Każdy człowiek na Ziemi wie, że istnieje Vestroia ale prawdziwej historii jej powstania już nie. Legenda głosi, że pradawni strażnicy z dwóch klanów Anh i Ghor utworzyli tą krainę. Dysponowali oni niezwykłymi mocami: Ciszy i Nieskończoności czyli mocą śmierci a także wszelkiego życia.
Jestem Alice Gehabich. Ostatnia strażniczka mocy Ciszy i zarazem mistrzyni czarnej magii. Opowiem wam pewną historię która dotyczy konkretnego ostrza oraz jego właściciela.
Wszystko zaczęło się parę lat temu gdy my ludzie otrzymaliśmy moce żywiołów od Starożytnych Wojowników. Pokonaliśmy wiele zła za ich pomocą a potem zaczęliśmy wieść spokojne życie,lecz ja postanowiłam opuścić Krąg Magów Ciemności gdyż nikt po za mną nie chciał zbadać bliżej źródła naszych domen.
Minęło wiele lat zanim odnalazłam świątynie pradawnych która zwała się Dworem Azareth. Ostatni Czarny Mag o imieniu Igrela przekazała mi swą wiedzę bym stała się Strażnikiem Ciszy. Cóż, to był za przypływ mocy. Stałam się niezwykle potężna. Nawet magia Kręgu Ciemności nie mogła się równać z tą mocą.
Lecz pokolei. Wedle proroctwa klanu Ghor na świecie pojawił się Wybraniec który miał obudzić moc starożytnego artefaktu zwanym Płomieniem Feniksa.Okazało się, że Wybrańcem jest Rosaline Kuso córka Dana która urodziła się z potężną, nieokiełznaną mocą. Żaden,ludzki mag z Kręgu Ognia nie mógł zrozumieć natury jej szkarłatnych płomieni. Dziewczyna wychowywała się w klasztorze Kapłanek Światła zdala od ludzi gdyż obawiano się destrukcyjnej siły jej mocy. W wieku 16 lat uciekła z klasztoru gdyż miała dość życia w zamknięciu. Generał Smoczych Paladynów Chan Lee powierzono zadanie odnalezienia Rosaline. Odnalazła nastolatkę lecz nakazała jej znaleźć mnie bym pomogła w okiełznaniu płomieni.
Dziewczyna szukała mnie ponad rok aż w końcu dotarła do mojej wieży.Teraźniejszość :
Rosaline po wielu zmaganiach i ciężkiej podróży dotarła na sam szczyt Wieży Demonów gdzie w sali wypełnionej zbiorami różnych ksiąg, zwojów i run znajdowała rudowłosa kobieta ubrana w czarne szaty.
- Kto śmie przeszkadzać mi w moich studiach?!- skarciła młodą Kuso, usłyszawszy jej kroki.
- Jestem...- zaczęła.
- Nie obchodzi mnie kim jesteś.- weszła jej w słowo.- Liczy się tylko,to że jesteś pierwszą osobą której od wielu lat udało się rozwiązać zagadkę golemów.- oznajmiła.
- Kim jesteś?- spytała Rosaline.
- Mam wiele imion których zwykły człowiek nie pojmie.- odparła.
- Nie jestem zwykłym człowiekiem. Przysłała mnie do ciebie generał Chan Lee.- wyjaśniła.
- Zaiste ciekawe. Zwykle Chan Lee nie przysyła do mnie byle kogo.- wyjaśniła.
- Potrzebuje twojej pomocy.
- Hmm... interesujące.- zaczęła wokół niej krążyć.- Wyczuwam moc bijącą od ciebie. Jest niezwykle potężna jak na twój młody wiek.-
- Właśnie w tym problem.Nie potrafię jej kontrolować. Ponoć ty możesz mi w tym pomóc.- wyjaśniła.
- Pokaż mi więc co potrafisz.- po czym Rosaline przyzwała szkarłatny płomień którego nie mogła ugasić. A im bardziej próbowała tym bardziej płomień rósł aż wybuchł. Alice w porę go uniknęła, osłaniając siebie tarczą z purpurowych płomieni.
- Przepraszam.- przeprosiła.
- W porządku wiem kim jesteś Rosaline. Długo na ciebie czekałam.- oznajmiła.
- Ty znasz moje imię?
- Znam,a raczej twój przydomek "Rosaline przeklęte dziecko".- odparła.
- Więc pomożesz mi?
- Myślę, że możesz być...- zadumała się na chwilę.- Musisz pójść ze mną do pewnego miejsca.- nakazała i przeteleportowała się za pomocą magii do jakiejś dżungli na wyspie.
- Gdzie jesteśmy?- spytała, zdezorientowana Rosaline.
- Nie zadawaj pytań tylko choć za mną. Tylko tu znajdziesz odpowiedzi.- po czym zapadła cisza i obydwie weszły do jakiejś starej, kamiennej świątyni. Było w niej dużo ognistych symboli oraz starożytnych run zapisanych w obcym,nieznanym języku na ścianach i kolumnach.
- Czemu Strażniczka Ciszy zakłóca mój spokój?- spytała zakapturzona postać kobiety. Medytowała na samym środku świątyni.
- Przyprowadziłam kogoś, Kapłanko Frejorn.- pokłoniła się Gehabich.
- Zaiste. Podejdź do mnie drogie dziecko.- zwróciła się do Kuso która nie pewnie podeszła.- Hmm...- zamyśliła się kobieta gdy dotknęła jej dłoni.- Czy wiesz gdzie się teraz znajdujesz?- zadała pytanie.
- Nie.- odparła zgodnie z prawdą.
- Jesteś w Świątyni Wiecznego Płomienia. Starożytnej skarbnicy wiedzy i magii.- wyjaśniła.- Długo na ciebie czekałam.- po czym wstała i stworzyła ogień który zapalił pochodnie dookoła. Potem na kamiennym piedestale pojawił się miecz płonący niebieskim płomieniem.- Podejdź bliżej Dziecię Feniksa.
- Co?.- spytała zmieszana.
- Miecz należy do ciebie. Zostałaś wybrana Rosaline by walczyć z siłami zła.Weź go.- nakazała. Dziewczyna najpierw się zawahała a potem sięgnęła po rękojeść. Ostrze od razu zapłonęło szkarłatnym blaskiem.- Dobrze. Używaj go mądrze moje dziecko.- Frejorn przeteleportowała ją i Alice na zewnątrz budynku.
- Co to było?- spytała zdziwiona,trzymając oręż.
- To teraz twoje przeznaczenie. Miecz wybrał ciebie.- wyjaśniła Alice.
- Zaraz, zaraz. Czegoś tu nie rozumiem? Możesz mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi?- zarządała. Alice pstryknęła palcem i obydwie w ułamku sekundy znalazły się spowrotem w wieży. Rudowłosa wyjęła księgę by wręczyć ją Rose.
- Twoja moc tak jak i moce żywiołów pozostałych ludzi pochodzą od magii Ciszy i Nieskończoności. Broń którą teraz dzierżysz nazywana jest Płomieniem Feniksa. Według proroctwa pradawnych kapłanów tylko Wybraniec może używać tego miecza.- wyjaśniła.
- A jak to mi pomoże w opanowaniu mojej mocy?
- Przenieś moc płomieni na ostrze. Tyle wystarczy.- odparła. Rose zrobiła tak jak poinstruowała ją Gehabich. Czuła teraz pełną władzę nad ogniem. Miecz natomiast mienił się szkarłatny ogniem niczym rubin.
- Niesamowite. Chan mówiła prawdę. Naprawdę jesteś potężnym czarnoksiężnikiem.- przyznała Rose.
- Już ci mówiłam,mam wiele imion. Teraz liczy się tylko, to że twoja moc może powstrzymać armię zła która przybyła do świata ludzi.
- Armia zła?
- Twój ojciec zginął w bohaterskiej walce przeciwko Mag Melowi. Lecz zanim demon zginął przywołał armię zła. Wszystkie plugawe istoty jakich Ziemia nie widziała.- wyjaśniła.
- A ja mam ją powstrzymać?.
- Drużyna Sześciu przeszła do historii. Teraz los ludzi i świata spoczywa w twoich rękach.- zaznaczyła.
- Przysięgam, że zrobię wszystko by ocalić świat.
- A zatem nie marnuj czasu. Ruszaj w drogę i znajdź zaufanych,lojalnych kompanów.- doradziła i odesłała ją spowrotem na statek gdzie czekała Chan Lee.
...
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.