Wojownicy po raz kolejny stanęli w obliczu poważnego zagrożenia.Po raz kolejny Ziemi zagrażało zło które należało powstrzymać.Shun Kazami czuł ogromny strach chodź na zewnątrz wcale tego nie pokazywał.Po rozmowie z Mirą musiał zobaczyć się z kimś ,kogo kochał ponad własne życie.Mógł po raz ostatni JĄ zobaczyć.Chodź do ultimatum narzuconego przez Mędrca zostało wprawdzie parę godzin chciał ten czas spędzić ze swoją ukochaną.Wprawdzie spotykali się po kryjomu ale robili to ze względu na bezpieczeństwo.Ninja nie chciał by jego wybrance stała się krzywda.Wolał czuć jej pocałunki,delikatny dotyk,różany zapach a także ciepło nagiej skóry gdy kochali się namiętnie przy świetle księżyca.
Shun korzystając z karty teleportacyjnej w błyskawicznym tempie znalazł się w Moskwie.Jego nozdrza uderzył zapach jedzenia.Jak zwykle jego dziewczyna Alice gotowała coś pysznego.Wiedziony głodem oraz tęsknotą wszedł do środka.Robiła coś przy blacie odwrócona plecami więc nawet nie spostrzegła jego obecności.Kazami zakradł się niczym kot i oplótł ją swoimi,mocarnymi dłońmi w pasie.Rudowłosa zlękła się ale zaraz na jej pięknej twarzy zagościł promienny uśmiech gdy poczuła ciepłe pocałunki na swojej porcelanowej szyi.
- Wystraszyłeś mnie!- powiedziała wesoło z wyrzutem,odwróciła się do bruneta i namiętnie pocałowała go w usta.Kazami spragniony jej ciała wziął ją w ramiona i zaniósł do sypialni.Był niczym wygłodniały wilk więc nie miał czasu na podchody.Chciał ją poczuć tu i teraz.
....
Oboje leżeli teraz nadzy pod pościelą.Od czasu do czasu palące się ,trzaskające drzewo w kominku było świadkiem ich miłości.Gehabich leżała na torsie Shuna a on delikatnie głaskał ją po plecach.
- Coś się stało prawda?- stwierdziła Gehabich patrząc w jastrzębie oczy ninji.Widziała w nich wszystko.Nawet strach.Shun nic nie odpowiedział tylko namiętnie ucałował jej brzoskwiniowe usta.
- Muszę ci powiedzieć coś ważnego.Nie mogę z tym dłużej czekać , zwłaszcza teraz gdy mogę cię zobaczyć po raz ostatni.- oznajmił poważnie ujmując twarz najdroższej w dłonie ,na której zagościł teraz niepokój.
- Co takiego?- spytała przerażona wszczepiając swoje palce w jego kruczoczarne włosy.
- Nadciąga wielka bitwa Alice...może ostania w moim życiu ale zanim stanę do walki chcę dać ci coś bardzo cennego.- oznajmił i sięgnął po spodnie leżące na podłodze.Wyjął z kieszeni srebrną bransoletkę , zdobioną szlachetnymi kamieniami jadeitu po czym założył na nadgarstek rudowłosej.- W mojej rodzinie panuje pewna tradycja jeśli chcemy się komuś oświadczyć.Ofiarowujemy wybrance serca bransoletę na znak miłości,oddania i wierności. - rzekł patrząc Alice prosto w oczy.- Alicjo Aleksandro Gehabich,czy mnie poślubisz?- oświadczył się.
Gehabich uśmiechnęła się promiennie po czym mocno i namiętnie pocałowała Kazmiego w usta.
- Znasz odpowiedź głuptasie a teraz kochaj się ze mną.Chce się nacieszyć tą chwilą zanim odejdziesz.- odparła z wielką miłością.Nie mogła go zatrzymać chodź jej serce czuło ogromny smutek na wieść o tym,że może widzi go po raz ostatni.
- Kocham cię.- powiedział Shun po czym oboje oddali się w wir namiętności,czułości i miłości jak nigdy przedtem.Smakowali siebie nawzajem pogrążeni w nagim tańcu .Kazami starał się zapamiętać każdy szczegół,każdy detal,każdy skrawek ciała narzeczonej.Była niczym bogini Afrodyta.Piękna,delikatna,zjawiskowa.Chciał by ta chwila trwała wiecznie ale musiał ochronić świat.Nawet za cenę własnego życia.- Kocham cię...- szepnął jej do ucha podczas ich wspólnego uniesienia.
- Ja ciebie bardziej...- odparła , czując rozlewające się ciepło w łonie.Kryształowe łzy pociekły z jej z oczu które z trudem powstrzymywała.Oddałaby wszystko by go zatrzymać ale postąpiła by samolubnie.Jedynie co mogła zrobić to tylko dodać mu otuchy i czekać aż wróci znowu w jej objęcia.
.....
Po upojnych chwilach nadszedł czas rozłąki.Oboje spojrzeli sobie w oczy.Kazami mocno przytulił Alice na pożegnanie.Nie chciał jej zostawiać ale musiał.
- Czekaj na mnie.- szepnął jej do ucha,zaciągając się mocno jej różanym zapachem.
- Proszę wróć do mnie.- błagała go.
- Wrócę.Obiecuję.- odparł po czym pocałowali się po raz ostatni.Shun wyjął kartę po czym zniknął.Jedynie co po nim zostało to podmuch wiatru wśród spadających płatków śniegu.
- Będę twoja na zawsze...- powiedziała do siebie Alice patrząc na bransoletkę na nadgarstku.Czuła ogromne szczęście ale z drugiej strony strach.Obawiała się co przyniesie los.Pozostała jej jedynie nadzieja że jej ukochany powróci do niej niczym Odyseusz z tułaczki.
...
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanficKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.