Był to zwykły dzień jak codzień.
Cień siedział w swej piwnicy ponieważ to jego ulubiona część dnia
Wstał i podniósł Nuggeta biorąc go pod pachę I wyszedł z nim z piwnicy.
Ujrzał Sansa który siedział przed śmietnikiem.
-Co ty wyprawiasz?-Zapytał Cień zdziwiony że Sans siedział przed koszem na śmieci, zwykle spodziewał by się że jak ktoś miałby to zrobić to byłby to taki Papyrus.
Sans odwrócił się do niego.
-Heya Cieniu. Co tam u ciebie? Spoglądam na śmieci, wiesz kiedy dobrze się przyjrzysz może znajdziesz w śmieciu coś dobrego-Powiedział Sans.
-Sans. Nie jestem gotów na Twoje gadanie o moralności więc spadam-Odparł Cień I miał zamiar wyjść z domu.
-Nom a będziesz na spaghetti? Papyrus dzisiaj gotuje-Powiedział Sans podczas gdy Cień wychodził
-A to nie tak że on zawsze robi Spaghetii?-Spytał Cień.
-Wsumie racja ziomuś-Powiedział Sans następnie Cień wyszedł.
Cień przechodzi przez ulicę ale musiał upewnić się parę razy czy rozpędzony Papyrus nie jedzie z składnikami na Spaghetii prowadząc jego Autobus.
Przeszedł następnie przez ulicę i skręcił w prawo.
Idzie chodnikiem pochmurny dzień odechciewa się wszystkiego lecz Cień idzie dalej z niewiadomego powodu.
Wtedy wchodzi do parku.
Omija drzewo Ditrixa bo nie chce mu się dzisiaj wysłuchiwać tej małpy.-Dzień dobry Panie Cieniu-Powiedział Asriel który poszedł na spacer do parku razem z Toriel.
-Witaj młody-Odparł Cień I poszedł dalej wyraźnie się spieszył.
Po drodze napotkał innych mieszkańców lecz ich zignorował.
Wtedy Cień przesunął delikatnie krzaki ręką i spojrzał się przez nie.
Wtedy przeszedł na około do lasu który leżał delikatnie za parkiem.
Jest tu wyjątkowo cicho i mało kto tutaj chodzi.
Zdaję się że to jest jedno z ulubionych miejsc Cienia.
Cien usiadł sobie na Kamień i oparł głowę o Drzewo.
-Zero niespodzianek, zwykły i spokojny dzień, znaczy się zanim nadejdzie projekt Uniwersum. Wtedy będę mógł pokazać coś na co czekałem parę dobrego czasu, nie bez powodu mam dostęp do Tajnego laboratorium pod piwnicą-Oznajmił Cień sam do siebie gdy patrzał się w naturę.
Po chwili usłyszał szelest w krzakach,
Cień wtedy natychmiastowo wstał i wyciągnął ostrze.-Kto tam jest?-Zapytał Cień z Czarnym mieczem w dłoni.
Cień delikatnie zbliżył się do krzaków i usłyszał coś.
-Chrum, Chrum-Wydobyło się z krzaka.
-Czy to kolejna moczymorda w krzakach w lesie Wisniewsa?-Zapytał zirytowany Cień myślący że ktoś udaje dzika.
-Chrum.. Chrum-Wydobylo się znowu.
-Wiesz że dzików nie ma w tym lesie co nie?-Spytał Cień osoby w krzakach pewny tego co mówi.
Wtedy z krzaków wybiegł Dzik.
-Chrum?-Spojrzał się na Cienia i stanął w miejscu.
-O Kur#a a jednak jest. Teraz nie wiem czy ja się upiłem i mylę psa z dzikiem czy faktycznie tu jest dzik-Odparł Cień Patrzący na dzika który wyszedł z krzaków.
Dzik patrzy się dalej na niego.
Cień spogląda na dzika i nagle podchodzi do niego bliżej.
-Idziesz zemną-Powiedział Cień następnie wziął i pogłaskał dzika.
Dzik nie wie co się dzieje widzi tylko Cienia i wielkie ostrze, odziwo nie wygląda jakby się go bał.
-Nazwę ciebie. DZIKUS, Bo jesteś dzikiem i jeszcze jesteś dziki-powiedział Cień.
Dzikus zaczął kręcić się ledwie w kółko bo nie mógł wychamować jak wychamował to się wywrócił.
Cień podniósł dzikusa z Podłogi.
-Idziemy ciebie nakarmić, pewnie jesteś głodny a masz farta że znam miejsce gdzie dają fatalne lecz darmowe Spaghetii-Powiedział Cień I idzie z dzikiem w rękach z powrotem do parku a z tamtąd już tylko wrócić do domu Papyrusa I Sansa.
Widzi Autobus Papyrusa przed domem.
Akurat Papyrus wychodzi z autobusu zamiast użyć drzwi znów wybiją szybę w autobusie i przez nią wyskakuje.-Ej Papyrus! Kiedy będziesz miał gotowe te twoje Spaghetii?-Spytał Się Cień wtedy oczy Papyrusa aż się zaświeciły.
-O MÓJ BROŻE!! CIEŃ TY CHCESZ MOJEGO SPAGHETII!? WOWIE! TO JEDNA Z NAJMNIEJ SPODZIEWALNYCH RZECZY JAKIE DZISIAJ SIĘ WYDARZYŁY!...Mimo faktu że to pierwsza-Powiedział Papyrus i poprawił swoją pelerynę złączoną z zbroją którą nadal na sobie nosi już od czasów podziemia.
-Nie, to nie dla mnie. To dla mojego nowego zwierzaka-Powiedział Cień I pokazał dzika.
-Chrum Chrum-Zrobił Dzik.
-...SANS!!!!-Krzyknął Papyrus I wbiegł do domu.
Cień wszedł za nim.
Postawił dzika na podłogę.Papyrus pobiegł po Sansa następnie zawołał go by ujrzał to co przyniósł Cień.
Sans zobaczył dzika który wącha ich dywan.
-Niezły piesek. Co to za rasa?-Zapytał Sans.
-Eh... to chyba jest dzik-Powiedział Cień.
-Huh?. Ciekawa rasa, a gdzie go znalazłeś?-Spytał się Sans.
-SANS! TO NIE PIES! TO ŚWINIA!-Krzyknął Papyrus.
-Nie obrażaj tak tego pieska-Odparł Sans.
-Dobra. Idę zrobić to Spaghetii. Ten Dzik to będzie mój ulubiony klient! Smakosz mego Makaronu! NYEH HEH HEH!-Zaśmiał się Papyrus I wziął dzikusa do kuchni.
-Huh.. wydaje się że Papyrus polubił tego twego pieska-Odparł Sans.
-Przynajmniej ktoś kto będzie jadł to jego Spaghetii. Oczywiście oprócz mnie bo tylko ja jestem na tyle poje###y by prosić o dokładkę gdy jestem głodny-Odparł Cień.
-Ej Papyrus masz tam Ketchup pod ręką?-Spytał Sans.
-Który to już raz w tym tygodniu?-Zapytał Papyrus.
-Dobre Pytanie, w następnym tygodniu sobie zanotuje-Odparł Sans I wziął Ketchup.
Jakiś czas później gdy Papyrus ugotował Spaghetii Dzikus zjadł całą porcję.
-Dobra. Dzięki Papyrus a teraz Dzikus chodź to piwnicy poznasz moich ziomków-Odparł Cień.
Papyrus pomachał dzikowi gdy Cień wziął dzikusa i poszedł z nim do piwnicy.
Gdy już był w jego piwnicy usiadł przy jego ulubionym stole koło którego czekał już Nugget.
-Cieniu. Nie umarłeś dzisiaj?-Zapytał Nugget.
-Hm odziwo jeszcze nie-Powiedział Cień.
Dzikus zaczął wąchać Nuggeta.
-Cieniu? Tobie się pies z dzikiem pomylił-Odparł Nugget.
-Wiem. A teraz Nugget wybacz ale idę czytać taką jedną książkę o połączeniu światów-Powiedział Cień wyjął Telefon I zaczął czytać.
-A co to za książka?-Zapytał Nugget.
-Czekaj Nugget. Jestem teraz na rozdziale 142 Wilczek!. Zaraz ci powiem-Odparł Cień który kontynuje czytanie książki.
Koło niego położył się Dzik a Nugget usiadł na przeciwko i słucha tego co czyta Cień.
CZYTASZ
*DovisTale*
AventuraKsiążka opowiadająca historie Trio Ludzi i Sióstr z Odległej planety, szybko okazuje się że coś jest nie tak. Jedna z sióstr poznała dwójkę ludzi z Planety Ziemi żeby zwalczyć zagrożenie w kosmosie. Lecz pewnego dnia ich drogi się rozeszły Przez nie...