Korzystna strona

797 34 9
                                    

                                                                       Hailie

Wiedziałam, że Mila kogoś mi przypomina. Możliwe, że gdzieś z tyłu głowy widziałam w niej Mike'a, ale przez złe wspomnienia z przeszłości, odpędzałam tę myśl.

A potem nasunęło mi się coś innego...

,,On cię zniszczy (...) Jak wyjdzie z tego, co mu zrobiłaś, to cię zniszczy" Ale... Onie mógł... Przecież widziałam że nie żyje... 

To nie było możliwe!

-Co?- wycharczałam- On nie żyje- oznajmiłam twardo.

Bo to ja go zabiłam- chciałam dodać ale ugryzłam się w język.

-No to peszek- odparła- Bo mój drogi braciszek żyje

Poczułam w płucach rozdzierającą mnie wściekłość. W tej sytuacji byłam bezsilna. 

Ale ja przecież go zabiłam...

Mila rozkoszowała się moją miną, która (pewnie) wyrażała więcej niż jakiekolwiek słowa. 

Na prawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło. Możliwe że to od natłoku informacji i męczących wydarzeń, ale i tak nie było to odpowiednie.

Bo nagle w przypływie furii i bezradności, bezwładnie opadłam na ziemię i uderzyłam w niąz całej siły pięścią.

-KURWA!- wrzasnęłam- To jest, kurwa niemożliwe!

                                                          POV: Dylan

Mila jest siostrą tego zjeba. Ta informacja wstrząsnęła nami wszystkimi. Razem z braćmi spoglądaliśmy na siebie trochę zdezorientowani, aż nie usłyszeliśmy cichego huku.

-KURWA!- Hailie wydarła się na cały dom, opadając na ziemię- To jest, kurwa, niemożliwe!-darła się w przypływie adrenaliny.

-Ależ możliwe- powiedziała Mila- Na razie leży w szpitalu- zrobił pauzę- Ale potem on cię znajdzie. On cię znajdzie i zabije, tak jak zabije wszystkie osoby, które kochasz

-Kurwa!- krzyczała Hailie z bezsilności.

Jak na zawołanie zacząłem się szarpać. 

Czułem jak zdzieram skórę do krwi, ale nie mogłem patrzeć na Hailie w takim stanie. Zerknąłem na braci. 

Will i Tony również zaczęli panicznie się szamotać.

Za to Vincent tego nie robił.

On i Shane próbowali pomóc sobie nawzajem i powoli rozplątywać supły, ponieważ ci dwaj goście w garniturkach na chwilę wyszli z pokoju. 

Węzeł Vincenta trochę się poluźnił.

Ale nie na tyle, by mógł go rozwiązać, czy zerwać.

Nagle wszyscy zatrzymali się jak zaczarowani. Uniosłem brwi, na tą nagłą zmianę. Spojrzałem na Willa. Wpatrywał się przestraszony w Hailie, więc podążyłem za jego wzrokiem.

Na ten widok szarpnąłem się bardziej, ale zauważyłem że to nic nie pomaga. Zacisnąłem tylko szczękę.

Przy Hailie stała Mila. Usiadła obok niej na podłodze i złapała ją za podbródek. Uniosła jej spojrzenie. Hailie się wzdrygnęła i ją odepchnęła.

-Uspokój się Hailie- warknęła, podnosząc się- Nie mam zamiaru cię skrzywdzić

Moja siostra spojrzała na nią zagadkowo i też się powoli podniosła.

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz