Spoliczkuj mnie tysiąc razy

21 1 1
                                    

Shun Kazami,opanowany wojownik ninja i wojownik Bakugan, całował teraz swoją dziewczynę Alice Gehabich w obfitym deszczu.Nie umiał przepraszać słowami więc robił to czynami.
...

Marucho zdesperowany i zmęczony przekonaniem Shuna by odpoczął w świecie realnym, zadzwonił do jedynej osoby która przemówiła by mu do rozsądku i potrafiła dotrzeć do jego,grubych,stalowych ścian.
- Przepraszam Alice, że dzwonię o tak późnej porze,ale chodzi o Shuna...- przeprosił i zaczął opowiadać jej wszystko.
- Nie obiecuję, że uda mi się go przekonać ale spróbuję.- zaoferowała swoją pomoc.Też niepokoiła się o bruneta.Minął ponad tydzień odkąd dzwonił do niej na What'sUp,a teraz kompletnie się do niej nie odzywał.Byli w związku od 2 lat i codziennie do siebie dzwonili.To było niepodobne do Shuna żeby tak znikać, i Alice miała zamiar dowiedzieć się, dlaczego tak jest?.
...

Trybuny wypełniły się wiwatującym tłumem do okoła.Alice patrzyła z niepokojem na walkę Shuna.Zachowywał się jak nie on.Nigdy nie był taki agresywny w stosunku do przeciwnika.Zawsze podczas starć był opanowany i trzymał emocje na wodzy.Nie podobało jej się to.Przecisnęła się szybko przez ludzi, chcąc go złapać jak najszybciej po zakończonej walce.
...

Shun był wyczerpany po kolejnym pojedynku.Oparł się o ścianę, ciężko dysząc.
- Wszystko w porządku Shun?.- spytał go Taylen, martwiąc się o swojego przyjaciela.
- W porządku...po prostu...- wziął głęboki oddech, starając się opanować zmęczenie.- Po prostu potrzebuję złapać oddech i zaraz wracam do walki.- zapewnił.
- Nie,nie jesteś!.- usłyszał stanowczy,dobrze mu znany, kobiecy głos.Odwrócił się za siebie, patrząc na nikogo innego jak Alice.Przetarł oczy,myśląc że to omamy z braku snu.Była tu i nie znikała.- Shun,co ty do cholery wyprawiasz?.- spytała spokojnie.
- Przyleciałaś bo Marucho cię wezwał?.- zazdrość przez niego przemawiała.
- Przyleciałam najszybciej jak mogłam, bo się o ciebie martwię.- zignorowała jego kąśliwy komentarz, starając się do niego dotrzeć.
- Jak widzisz wszystko jest w porządku.- teatralnie wzruszył ramionami.
- Nie jest w porządku.Nie spałeś od wielu dni i jesteś wyczerpany.Proszę chodź ze mną.- błagała go by przestał.
- Nic nie rozumiesz.Muszę walczyć!.Muszę do jasnej cholery przywrócić reputację którą utracili wojownicy!. Jestem przywódcą!.I to jest mój obowiązek!.Jeśli chcesz mnie powstrzymać zejdź mi z drogi!.- wykrzyczał.Alice nie miała wyjścia.Słownie nie mogła do niego dotrzeć,więc z całej siły wymierzyła mu cios w policzek.Kazami spojrzał na nią jakby obudził się z transu.
- Jeśli chciałeś ze mną zerwać,to właśnie to zrobiłeś.- ze łzami w oczach odeszła.Miała dość tego miejsca i wrażeń jak na jeden dzień.Żałowała tylko, że specjalnie dla tego głąba nie spała w samolocie.
...

Późno w nocy Marucho zadzwonił do Alice z podziękowaniem za pomoc.Rudowłosa zatrzymała się u Chan Lee, gdyż samolot do Moskwy miała dopiero jutro rano.

W głowie ciągle odtwarzała przykre słowa Shuna,a także swoją reakcję.Nie powinna była go uderzać,ale sam sobie był winien.Była jego dziewczyną do cholery a nie wrogiem.
- Twój eks chłopak jest na dole.- oznajmiła jej Chan, wchodząc do domu.- Mam iść z tobą żeby skopać mu tyłek?.- spytała, pijąc bubble tea.
- Poradzę sobie,ale dam mu trochę do myślenia.Niech trochu po cierpi.- odparła, wychodząc na zewnątrz budynku przed blok.
- Już to widzę.- skomentowała Chan, patrząc przez okno balkonowe na Kazamiego który czekał na dole jak potulny szczeniaczek,przemoczony od intensywnego deszczu.
...

Alice musiała grać twardą,choć w głębi duszy widząc przemoczonego bruneta miała ochotę parsknąć śmiechem.
- Czego chcesz?.- spytała, udając surową.
- Przeprosić.Wiem, że schrzaniłem na całej linii.- zaczął,co było dla Alice nowością.Zwykle przepraszał w inny sposób.
- I?.- dalej udawała surową, siłą woli powstrzymując się od przytulenia go.Miał dostać lekcję więc musiała się powstrzymać.
- I ogromnie żałuję tego co się stało.Nie powinienem był tak na ciebie naskakiwać.- wydusił w końcu,to z siebie.
- Zastanawiam się,czy cię nie uderzyć mocniej.Chan zgłosiła się na ochotnika.- udawała dalej, wskazując na policzek Kazamiego,gdzie uformował się siniak.
- Przyniosłem ofertę pokoju.- wyjął z za swych pleców bukiet.Alice przyjęła kwiaty.Boże był taki słodki.
- Tym razem ci odpuszczę,ale jeśli następnym razem znowu wywiniesz taki numer,nie licz na taryfę ulgową.- zagroziła mu, teatralnie wskazując na niego palcem.
- Wolałbym zostać przez ciebie tysiąc razy spoliczkowany, niż dopuścić znowu do takiej sytuacji.- wyznał szczerze, podchodząc do niej by zakleszczyć jej drobne ciało w swoich ramionach.Rudowłosa już nie mogła dalej udawać i wręcz rzuciła się mu na usta.Był taki uroczy.
- Bardzo boli?.- spytała zmartwiona, dotykając lekko opuszkiem palca siniaka.
- Jest w porządku.Zasłużyłem.- zapewnił.- Dziękuję, że przywróciłaś mnie do moich zmysłów.- podziękował, całując czule jej dłoń.
- I lepiej zapamiętaj, tą lekcje.- poradziła mu.
- Tak jest, proszę Pani.- odparł uśmiechając się, ciesząc się tym że tu teraz była.

W końcu zawsze znaleźli do siebie drogę powrotną, choćby była z cierni.Miłość potrafiła być bolesna, ale w tym właśnie tkwiło jej piękno.

Shun i Alice opowieści dziwnej treściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz