,przepychu. Dzikie zacisze gdzie można się było odprężyć. Alice właśnie sięgała po olejek do opalania żeby się nasmarować ale brunet ją ubiegł.
- Daj ja to zrobię.- zaoferował, rozprowadzając kosmetyk po jej gładkich plecach.
- Hmm...- mruczała pod nosem odprężona Gehabich gdyż brunet masował jej zmęczone więzadła i mięśnie.
- Lepiej?.- spytał, otaczając ją swoimi ramionami.
- O wiele.- cmoknęła go w usta.- Dziękuję.- podziękowała.
- Ciężko pracujesz w kafejce. Martwię się o twój kręgosłup.- wyznał.
- Wiem ale muszę ciężko pracować. Wiesz dlaczego.- przypomniała.
- Niech ten sukinkot cieszy się, że nie połamałem mu wtedy wszystkich kości.- tak, to zdecydowanie uśpiony wojownik który na przeszłość Gehabich zawsze reagował gniewem. Lecz cofnijmy się wstecz zanim nasze gołąbki się poznały :5 lat temu :
Alice Gehabich miała już tego serdecznie dość. Ciągłych kłótni, ciągłych awantur i pijanego męża wracającego z pracy. Poślubiła Klausa von Hertzona bogatego biznesmena z Niemiec. Na początku było jak w bajce która po roku stała się koszmarem. Firma Klausa splajtowała przez co wpadł w alkoholizm a ją zaczął traktować jak służącą. Kiedy pierwszy raz podniósł na nią rękę była w szoku i jakoś to zniosła lecz z czasem było coraz gorzej. Bił, popychał i krzyczał o byle co. Nie wytrzymała tego ciągłego upokorzenia i życia w strachu więc uciekła daleko aż do Japonii.
W Tokio zaczęła nowe życie i poznała wspaniałych ludzi lecz przeszłość dała o sobie znać w najmniej,oczekiwanym momencie. Klaus znalazł ją i zażądał jak zwykle siłą by do niego wróciła ale nie przewidział, że rudowłosa ułoży sobie życie z kimś innym. Kimś kto nigdy nie podniesie na nią ręki a wręcz przeciwnie,zabije cię jeśli dotkniesz choćby palcem.
Klaus pożałował ogromnie tego dnia gdy zjawił się pod jej drzwiami jako nieproszony gość. Kazami sprał go na kwaśne jabłko.Von Hertzon nie popuścił tego Alice płazem. Zażądał rozwodu oraz wysokiej kwoty zwrotu pieniędzy za "celowy uszczerbek na zdrowiu". Shun i Alice byli już u kilku prawników którzy nie widzieli innego wyjścia z tej sytuacji jak Ugoda. I tak do dziś walczą sądowo o swoje.
- Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.- stwierdziła po czym od razu brunet podniósł ją na ręce, idąc w kierunku morza.
- Nigdy tak nie mów. Kocham cię Alice i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Razem przejdziemy przez,to wszystko.- po czym mocno ją pocałował. Rudowłosa nie mogła być bardziej szczęśliwa. Po latach piekła w końcu odnalazła szczęście oraz prawdziwą miłość....
Tik tok mnie trochę natchnął miłego czytania 😉😍
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.