Jestem Shun Kazami.Dziś szczęśliwy mąż i ojciec dwojga dzieci.Nigdy nie zaznał bym szczęścia bez mojej ukochanej,pięknej i wspaniałej żony Alice która pojawiła się w moim życiu nieoczekiwanie,niczym anioł niosący radość.Lecz zacznijmy po kolei
5 lat temu:
Młoda,rudowłosa dziewczyna miała dziś urwanie głowy w pracy,a raczej małej kawiarence której była właścicielką.Wybiła godzina lunchu więc pracownicy okolicznych korporacji zajadali się obiadem.Jej jedzenie było gotowane z najwyższej jakości składników,więc stali klienci zawsze przychodzili tylko tutaj zjeść.
- Alice-chan tak ciężko pracujesz dziecko.Kiedy ty odpoczywasz?.- spytał Pan Yokama,staruszek prowadzący mały kiosk.Zawsze przychodził do jej lokalu na zupę albo rybę.
- W moim wieku nie ma na to czasu.Rachunki same się nie opłacą.- odparła radośnie,przemieszczając się zwinnie między stolikami by dołożyć klientom kompotu z owoców.
...W tym samym czasie,w innej części tej samej dzielnicy pewien brunet o jastrzębich oczach skończył właśnie przykręcać lampę do sufitu.
- Co za dupki...- skomentował jego miętowłosy przyjaciel Ace Girt.- To niesprawiedliwe.Przecież to,ta suka Fabia posunęła się do plagiatu a nie ty.- przeklinał gniewnie artykuł prasowy na internecie.
- Grunt,że już z nią nie jestem...- westchnął ciężko,sprawdzając mocowanie lampy.- Trzyma się dobrze...- mruknął do siebie,schodząc z drabiny.
- Jesteś pewny,że tego właśnie chcesz Shun?.- spytał go,obawiając się że pogrąży się w smutku.W końcu własna dziewczyna wbiła mu nóż w plecy,przywłaszczając sobie jego prace artystyczne w perfidny sposób,oskarżając bruneta publicznie o plagiat.
- A czy coś innego mi pozostało Ace?.Muszę stworzyć coś nowego by oczyścić swoje imię.Tylko jeszcze nie wiem co.- odparł,patrząc na gotowe studio tatuażu w którym niebawem będzie przyjmować klientów.
- W każdym bądź razie,objawy twojego jadło wstrętu nasiliły się przez stres.Nie przemęczaj się zbytnio i pij mało kawy.- skarcił go.
- Wiem.Mam lodówkę pełną suplementów pod nosem.- wskazał na urządzenie AGD.
- Ciągle się zastanawiam,jakim cudem gdy dziarasz ludzi jeszcze nie zasłabłeś?.- zastanawiał się Girt.
- Nie wywołuj wilka z lasu i skończ martwić się o mnie.Chyba,że znowu chcesz oberwać patelnią od Miry za to,że spóźnisz się na obiad?.- przypomniał mu,wskazując na zegar ścienny.
- Już tak późno!Cholera!- po czym pożegnali się uściskiem dłoni.Ace wybiegł jak oparzony w kierunku samochodu.Shun pokręcił głową,widząc wybryki przyjaciela.
- Cały Ace...- powiedział do siebie i zabrał się za zamiatanie podłogi po remoncie.
...Wybiła godzina 18,gdy do lokalu Alicji wszedł brunet.Klienci popijający popołudniową kawę uważnie lustrowali go wzrokiem,gdyż całe,jego ręce były pokryte kolorowymi tatuażami w stylu japońskim,a także europejskim.Rudowłosa nie lubiła tego typu spojrzenia,gdyż sama miała na plecach wielką bliznę po oparzeniu.Ludzie reagowali na nią różnie,więc zawsze zakrywała ją by nikt na nią nie patrzył.
- Dzień dobry.- przywitała się z chłopakiem promiennym uśmiechem.
- Dzień dobry.Poproszę mrożone americano i może...- spojrzał w kierunku apetycznego ciasta za futryną.-...i ten kawałek ciasta.Wszystko na wynos.- wskazał na sernik który Alice piekła skoro świt przed otwarciem.
- Oczywiście.- odparła wesoło Alicja i szybko zabrała się za pakowanie zamówienia.- To będzie razem 30 yenów.- oznajmiła kwotę do zapłaty,podając chłopakowi papierową torbę.
- Zapłacę kartą.- powiedział,a Alice podała mu terminal.Urządzenie wydało charakterystczne piknięcie po czym brunet podziękował na odchodne i wyszedł.
- Zdaję się,że mamy nowego sąsiada w okolicy.- powiedziała do siebie wesoło Alicja i zabrała się za obsługę pozostałych klientów na sali.
...Shun usiadł na krześle w swoim,pustym,świeżo wyremontowanym studiu tatuażu i popijał kawę w zamyśleniu,wracając do nieprzyjemnych wspomnień.
Mistrzostwa,jego była Fabia,a potem jej słowa i publiczne oskarżenie niczym nóż.Gdyby wiedział wcześniej,że okaże się żmiją w czystej postaci,nigdy ale,to przenigdy nie pokazał by jej wtedy swoich prac.A teraz wylądował przez nią tutaj.
- Co ja robię ze swoim życiem?.- mruknął do siebie i spojrzał na kawałek sernika.- Po co to kupiłem skoro nawet nie mogę zjeść?.- zakpił sam z siebie i od niechcenia wbił plastikowy widelec w placek.Wziął mały kawałek do ust,żując powoli jak to miał w zwyczaju robić i omal nie spadł z krzesła.Euforia smaku zalała jego kubki smakowe niczym grom z jasnego nieba.Sernik smakował obłędnie pysznie i domowo.
- Co jest grane?.- powiedział do siebie,gdyż po raz pierwszy od wielu miesięcy zjadł coś w całości, zamiast łykać farmaceutyczne,koktajle odżywcze.- Właśnie...- szybko sprawdził na telefonie godziny otwarcia lokalu i jak oparzony wybiegł ze studia,byleby tylko spróbować znowu tego nieziemskiego smaku.
~~~~~~~~~~
🤘 I'm back to the game 😁
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.