"Troska"

79 2 3
                                    

Alice z natury była dobrą, ciepłą i troskliwą osobą lecz miłość to także łzy. Odkąd wojownicy zaczęli mieć problemy w Baku-Przestrzeni z mechtoganami jej chłopak Shun bardzo się zmienił. Wydawał się teraz być pełen mroku i gniewu zupełnie tak jak kiedyś, gdy po raz pierwszy się poznali. Alice próbowała się z nim skontaktować ale bezskutecznie,do tego doszła jeszcze ich mała sprzeczka gdy Marucho poprosił ją o pomoc by Shun odpoczął chodź na chwilę od walk. Nie chciał jej słuchać. Zamiast tego zachował się jak dupek. Zwyzywał ją i poszedł w swoją stronę.

Ze smutkiem spojrzała jeszcze raz na czarny ekran wyświetlacza i westchnęła ciężko. Miała teraz przerwę w pracy która właśnie dobiegła końca.
- Nadal się nie odezwał?- zagadała do niej koleżanka Nadja. Obydwie były stażystkami w szpitalu więc często ze sobą przebywały i zwierzały ze swoich problemów.
- Nie. Obawiam się że to koniec.- wyznała smutnie.Na co Nadja dała jej tabliczkę czekolady. Alice spojrzała na nią pytająco.
- Masz i jedz. Jedyne lekarstwo na złamane serce.- rzekła.
- Dzięki.- podziękowała ale żadna słodycz chodź by była ze złota nie zdołała by zapełnić pustki w jej sercu jaką teraz czuła.
....

Alice niechętnie opuściła szpital po dyżurze. Cała ta sytuacja ją dobijała. Może nie powinnam była tak na niego naskakiwać- pomyślała lecz zaraz tą myśl odrzuciła przypominając sobie jego ostre słowa. Zabolał ją to. Myślała że,sobie ufają bezgranicznie a jednak Kazami wciąż w pewnym sensie pozostawał dla niej zagadką. Może nie pasujemy do siebie-  przez głowę zaczęły jej płynąć różne myśli.

Westchnęła ciężko po czym założyła słuchawki na uszy. Potrzebowała wszystko przemyśleć. Potrzebowała się wyciszyć wewnętrznie.

....

Gdy dotarła do domu a raczej klatki schodowej wielce się zdziwiła widząc pod drzwiami swojego mieszkania Kazamiego. Jej serce omal nie wyskoczyło z piersi na jego widok lecz rozum tym razem miał przewagę. Musieli wyjaśnić sobie parę spraw. Gehabich wzięła głęboki oddech po czym przerwała tą niezręczną ciszę.
- Czego chcesz?- spytała hardym tonem. Zaskoczona swoją obojętnością w głosie splotła ręce na piersi, wyczekując odpowiedzi.
- Możemy porozmawiać?- spytał z nadzieją w głosie, patrząc na nią uważnie. Widać było że ogromnie żałuje tego co się stało.
- O czym?- spytała obojętnie rudowłosa.Kazami był zaskoczony jej chłodem. Alice nie lubiła się tak zachowywać ale chciała żeby poczuł to samo co ona. Chciała żeby posmakował własnej trucizny.
- O nas.- odparł patrząc uważnie w jej czekoladowe oczy.
- To jesteśmy MY?- spytała znów, podkreślając ostatnie zdanie. Odpowiedziała jej chwilowa cisza. - Tak myślałam.- prychnęła i chciała ominąć ninje ale przycisnął ją do ściany, trzymając w szczelnym uścisku. Zapach jego wody kolońskiej doprowadzał Gehabich do szaleństwa, że o mało co nie uległa by pokusie by go pocałować. Tęskniła za nim cholernie. Dotykiem, zapachem, głosem.Całą jego osobą.
- Proszę wysłuchaj mnie.- błagał.- Spieprzyłem... wiem... ale przysięgam, że już nigdy więcej nie podniosę na ciebie głosu...kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć Alice. Proszę wybacz mi.- wyznał szczerze, głaszcząc jej twarz swoimi ciepłymi dłońmi.To zadziałało na Gehabich jak narkotyk. Wręcz rzuciła się na jego usta niczym wygłodniały wilk. Kazami z resztą też. Oboje spragnieni swojej wzajemnej bliskości w końcu dali upust emocjom walcząc o dominację. Shun żądając więcej jej dotyku wsunął swój język do jej ust drażniąc podniebienie. Jego duże,szorstkie dłonie zwinnie przedostały się pod jej kurtkę dotykając drobnej sylwetki. Gehabich szybko otworzyła drzwi po omacku do mieszkania bo inaczej skończyli by uprawiając seks na  korytarzu.
....

Alice obudziła się parę minut po 15 godzinie popołudniu. Za oknem panowała już noc ze względu na zimową porę w Rosji. Spojrzała w kierunku śpiącego Kazamiego i uśmiechnęła się widząc że śpi niczym niemowle. Ruda podniosła się do siadu ale zaraz tego pożałowała czując ból w udach. Kazami potrafił być bestią w łóżku.
Zaburczało jej w brzuchu gdyż po dyżurze praktycznie nic nie zjadła za sprawą pewnego osobnika. Podniosła z podłogi bieliznę, t-shirt oraz jeansy po czym udała się do łazienki by się odświeżyć.
....

Kończyła właśnie smażyć jajecznicę gdy poczuła parę silnych rąk obejmujących ją w talii.
- Tutaj uciekłaś.- powiedział zaspany Kazami, wodząc nosem po jej szyi. Alice zaczęła się śmiać.
- Shun łaskoczesz mnie!- zaśmiała się -  Usiądź do stołu zaraz skończę.- oznajmiła a ninja niechętnie się od niej odkleił.
....

Po porządnym posiłku para zdecydowała się leniuchować na kanapie. Alice nakazała brunetowi przespać się jeszcze trochę gdyż jego organizm potrzebował teraz odpoczynku. O dziwo nie protestował.Więc ona teraz czytała książkę medyczną a ninja spał na jej kolanach. Nagle poczuła jak niespokojnie porusza głową. Z pewnością śniło mu się coś niedobrego. Pogłaskała go delikatnie po policzku by go uspokoić. On niczym małe dziecko, przytulił się jeszcze bardziej do jej brzucha.
- Kocham cię Alice.- powiedział przez sen na co ruda zaśmiała się pod nosem. Czasem wystarczyła odrobina troski by stopić bryłę lodu. Teraz obydwoje wiedzieli już że nie mogą bez siebie żyć.
...
Macie sweet rozdział. :)

Shun i Alice opowieści dziwnej treściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz