137 Powrót Do Długich Korytarzy

5 2 4
                                    

Ditrix wbił się do budynku przez sufit.

-Ał! Nie wyjdę! Co to za Posiadłość?-Spytał Ditrix następnie otworzył Drzwi za drzwiami był korytarz i kolejne drzwi.

...
Ditrix patrzy się w obydwie strony i zastanawia się w którą stronę ma iść ostatecznie idzie poprawnie.

Chodzi małpa na czworaka eksplorując zakątki Posiadłości.

Międzyczasie w super tajnym pokoju gdzie Cień ma naradę z tutejszymi mieszkańcami Posiadłości.

-Dobra. Dzika małpa złapała przynętę. Wbił się tutaj do Posiadłości.  Z okazji października sprawimy że ta małpa padnie z drzewa na zawał-Powiedział Cień.

-No i jaki jest Twój plan by tego dokonać?-Zapytał Bambus szukając pałacami o stół.

-Wy!. Wy jesteście moim planem.  Będziecie straszyć tą małpę aż padnie..-Powiedział Cień.

Wtedy biała twarz przelatuje obok nich.

-boję się-Powiedział I poleciał dalej.

-A ta małpa chociaż dobrze smakuje? Dawno nie jadłam niczego krwistego-Powiedziała zjawa.

-Czwórka do jasnej cholery! Zabijamy go dopiero później najpierw go straszymy później torturujemy i wtedy zabijamy. Proste? Proste-Powiedział Cień.

Nugget wtedy wyszedł spod stołu i podszedł koło Cienia.

-Cieniu. Żeby złapać tą małpę trzeba go trochę zwolnić.

-Mam odciąć mu nogi?-Zapytał Cień.

-Nie. Masz wysłać plastusia-Powiedział Nugget.

-A no tak... specimen 2 wytwarza te kałuże... EJ plastuś wiesz co robić!-Krzyknął Cień.

-Lepiący klejący... końca szukający, wytworny koniec będzie wyborny...-Powiedział Plastuś i zapadł się pod ziemię.

-Ej Bambus idź z nim i upewni się że da radę-Powiedział Cień.

-... Nie nazywam się Bambus...-Powiedział ten którego nazywają Bambusem.

-Ja mówię że jesteś bambusem to bambusem jesteś-Powiedział Cień.

Pajączek podszedł do Cienia.

Cień nakarmił go dobrym pieczonym mięskiem.

Pogłaskał wielkiego zmutowanego pająka.

-Jakie słodkie małe stworzenie-Powiedział Cień.

Wracając do biednego dzikiego Ditrixa który kontynuje swoją podróż po ciemnych korytarzach wącha ściany wącha podłogę I liczy kafelki..

-Jeden... dwa... trzy...  dwa..
Jeden... try.. dw
.. dwa? Jeden trzy cztery pięć... osiem...dwa Jeden... ile miałem?-Zapytał samego siebie Ditrix, wtedy poczuł że w coś wdepnął.

-fuuu stinky-Powiedział Ditrix wtedy spojrzał na podłogę I zobaczył Zieloną kałuże.

Plastuś wyszedł z Podłogi za nim.

-dajmiwyjśc!-Krzyknął niezrozumiale Plastuś.

-Nie wyjdziesz!-Krzyknął Ditrix I zaczął go ubijać ręką z powrotem do kałuży pełnej szlamu.

Plastuś nie wyszedł.

Bambus zapukał w plecy Ditrixowi.

Ditrix chciał się odwrócić ale poczuł igłę w plecach.

Gdy spojrzał na bambusa ten przestał się ruszać.

Ditrix kopnął w Bambusa który się złożył.

Godzinę później.

Cień czeka aż plastuś i bambus wrócą. Ale nie wrócili.

-No Jasna cholera! Co się z nimi stało!?-Zapytał Wkurzony Cień.

Wtedy biała twarz wróciła.

-Cień.  Ditrix ominął obydwu. Potrzebujesz wysłać na niego bardziej profesjonalnych mieszkańców tej Posiadłości. Proponuję kogoś kogo jeszcze nie wysyłałeś-Powiedziała twarz.

-Kogo nie wysyłałem?... Czekaj to może wyślę syrenke-Powiedział Cień.

-Cień.  Ale tam nie ma żadnego źródła wody.  Jak ma go złapać poza swoim naturalnym środowiskiem?-Spytał się go Nugget zastanawiający się czy Cień w ogóle to przemyślał.

-A no racja. Czasem jak coś pie##olne to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać-Odparł Cień.

-Może kogoś  bardziej profesionalengo?-Spytała go twarz.

-T-Rexa?-Spytał Cień.

-Nie. T-Rex ma operacje palców-Powiedziała biała twarz.

-A no ta-Odparł na to Cień.

-Może Bekke-Powiedziala Twarz.

-Ta co upadła w piątek i nie wstała przed sobotą? Kurde, jak wy nie wiecie jak to u mnie jest ja wstaje w sobotę upije się tak mocno że staje w niedzielę po kolejnej sobocie-Powiedział Cień.

-Cień.  Ona umarła w piątek, dlatego nie wstała przed sobotą-Powiedział Nugget.

-Wielkie halo. Ja zdycham codziennie-Powiedział Cień.

-Ale ty masz magiczną maszynę pod ziemią!-Krzykneła twarz do Cienia.

-I Nugget tam Cienia codziennie zabiera na odżywianie bo Cień umiera w głupie sposoby-Powiedział Nugget.

-Dobra to co wysyłam na tą małpę Bekke?-Spytał Cień.

-Ta małpa  tego nie przetrwa-Powiedział Nugget.

-Oto chodzi-Mówi Cień I nastał na Ditirxa Bekke.

Wracając do dzikiej małpy która biega przez Korytarze ujrzał postać bladej kobiety ubranej na czarno z pustymi czarnymi oczami i czarnymi włosami która leciała w jego stronę w bez ruchu.

-O nie! To duchu Powiedział Ditrix.

-Nie wstawaj przed sobotą-Chciała mu powiedzieć przed zabiciem go.

Lecz małpa uniknęła tego ciosu i spojrzał się na nią.

-Ja nie wstanę przed sobotą bo ja śpię w soboty-Powiedział Ditrix I pobiegł dalej.

Sprawiając że kolejną próba Cienia nie wypaliła.

Wracając do Cienia który już nie wytrzymuje.

-Jakim Kur#a cudem ta małpa nadal żyje!? Wysłałem jednych z najlepszych!-Krzyknął wkurzony Cień.

Wtedy plastuś I bambus wrócili.

-Nie udało nam się złapać Ditrixa-Powiedział Bambus.

-No co wy mi nie powiecie matoły!?-Spytał się Cień.

-Ale mam pomysł kto może go złapać.  Jest taki jeden nazywa się spooper. I jest prawdziwym koszmarem-Powiedział Bambus.

-Dupa nie koszmar, mnie nie przebije-Powiedział Cień.

-Cień. Ciebie się tylko dzieci na halloween boją-Powiedział Plastuś.

-Sąsiedzi się boją Cienia bo on światło kradnie-Powiedział Bambus.

-Jak wam zaraz przypier##le to nie będziecie się śmieli z wielkiego Cienia!-Krzyknął i wysłał na Ditrixa spoopera....

...

Nikt nie przybył.. wygląda na to że spooper nie współpracuje..

...

Pozostawia to Cienia z wymyśleniem innego planu.

-No Kur#a!!!!!!-Krzyknął Cień.

*DovisTale*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz