141 Dzikus!

2 2 3
                                    

Był to zwykły dzień jak codzień.

Cień siedział w swej piwnicy ponieważ to jego ulubiona część dnia

Wstał i podniósł Nuggeta biorąc go pod pachę I wyszedł z nim z piwnicy.

Ujrzał Sansa który siedział przed śmietnikiem.

-Co ty wyprawiasz?-Zapytał Cień zdziwiony że Sans siedział przed koszem na śmieci, zwykle spodziewał by się że jak ktoś miałby to zrobić to byłby to taki Papyrus.

Sans odwrócił się do niego.

-Heya Cieniu. Co tam u ciebie? Spoglądam na śmieci, wiesz kiedy dobrze się przyjrzysz może znajdziesz w śmieciu coś dobrego-Powiedział Sans.

-Sans. Nie jestem gotów na Twoje gadanie o moralności więc spadam-Odparł Cień I miał zamiar wyjść z domu.

-Nom a będziesz na spaghetti? Papyrus dzisiaj gotuje-Powiedział Sans podczas gdy Cień wychodził

-A to nie tak że on zawsze robi Spaghetii?-Spytał Cień.

-Wsumie racja ziomuś-Powiedział Sans następnie Cień wyszedł.

Cień przechodzi przez ulicę ale musiał upewnić się parę razy czy rozpędzony Papyrus nie jedzie z składnikami na Spaghetii prowadząc jego Autobus.

Przeszedł następnie przez ulicę i skręcił w prawo.

Idzie chodnikiem pochmurny dzień odechciewa się wszystkiego lecz Cień idzie dalej z niewiadomego powodu.

Wtedy wchodzi do parku.
Omija drzewo Ditrixa bo nie chce mu się dzisiaj wysłuchiwać tej małpy.

-Dzień dobry Panie Cieniu-Powiedział Asriel który poszedł na spacer do parku razem z Toriel.

-Witaj młody-Odparł Cień I poszedł dalej wyraźnie się spieszył.

Po drodze napotkał innych mieszkańców lecz ich zignorował.

Wtedy Cień przesunął delikatnie krzaki ręką i spojrzał się przez nie.

Wtedy przeszedł na około do lasu który leżał delikatnie za parkiem.

Jest tu wyjątkowo cicho i mało kto tutaj chodzi.

Zdaję się że to jest jedno z ulubionych miejsc Cienia.

Cien usiadł sobie na Kamień i oparł głowę o Drzewo.

-Zero niespodzianek, zwykły i spokojny dzień, znaczy się zanim nadejdzie projekt Uniwersum. Wtedy będę mógł pokazać coś na co czekałem parę dobrego czasu, nie bez powodu mam dostęp do Tajnego laboratorium pod piwnicą-Oznajmił Cień sam do siebie gdy patrzał się w naturę.

Po chwili usłyszał szelest w krzakach,
Cień wtedy natychmiastowo wstał i wyciągnął ostrze.

-Kto tam jest?-Zapytał Cień z Czarnym mieczem w dłoni.

Cień delikatnie zbliżył się do krzaków i usłyszał coś.

-Chrum, Chrum-Wydobyło się z krzaka.

-Czy to kolejna moczymorda w krzakach w lesie Wisniewsa?-Zapytał zirytowany Cień myślący że ktoś udaje dzika.

-Chrum.. Chrum-Wydobylo się znowu.

-Wiesz że dzików nie ma w tym lesie co nie?-Spytał Cień osoby w krzakach pewny tego co mówi.

Wtedy z krzaków wybiegł Dzik.

-Chrum?-Spojrzał się na Cienia i stanął w miejscu.

-O Kur#a a jednak jest. Teraz nie wiem czy ja się upiłem i mylę psa z dzikiem czy faktycznie tu jest dzik-Odparł Cień Patrzący na dzika który wyszedł z krzaków.

Dzik patrzy się dalej na niego.

Cień spogląda na dzika i nagle podchodzi do niego bliżej.

-Idziesz zemną-Powiedział Cień następnie wziął i pogłaskał dzika.

Dzik nie wie co się dzieje widzi tylko Cienia i wielkie ostrze, odziwo nie wygląda jakby się go bał.

-Nazwę ciebie. DZIKUS, Bo jesteś dzikiem i jeszcze jesteś dziki-powiedział Cień.

Dzikus zaczął kręcić się ledwie w kółko bo nie mógł wychamować jak wychamował to się wywrócił.

Cień podniósł dzikusa z Podłogi.

-Idziemy ciebie nakarmić, pewnie jesteś głodny a masz farta że znam miejsce gdzie dają fatalne lecz darmowe Spaghetii-Powiedział Cień I idzie z dzikiem w rękach z  powrotem do parku a z tamtąd już tylko wrócić do domu Papyrusa I Sansa.

Widzi Autobus Papyrusa przed domem.
Akurat Papyrus wychodzi z autobusu zamiast użyć drzwi znów wybiją szybę w autobusie i przez nią wyskakuje.

-Ej Papyrus! Kiedy będziesz miał gotowe te twoje Spaghetii?-Spytał Się Cień wtedy oczy Papyrusa aż się zaświeciły.

-O MÓJ BROŻE!! CIEŃ TY CHCESZ MOJEGO SPAGHETII!? WOWIE! TO JEDNA Z NAJMNIEJ SPODZIEWALNYCH RZECZY JAKIE DZISIAJ SIĘ WYDARZYŁY!...Mimo faktu że to pierwsza-Powiedział Papyrus i poprawił swoją pelerynę złączoną z zbroją którą nadal na sobie nosi już od czasów podziemia.

-Nie, to nie dla mnie. To dla mojego nowego zwierzaka-Powiedział Cień I pokazał dzika.

-Chrum Chrum-Zrobił Dzik.

-...SANS!!!!-Krzyknął Papyrus I wbiegł do domu.

Cień wszedł za nim.
Postawił dzika na podłogę.

Papyrus pobiegł po Sansa następnie zawołał go by ujrzał to co przyniósł Cień.

Sans zobaczył dzika który wącha ich dywan.

-Niezły piesek. Co to za rasa?-Zapytał Sans.

-Eh... to chyba jest dzik-Powiedział Cień.

-Huh?. Ciekawa rasa, a gdzie go znalazłeś?-Spytał się Sans.

-SANS! TO NIE PIES! TO ŚWINIA!-Krzyknął Papyrus.

-Nie obrażaj tak tego pieska-Odparł Sans.

-Dobra.  Idę zrobić to Spaghetii. Ten Dzik to będzie mój ulubiony klient! Smakosz mego Makaronu! NYEH HEH HEH!-Zaśmiał się Papyrus I wziął dzikusa do kuchni.

-Huh.. wydaje się że Papyrus polubił tego twego pieska-Odparł Sans.

-Przynajmniej ktoś kto będzie jadł to jego Spaghetii.  Oczywiście oprócz mnie bo tylko ja jestem na tyle poje###y by prosić o dokładkę gdy jestem głodny-Odparł Cień.

-Ej Papyrus masz tam Ketchup pod ręką?-Spytał Sans.

-Który to już raz w tym tygodniu?-Zapytał Papyrus.

-Dobre Pytanie, w następnym tygodniu sobie zanotuje-Odparł Sans I wziął Ketchup.

Jakiś czas później gdy Papyrus ugotował Spaghetii Dzikus zjadł całą porcję.

-Dobra. Dzięki Papyrus a teraz Dzikus chodź to piwnicy poznasz moich ziomków-Odparł Cień.

Papyrus pomachał dzikowi gdy Cień wziął dzikusa i poszedł z nim do piwnicy.

Gdy już był w jego piwnicy usiadł przy jego ulubionym  stole koło którego czekał już Nugget.

-Cieniu. Nie umarłeś dzisiaj?-Zapytał Nugget.

-Hm odziwo jeszcze nie-Powiedział Cień.

Dzikus zaczął wąchać Nuggeta.

-Cieniu? Tobie się pies z dzikiem pomylił-Odparł Nugget.

-Wiem. A teraz Nugget wybacz ale idę czytać taką jedną książkę o połączeniu światów-Powiedział Cień wyjął Telefon I zaczął czytać.

-A co to za książka?-Zapytał Nugget.

-Czekaj Nugget. Jestem teraz na rozdziale 142 Wilczek!. Zaraz ci powiem-Odparł Cień który kontynuje czytanie książki.

Koło niego położył się Dzik a Nugget usiadł na przeciwko i słucha tego co czyta Cień.

*DovisTale*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz