TO. NIE. PRAWDA

536 22 29
                                    

                                                                          Hailie

-TY dostałaś jedynkę?- parsknął prześmiewczo Dylan z siedzenia kierowcy- Niezły żart

-To nie żart- burknęłam odwracając wzrok i założyłam ręce na piersi.

-Która to twoja jedynka?- zapytał Shane, siedzący obok mnie z tyłu wozu Dylana.

-Pierwsza

-W życiu?- zdziwił się.

-Tak- warknęłam obrażona.

-Nie wierzę, że pani Smith dała ci jedynkę- powiedział Dylan, zerkając na mnie nadal z rozbawioną miną.

Prychnęłam.

-No wyobraź sobie Dylan, że pani Smith już nie uczy w naszej szkole!- warknęłam ironicznie- I zgadnij, kto dostał naszą klasę zamiast niej. Pan Trade

-Co? ON przejął twoją klasę?- Dylan wybałuszył oczy.

-TAK!- krzyknęłam wnerwiona- Masz słuch?

-Co ty taka nerwowa- Shane szturchnął moje ramie.

Wzięłam głośny wdech, by pokazać swoje zdenerwowanie.

-Może dlatego, że koleś wstawił mi jedynkę- odparłam uroczo-fałszywym, słodkim głosikiem.

Tony, który razem z Dylanem siedział z przodu zaśmiał się cicho, na co oberwał ode mnie morderczym spojrzeniem. Brat tylko wywrócił oczami i spytał:

-A za co dał ci tą jedynkę? Zawaliłaś sprawdzian?

-NIE?- syknęłam- Jasne że nie!

-No to za co?- dołączył się do pytania Dylan, parkując w naszym garażu.

-Za to, że spytałam Monę, dlaczego nie ma pani Smith- odparłam.

-Czyli gadałaś- stwierdził Dylan, zgaszając silnik auta.

-Nie, nie gadałam

-Jak kłamiesz, robisz się czerwona- oznajmił Shane, wysiadając z wozu.

Wytknęłam mu język, a gdy wysiadł, ukradkiem zerknęłam w lusterko po boku samochodu. Moje policzki faktycznie były czerwone, ale na pewno nie od kłamania. Było gorąco.

Wysiadłam razem z Tony'm i Dylanem i ruszyłam do wejścia do domu, gdy nagle odezwał się Dylan.

-Vince to ogarnie- powiedział wyluzowany idąc za mną.

Zatrzymałam się.

-Ej- warknął Dylan, który na mnie wpadł- Co tak stoisz? Rusz się

Odwróciłam się.

-Nakablujesz że mam jedynkę???- zapytałam słodko- niewinnym tonem, zdziwiona kapusiową podstawą brata.

Nie lubimy kapusiów.

Dylan spojrzał na mnie jak na kosmitę.

-Nie- odparł ale po chwili się zreflektował:- Znaczy, tak, ale Vincent i tak już pewnie wie.

-Co? Jak niby?

-Tony wysłał mu esemesa- parsknął Dylan, najwyraźniej bardzo rozbawiony tą informacją.

Zacisnęłam zęby.

Cholerny Tony

Rzuciłam Tony'emu najbardziej mordercze spojrzenie jakie umiałam zrobić.

Potem się odegram. Byłam w organizacji. Coś wymyślę.

-Poza tym, nie chodziło mi o ocenę- dodał znowu Dylan- Ogarnie ci lekcje z kimś innym. Ten cały nowy nauczyciel trochę śmierdzi

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz