Dzień jak Codzień.
Prezydent Wisniews postanowił się przejść po mieście jak za starych dobrych czasów, Przechodząc parkiem spotkał Oskarvisa.-O kogo my tu mamy, Witam-Powiedział Wisniews do Oskarvisa.
-O Wisniews. Co ty tutaj robisz? -Spytał go Oskarvis.
-Wiesz poszłem się przewietrzyć, i popatrzeć jak miasto się rozwija.
Wiedziałeś o tym że w planach mamy Otworzenie wielkiej galerii?
Niestety nie wiem kiedy będzie na to idealna okazja, Plany na to są wielkie-Odparł Wisnews-Widziałeś ostatnio w ogóle gdzieś Cienia? Jakby zapadł się pod ziemię-Spytał Oskarvis do Wisniewsa.
-Cień jak zawsze pewnie siedzi w swej Piwnicy. Znając go i jego ukrytą inteligencję, nawet nie wie że jesteśmy na powierzchni.
Ale to chyba lepiej, przynajmniej dla niego. Bo jak coś będzie chciał wywinąć, to mam dwa rozwiązania,
Wysłać go na Syberię,
Lub strzelić mu kulke w łeb.
Jak myślisz? Które rozwiązanie efektywniejsze?-Spytał Wisniews-To wyjaśnisz mi znowu czemu tak nienawidzisz się z Cieniem?-Spytał Oskarvis.
-Eh.... Zaczęło się to Dawno temu gdy jeszcze-Zanim Wisnews zdążył dokończyć ktoś Zaczął do nich mówić.
- dzień dobry, Jestem Kapelusznik. Ale przyjaciele mówią na mnie AAAAAAAAA!-Przestawił się mężczyzna.
-Witam, Jestem Wisniews-Powiedział Prezydent.
-Miło mi poznać, poznaje tu wszystkich. Pierwszy raz tu jestem. Wiecie rozmawiałem już z prezydentem i mówił że chętnie uczyni mnie premierem. Pozatym namawiał mnie żebym został tu w mieście, fantastyczny facet-Odparł Kapelusznik.
-Tak Niesamowity ten prezydent -Powiedział Wisniews.
-To przepraszam za zamieszanie. Do zobaczenia-Powiedział Kapelusznik idąc dalej.
-Dziwny ten typ-Odparł Oskarvis.
-No co ty mi powiesz?
Ten typ coś knuje ale chyba mu nie wychodzi. Nawet nie wie że to ja jestem Presidente.
Lepiej jakbyśmy mieli na nim oko-Powiedział Wisnews.Nagle do ich dwójki biegnie Cień który się drze.
-Kur#aaaaaaaa!!!!! ZŁODZIEJU!-krzyknął Cień.
-Cieniu koniec tego, cisza nocna a ty się drzesz. Kula w łeb-Powiedział Wisniews wyjmując Karabiny.
-JAKA CISZA NOCNA!? ! Jest Dwunasta!-Krzyknął Cień.
-Od dziś według prawa cisza nocna też obowiązuje o Dwunastej dla Cienia-Powiedział Wisniews.
-Walić to! Ten typ w Kapeluszu Zabrał mi półowe mojej mocy!-Krzyknął Cień.
-jeszcze raz krzykniesz to ta kula będzie w twoim czole-Odparł Wisniews
-Ten gość chce Ci zniczyc Życie! - Powiedział głośno ale ciszej Cień.
-A ty niby nie chcesz?-Zapytał go Wisniews.
-gdyby mi się chciało to już dawno by ciebie nie było-Powiedział Cień.
-Tak samo ja i moje Karabinki mogą powiedzieć-Odparł Wisnews.
-Ngahhh!! CIEŃ! w imieniu straży Oceanów! Jesteś zatrzymany!-Krzyknęła Undyne która zeskoczyła z Drzewa.
-Cisza nocna-Powiedział Cień.
-Ale tylko Ty masz cisze nocną o Dwunastej-Odparł Wisniews.
-Zamiast gadać o ciszy nocnej może zatrzymacie Tego psychola? Czy też mam to zrobić sam?!-Spytał Wnerwiony Cień po czym podniósł patyk z ziemi.
-Cień! Ani kroku dalej! Odstaw tą broń!-Krzyknął Wisniews.
-To tylko je####ny patyk!
Co ty myślisz że ja ci Nim zrobię!?-Zapytał Cień.-Jesteś nie obliczalny Dziki Cieniu-Odparł Wisniews celując w Cienia Karabinami.
Cień ma dosyć tego Kabaretu i idzie szukać Kapelusznika.
Nagle bez słowa Oskarvis też poszedł z Cieniem.
-Eeeeehh-Odparł Wisniews podążając za nimi.
Jedyne kogo spotkali na drodze to jak zawsze dwójkę szkieletów.
-Sans! Widziałeś typa w kapeluszu?-Zapytał Cień.
-Może tak, może nie. Wiesz nie pamiętam mam pamięć krótko kostną-Powiedział Sans siedząc na ławce z Papyrusem.
-Sans! Pytam się na poważnie-Powiedział Cień.
-Ja też mówię na poważnie, nikogo nie kojarzę-Powiedział Sans.
-Ale ja już tak!-Powiedział Papyrus robiąc 360 Razem z ławką.
-To gdzie go Widzialeś?-Spytał się Cień.
-Nie widziałem! Ale o nim słyszałem-Powiedział Papyrus.
-Od kogo?!?-Zapytał Cień.
-Od Ciebie-Papyrus mu odpowiedział.
-Banda tępaków!!!-Krzyknął Cień Po czym pobiegł dalej szukać Kapelusznika.
Sans i Papyrus sobie już poszli.
-Idziemy za nim?-Zapytał Oskarvis.
-Raczej tak, Wiesz niewiadomo co odwali Cień-Wisniews Powiedział idąc razem z Oskarvisem znów za cieniem.
-Tutaj jesteś!-Krzyknął Cień podbiegając do Kapelusznika.
Gdy Cień był blisko Kapelusznik uderzył go Łańcuchami.
-To Też mi Zabrałeś!?!-Zapytał go Wkurzony Cień.
-Weź, Póki Prezydent nic nie podejrzewa. Wybije waszą trójkę, bez konsekwencji! Po czym użyje mojego kapelusza żeby zabrać wam całą Energię życiową!-Powiedział Kapelusznik po czym jego Kapelusz zleciał mu z Głowy a sam Kapelusznik wyjął Drewnianą Włócznie.
Jego Kapelusz okazał się być żywą istotą.
Cały kapelusz był szary wypełniony parą ostrych Zębów i Jasnych żółtych oczu.
-Dla twojej Informacji pajacu.
To ja tu Jestem Prezydentem-Powiedział Wisniews.
-A ja jestem Wielki potężny Cień -Powiedział Cień pokazując palcem na samego siebie.
CZYTASZ
*DovisTale*
AdventureKsiążka opowiadająca historie Trio Ludzi i Sióstr z Odległej planety, szybko okazuje się że coś jest nie tak. Jedna z sióstr poznała dwójkę ludzi z Planety Ziemi żeby zwalczyć zagrożenie w kosmosie. Lecz pewnego dnia ich drogi się rozeszły Przez nie...