Matka Rosja

28 1 1
                                    

Gdybyście spytali Rosjan, dlaczego ślepo wierzą w swojego, szalonego prezydenta który ma krew na rękach odparli by : "Bo robi to dla Rosji,naszej ojczyzny, naszej Matki".

Lecz Rosja ma także drugą stronę. W tym lodowatym,tajemniczym i ogromnym kraju żyją także ludzie którzy mają dość władzy. Mają dość żelaznej kurtyny. Mają dość dyktatury,głodu,ubóstwa i zimna.

Takimi właśnie ludźmi byli Gehabikovie. Wielka rodzina naukowców która na przełomie lat poświęciła wiele i tylo samo straciła co oddała.

Alice Gehabich-Kazami. Młoda, dziewczyna i zarazem wnuczka jednego z najwybitniejszych naukowców Rosji wybrała wolność. Władze państwa myślały, że obejmie stanowisko po dziadku lecz nie zrobiła tego. Uciekła do Japonii gdzie poznała swojego, wspaniałego męża Shuna i z którym wiedzie teraz szczęśliwe życie.

...

Nad wschodnim wybrzeżem Osaki już dawno zapadł wieczór. Młoda, rudowłosa dziewczyna z niepokojem patrzyła w telewizorze na wieczorne wydanie wiadomości które dotyczyły wojny na Ukrainie. Było jej ogromnie smutno gdy patrzyła co ogłosiły władze Rosji. Mobilizacja. Obowiązkowy pobór do wojska. Łzy same cisnęły jej się do oczu, gdy przypomniała sobie co kiedyś zrobiło wojsko jej dziadkowi. Nie zdążył z pewnymi, ważnymi badaniami dla władz więc wywieźli go na drugi koniec kraju żeby je dokończył. Wrócił po dwóch,cholernych latach bardzo wycieńczony i osłabiony do tego stopnia, że przez pół roku dochodził do siebie w szpitalu.
- Skarbie wszystko w porządku?.- z zamyślenia wyrwał ją głos Shuna który wrócił właśnie z pracy.
- Nie. Nic nie jest w porządku.- odparła zgodnie z prawdą. Shun spojrzał na telewizor a potem na swoją,smutną, zrozpaczoną żonę.
- Oszaleli. To przecież jeszcze tylko dzieci.- po czym wyłączył ekran pilotem, usiadł koło Alice na kanapie i mocno ją do siebie przytulił.- Jak się czujesz?.- spytał troskliwie.
- Jestem wściekła.- odparła.- Mój dziadek Michael musiał wypruwać sobie żyły dla tych szaleńców. Nie miał wyboru..ani prawa sprzeciwu... pracował nieraz tak ciężko, że tygodniami leżał w szpitalu by dojść do siebie.- zaczęła.- A teraz wysyłają dzieci na wojnę. W imię czego?.- pytała samą siebie.
- Przykro mi to słyszeć.
- Cała,moja rodzina cierpiała na przełomie lat. Właśnie dlatego moja matka nie żyje. Wywieźli ją na Syberię żeby robiła dla nich te cholerne badania. Nie obchodziło ich, że ma roczną córkę.- opowiadała wściekła.
- Wiesz, że bez względu na wszystko będę cię zawsze chronił.- przysiągł.
- Nawet jeśli musiałbyś zabić człowieka?.- spytała, patrząc uważnie w jego jastrzębie tęczówki.
- Nawet jeśli. Każdy mąż i ojciec ma taki obowiązek. Chronić swoją rodzinę.- po czym pocałował ją w usta.- Czujesz się teraz lepiej,gdy mi to wszystko powiedziałaś?.- spytał czule.
- Zdecydowanie lepiej.- cmoknęła go delikatnie.- Dziękuję.- podziękowała, uśmiechając się przy tym.
- I właśnie ten uśmiech chcę widzieć gdy wracam do domu.- po czym obydwoje się zaśmiali.
- Głodny?.- spytała.
- Bardzo.- odparł.
- Na co masz ochotę?.- spytała po czym Shun zaczął wodzić nosem po jej szyi i składać ciepłe pocałunki.
- Na danie główne.- odparł i bez ostrzeżenia wziął ją na ręce, udając do sypialni na piętrze.
...

Shun i Alice opowieści dziwnej treściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz