Alice i Shun wspólnie postanowili, że sprzyda im się chwila tzw.resetu od wszystkiego.W tym celu udali się na wschodnie wybrzeże do posiadłości,lecz tym razem Shinjiro dał wnukowi zapasowe klucze na wszelki wypadek,by mogli wejść tylnym wejściem, gdyż front był jak zwykle zastawiony pułapkami.
Zielona sceneria wokół domu wpłynęła uspokajająco na Alicję która ciągle zmagała się przez ostatnie dni z traumą.Shun wpadł na pomysł żeby nauczyć ją samoobrony,a także wprowadzić w tajniki klanu.Technicznie rzecz biorąc mógł je przekazać dopiero po ślubie, gdyż tak nakazywała tradycja.Alice była jego narzeczoną więc stwierdził, że najwyższy czas na ten krok.
- Czy to są karpie koi?.- spytała, patrząc na sadzawkę,gdy siedzieli teraz w swoich objęciach przed domem, popijając zieloną herbatę matcha.
- Tak.- odparł krótko.- Dziadek zawsze mi powtarzał, że są jak dwie, przeciwne energie.- wyjaśnił.
- Coś w stylu chińskiego ying i yang.- stwierdziła Alice.
- Dokładnie.- odparł,wtulając twarz w jej włosy.
- To musiało być dla ciebie wyjątkowe miejsce,gdy mieszkałeś tu z dziadkiem.- stwierdziła, patrząc jak karpie skaczą.
- Niezupełnie.To miejsce skrywa mroczną historię klanu Kazami.- wyjaśnił.
- Dlaczego mroczną?.- spytała Alice, odwracając się do niego twarzą i patrząc prosto w oczy.
- Jest coś,co ukrywałem przed tobą w tajemnicy ze względu na korzenie mojej rodziny.- zaczął wyjaśniać.
- Spokojnie,rozumiem.Każda rodzina ma tajemnice.Nawet moja.- powiedziała, delikatnie skubiąc go w usta, chcąc mu pokazać,że nie jest na niego zła.
- Mmm...- mruknął zadowolony.- To dla mnie bardzo ważne,ponieważ niedługo staniesz się moją żoną i zasługujesz by poznać prawdę.- oznajmił, łapiąc ją za ręce.- Chodź ze mną.Chcę ci coś pokazać.- obydwoje wstali, kierując się w stronę lasu.
- Dokąd mnie zabierasz?.- spytała roześmiana,trzymając ninje za rękę,gdy ciągnął ją za sobą.
- Zobaczysz.- odparł z uśmiechem,po czym wziął ją w swe ramiona.Sapnęła z zaskoczenia,gdy skoczył wysoko na gałąź drzewa,a potem na kolejną i jeszcze kolejną, jakby był jakimś Supermenem.
- Wow.- skomentowała jego popisy, gdy znaleźli się pod wielką skałą, gdzie znajdowała się jaskinia.- To jest ten moment, gdzie powinnam pytać?.- spytała retorycznie, uśmiechając się do niego ciepło.
- Cierpliwości kochanie.- pocałował ją, biorąc za rękę i prowadząc do jaskini.
- Kamienne schody.Robi się bardzo romantycznie.- skomentowała, patrząc na idealnie wyrzeźbiony korytarz, oświetlony pochodniami.Shun parsknął śmiechem, gdyż to miejsce było przeciwieństwem romantyzmu.
...Po 30 minutach dotarli na sam koniec groty, gdzie była krypta,a precyzyjniej mówiąc grobowiec legendarnego wojownika ninja,Shigo Kazamiego.Urna z jego prochami spoczywała na drewnianym ołtarzu przed posągiem Buddy,któremu Shun i Alice oddali pokłon.
- Okey.Cofam to,co powiedziałam na temat romantyczności.- powiedziała Alice, podziwiając skalną grotę,a jej wzrok napotkał katanę, leżącą na podeście.- Wiem że, znajdujemy się w grobowcu,ale dlaczego?.- spytała Shuna, wskazując palcem na miecz.
- Tu spoczywa mój prapraprapradziadek.- odparł.- Pierwszy założyciel klanu i legendarny wojownik ninja.- wyjaśnił,a Alice rozszerzyła swe usta,gdy realizacja uderzyła ją jak grom z jasnego nieba.
- I to przed mną ukrywałeś?.Jesteś ninja?.Czy jak w Naruto używasz kunai albo shurikenów?Och...i znikasz w cieniu?.- pytała podekscytowana z ognikami w oczach.
- Zaraz...- Shun powstrzymał jej lawinę pytań gestem dłoni.- Nie jesteś zła, że to przed tobą zataiłem?.- spytał zdziwiony.
- Dlaczego miałabym być?.- spytała z uśmiechem.- To jest super!.- podbiegła do niego, obsypując pocałunkami.- Nauczysz mnie paru sztuczek?. Proszę?.- poprosiła z oczami szczeniaczka na co się roześmiał, otaczając ją ramionami.
- Powoli kochanie.Najpierw musisz poznać podstawy i przejść inicjację.- oznajmił jej.
- Kiedy zaczynamy?.Proszę powiedz mi, że dzisiaj.- pytała z entuzjazmem, przebierając nogami w miejscu jak małe dziecko.Kazami roześmiał się na ten widok.Jeszcze nigdy nie spotkał kobiety,która cieszyła by się z tego, że wkroczy zaraz do świata wojowników ninja.
- Jesteś niemożliwa.- skomentował z uśmiechem, obdarzając jej usta żarliwym pocałunkiem.
- I za to mnie kochasz, nieprawdaż?.-powiedziała z błyskiem w oku.- Myślisz, że twój prapraprapradziadek pogniewa się, jeśli dotknę jego miecza?.- spytała, patrząc na katanę.
- Myślę, że najpierw by chciał żebyś złożyła przysięgę.- oznajmił jej.
- Jestem gotowa.- teatralnie uniosła dłoń.Shun pokręcił głową,rozbawiony jej zachowaniem.
- Dopiero wieczorem kochanie.Teraz czeka nas mniej przyjemna część,czyli lekcja historii.- oznajmił jej, siłą odciągając od miecza.- Alice...- powiedział ostrzegawczo,gdy nie chciała iść, patrząc ciągle na schowane ostrze w czarnej pochwie.
- Ale miecz...- protestowała,gdy przyciągnął ją do siebie.
- Obiecuję, że tu wrócimy i nawet pokażę ci go z bliska.- obiecał.
- I lepiej żeby tak było.- wskazała na niego palcem.
- Panie przodem.- nakazał jej iść pierwszej po schodach gestem dłoni.
- A pokażesz mi chociaż shurikeny?.- spytała z nadzieją, wspinając się powoli po stopniach.
- Nie teraz.Później.- rzekł ostrzegawczym tonem,lekko ją popychając do przodu.
- Yhm...psujesz zabawę.- i teatralnie wydęła swe usta, biegnąc po schodach z zadowolonym uśmieszkiem.Kazami westchnął ciężko, zastanawiając się czy to był,aby na pewno dobry pomysł, żeby powiedzieć jej prawdę.Miał przeczucie, że kilka shurikenów zniknie z jego kolekcji.Ta kobieta była szalenie niemożliwa, ale za to ją kochał.
...
CZYTASZ
Shun i Alice opowieści dziwnej treści
FanfictionKrótkie rozdziały i mnóstwo słodyczy.Cukrzyca gwarantowana.